Opowiadanie 1 cz.14Taki cukierrrrr :3 Wiem że krótkie ale niestety nie miałam za bardzo czasu...
Po chwili rzuciła się na mężczyznę, mocno wtulając się w jego ramiona. Tak kochała ten stan..
-Czy to ma oznaczać że się zgadzasz?-zapytał zdezorientowany Gawryło
-No oczywiście że się zgadzam! -odpowiedziała po czym wpiła się w jego usta.
Po chwili oderwali się od siebie, po czym Piotr złapał Hanę za rękę i wsunął na jej palec pierścionek.
Oboje obdarowywali się uśmiechami. Piotr zbliżył się do narzeczonej i ponownie obdarował pocałunkiem. Delikatnym a zarazem namiętnym. Po kilku sekundach zatracili się w pocałunkach. Piotr włożył ręce po koszulkę Hany i gładził jej delikatne plecy, następnie ją zdjął. Podniósł ją i zaniósł do sypialni.Po chwili oboje zrzucali z drugiej osoby ubrania. Nie minęła chwila jak leżeli na łóżku w samej bieliźnie.Gawryło pieścił ciało ukochanej pocałunkami. Schodził coraz niżej i niżej. W pewnej chwili wiedział że już dłużej nie wytrzyma. Zerwał ostatnie części jej garderoby i po chwili stanowili jedność. Na początku jego ruchy były wolne, jednak z biegiem czasu przyspieszał. Nie minęła chwila jak oboje leżeli obok siebie wyrównując oddechy. Byli tacy szczęśliwi..
-Hana- Piotr przybliżył się do ukochanej.
Ta odwróciła głowę w jego stronę i spojrzała pytającym wzrokiem. Piotr zbliżył się do niej i delikatnie musnął jej warg. Jak zawsze posmarowanych malinowym błyszczykiem.
-Kocham Cię- powiedział gdy już się od niej oderwał.
Hana lekko się uśmiechnęła.
-Ja ciebie też- odpowiedziała po czym przysunęła się do niego i wtuliła w jego klatkę piersiową.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę że jesteś przy mnie-dodała po chwili.
-Ja bardziej..- odpowiedział jej mężczyzna.
-Piotr.. bo teraz oficjalnie jestem twoją narzeczoną..Kiedy poinformujemy innych?-zapytała kobieta.
-No nie wiem. Ja tam mogę choćby teraz.
-Przestań przecież jest po 22. - zaśmiała się Hana
-Nigdy nie jest za późno żeby oznajmić światu jak bardzo Cię kocham.
-Wariacie..- Hana wybucha śmiechem po czym mocniej wtuliła się w ukochanego. Chyba tym gestem chciała powiedzieć że ona jego też.
-Ja nie żartuje. Chociaż swoją drogą myślę że wszystko rozpowie się samo. Wiesz jak to jest w naszym szpitalu..- Gawryło spojrzał wymownie na ukochaną.
-Mhmm
-Nie minie dzień jak cały szpital będzie plotkował o Nas.
-Haha . No nie wątpię.
Leżeli tak i rozmawiali o tym co będzie jutro, za miesiąc, rok..
Oboje byli wykończeni dzisiejszym dniem, więc dosyć szybko zasneli w swoich ramionach.
Następnego dnia oboje mieli na 8. Szybko zerwali się z łózka i ok 7:50 byli na szpitalnym parkingu.
-O której kończysz?-Zapytał Piotr
-O 14. Tylko że Ola ma jeszcze przyjść na badania więc może się troszkę przedłużyć.
-Ok. Zaczekam w lekarskim.
-Pa .
-Hej-Cmoknął ją w policzek i każde z nich poszło na swój oddział.
TAK! TAK ! WIEM..KRÓTKIE..
Następna część będzie dłuższa o ile oczywiście będą komentarze. I pewnie dopiero po weekendzie wstawię , chyba że mnie ładnie zmotywujecie ..
Dziękuje za wejścia.
KOMENTUJCIE, KOMENTUJCIE!
8 KOM=NEXT.
Blog z opowiadaniami o najlepszej parze z Na dobre i na złe - Hanie i Piotrze. Największą motywacją dla mnie do pisania są komentarze więc jeżeli chcecie nexty-udzielajcie się pod postami :) CZYTAJCIE ♥ KOMENTUJCIE ♥ PROMUJCIE BLOGA♥
czwartek, 31 października 2013
poniedziałek, 28 października 2013
Opowiadanie 1 cz.13
Hana z samego rana zwlekła się z łóżka i popędziła do pracy. Piotr miał dziś wolne. Więc mógł sobie jeszcze trochę poleżeć. Leżał wtulając się w poduszkę na której jeszcze niedawno leżała Hana.
Czuł jej zapach. Tylko to pozwalało mu ukoić tęsknotę. W prawdzie od jej wyjścia minęło zaledwie ok 30 minut ale Piotr czuł się jak by to było przynajmniej kilka dni. Cały czas myślał o niej.
O tym jak będzie wyglądała ich przyszłość. Wpadł na pewien pomysł. Długo się nie zastanawiał, zerwał się z łóżka i poszedł do łazienki. Gdy był już gotowy do wyjścia wziął klucze i pojechał do miasta. Jego celem był najlepszy sklep z biżuterią. Wprawdzie znajdował się on na drugim końcu miasta ale dla Piotra to nie stanowiło problemu. Po wizycie u jubilera podjechał jeszcze do kwiaciarni.
Kupił największy bukiet jaki był i wrócił do domu. Zadzwonił do restauracji w celu zamówienia stolika ale w połowie rozmowy rozmyślił się . Stwierdził że lepiej jak sam przygotuje kolację.
Tymczasem dyżur Hany dobiegał końca. Kobieta wracała do domu ponad godzinę. O tej porze korki były olbrzymie. A do jej domu nie prowadził żaden skrót. Znudzona jazdą podjechała pod swój blok.
Niczego nie spodziewająca się kobieta weszła do mieszkania. Od samego wejścia nie mogła opanować zdziwienia. Na podłodze rozsypane były płatki róż. Na regale stały świece, a w salonie czekała elegancka kolacja.
-Hej, kochanie- powiedział Piotr przytulając Hanę.
-Widzę,że nie nudziłeś się beze mnie- zażartowała Hana. Była pod wielkim wrażeniem tego co przygotował jej ukochany.
-Podoba Ci się ? - zapytał mężczyzna nadal trzymając w obcięciach Hanę.
-Nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedziała mu po czym musnęła jego usta.Położyła dłonie na jego twarzy w celu pogłębienia pocałunku.Ta przyjemność trwałą dłuższą chwile. Przerwał ją Piotr który oderwał się od kobiety.
-Chodz- pociągnął ją za rękę. -Bo wystygnie - dodał.
Oboje siedli przy stole. Gdy kończyli jeść Hana zauważyła że Piotr jest zdenerwowany.
Ręce mu się trzęsły a myślami był gdzieś daleko stąd.
-Coś się stało ?- zapytała Hana. Widziała że Piotr jest jakiś "nie swój".
-Nie, nie. Przepraszam na chwilę. - wstał od stołu i poszedł do sypialni.
Hana była zmartwiona, nie miała pojęcia co się dzieje z Piotrem.
Po chwili mężczyzna wyszedł z sypialni w ręku trzymając wielki bukiet kwiatów.
Był bardzo podobny do tego, który Hana dostałą jakiś czas temu, tylko że większy.
Mężczyzna podszedł blisko kobiety i przyklęknął. Hana była w szoku. "Czyżby doktor Gawryło chciał mi się oświadczyć"- zastanawiała się. Nie myliła się .
-Hana.. Wiem że dopiero co wróciliśmy do siebie. Dopiero co pokonaliśmy wszystkie przeszkody nas dzielące - jego głos drżał. - Jednak ja jestem pewny swoich uczuć. Jesteś kobietą mojego życia. Chce codziennie zasypiać i budzić się przy tobie. Chcę być przy tobie w szczęściu jak i w problemie.Jesteś dla mnie najważniejsza. Wiesz, że kiedyś nie planowałem rodziny. Nie sądziłem że kogoś pokocham tak jak ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim i nie mogę bez Ciebie żyć. -przerwał na chwilę. -Hano Goldberg czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - zapytał.
Hana wpatrywała się w niego. Chyba nie spodziewała się z jego strony takiej przemowy. Do jej oczu napłynęła łzy. Po chwili kilka spłynęło po jej policzku.
Stała tak przyglądając się Gawryle który czekał na odpowiedz. Jednak kobieta nie mogła wydusić z siebie ani słowa.
~~~~~~~~~~~~~~
Wiem że troszkę się pospieszyłam ale to opowiadanie nie będzie długie. Myślę że dobijemy do 20 części i po tym kończymy i zaczynam nowe, tym razem troszkę inne :)
PODOBA SIĘ?
KOMENTUJCIE bo to największa motywacja!
Bardzo, bardzo dziękuje za 2000 wejść . Między innymi w podziękowaniu dodaję tą część szybciej.
Hana z samego rana zwlekła się z łóżka i popędziła do pracy. Piotr miał dziś wolne. Więc mógł sobie jeszcze trochę poleżeć. Leżał wtulając się w poduszkę na której jeszcze niedawno leżała Hana.
Czuł jej zapach. Tylko to pozwalało mu ukoić tęsknotę. W prawdzie od jej wyjścia minęło zaledwie ok 30 minut ale Piotr czuł się jak by to było przynajmniej kilka dni. Cały czas myślał o niej.
O tym jak będzie wyglądała ich przyszłość. Wpadł na pewien pomysł. Długo się nie zastanawiał, zerwał się z łóżka i poszedł do łazienki. Gdy był już gotowy do wyjścia wziął klucze i pojechał do miasta. Jego celem był najlepszy sklep z biżuterią. Wprawdzie znajdował się on na drugim końcu miasta ale dla Piotra to nie stanowiło problemu. Po wizycie u jubilera podjechał jeszcze do kwiaciarni.
Kupił największy bukiet jaki był i wrócił do domu. Zadzwonił do restauracji w celu zamówienia stolika ale w połowie rozmowy rozmyślił się . Stwierdził że lepiej jak sam przygotuje kolację.
Tymczasem dyżur Hany dobiegał końca. Kobieta wracała do domu ponad godzinę. O tej porze korki były olbrzymie. A do jej domu nie prowadził żaden skrót. Znudzona jazdą podjechała pod swój blok.
Niczego nie spodziewająca się kobieta weszła do mieszkania. Od samego wejścia nie mogła opanować zdziwienia. Na podłodze rozsypane były płatki róż. Na regale stały świece, a w salonie czekała elegancka kolacja.
-Hej, kochanie- powiedział Piotr przytulając Hanę.
-Widzę,że nie nudziłeś się beze mnie- zażartowała Hana. Była pod wielkim wrażeniem tego co przygotował jej ukochany.
-Podoba Ci się ? - zapytał mężczyzna nadal trzymając w obcięciach Hanę.
-Nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedziała mu po czym musnęła jego usta.Położyła dłonie na jego twarzy w celu pogłębienia pocałunku.Ta przyjemność trwałą dłuższą chwile. Przerwał ją Piotr który oderwał się od kobiety.
-Chodz- pociągnął ją za rękę. -Bo wystygnie - dodał.
Oboje siedli przy stole. Gdy kończyli jeść Hana zauważyła że Piotr jest zdenerwowany.
Ręce mu się trzęsły a myślami był gdzieś daleko stąd.
-Coś się stało ?- zapytała Hana. Widziała że Piotr jest jakiś "nie swój".
-Nie, nie. Przepraszam na chwilę. - wstał od stołu i poszedł do sypialni.
Hana była zmartwiona, nie miała pojęcia co się dzieje z Piotrem.
Po chwili mężczyzna wyszedł z sypialni w ręku trzymając wielki bukiet kwiatów.
Był bardzo podobny do tego, który Hana dostałą jakiś czas temu, tylko że większy.
Mężczyzna podszedł blisko kobiety i przyklęknął. Hana była w szoku. "Czyżby doktor Gawryło chciał mi się oświadczyć"- zastanawiała się. Nie myliła się .
-Hana.. Wiem że dopiero co wróciliśmy do siebie. Dopiero co pokonaliśmy wszystkie przeszkody nas dzielące - jego głos drżał. - Jednak ja jestem pewny swoich uczuć. Jesteś kobietą mojego życia. Chce codziennie zasypiać i budzić się przy tobie. Chcę być przy tobie w szczęściu jak i w problemie.Jesteś dla mnie najważniejsza. Wiesz, że kiedyś nie planowałem rodziny. Nie sądziłem że kogoś pokocham tak jak ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim i nie mogę bez Ciebie żyć. -przerwał na chwilę. -Hano Goldberg czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - zapytał.
Hana wpatrywała się w niego. Chyba nie spodziewała się z jego strony takiej przemowy. Do jej oczu napłynęła łzy. Po chwili kilka spłynęło po jej policzku.
Stała tak przyglądając się Gawryle który czekał na odpowiedz. Jednak kobieta nie mogła wydusić z siebie ani słowa.
~~~~~~~~~~~~~~
Wiem że troszkę się pospieszyłam ale to opowiadanie nie będzie długie. Myślę że dobijemy do 20 części i po tym kończymy i zaczynam nowe, tym razem troszkę inne :)
PODOBA SIĘ?
KOMENTUJCIE bo to największa motywacja!
Bardzo, bardzo dziękuje za 2000 wejść . Między innymi w podziękowaniu dodaję tą część szybciej.
sobota, 26 października 2013
Opowiadanie 1. cz.12
Hana po skończonym dyżurze zastanawiała się gdzie jest Piotr. W końcu powiedział że jeszcze do niej wpadnie ale tak nie zrobił. Martwiło to Hanę. Piotr zawsze dotrzymywał słowa. "Może zapomniał"-myślała. "Albo ma operacje" Postanowiła że sama wróci do domu. Jednakże gdy wyszła przed szpital zauważyła go . Stał obok swojego samochodu i rozmawiał nie z kim innym jak z Magdą. Hana wyraźnie posmutniała. Stała dość daleko jednak widziała że się kłócą. Nie wahała się ani chwili w końcu to był jej mężczyzna. Podeszła do nich. Piotr na początku jej nie zauważył ponieważ stał tyłem.
-A ona co tu robi ? -zapytała Magda. Piotr spojrzał na nią pytająco. Lecz długo nie musiał czekać na odpowiedz ponieważ Hana złapała go za ramię. Piotr odrazu odkręcił się do niej i spojrzał wymownie. Był zdziwiony jej obecnością. Stali tak przez chwilę wpatrując się jedno w drugie. Jednak Piotr przypomniał sobie że nie są tu sami.
-Co tu robi? Właśnie zamierzamy wracać do domu. Prędzej tobie mógłbym zadać takie pytanie.-Piotr wyraźnie dał Magdzie do zrozumienia że nie ma ochoty na rozmowę z nią jednak ta nie dawała za wygraną.
-Możemy porozmawiać w cztery oczy ? -zapytała Magda
-Obawiam się że nie będzie takiej potrzeby, nie mam przed Haną żadnych tajemnic. - odpowiedział bez namysłu.
Hana stała tylko obok i słuchała rozmowy. Była zadowolona że Piotr tak zareagował na propozycje Magdy. Cieszyło ją to bardzo że staje w jej obronie i oczywiście że jest z nią szczery. Co teraz tylko się potwierdziło. W sumie mogła już udać się do samochodu ale nie chciała dawać Magdzie satysfakcji.
-Dobrze więc powiem bez owijania w bawełnę. Tośka potrzebuje ojca. Ale jak widać na ciebie liczyć nie można. Najpierw pokazujesz jej jak to jest mieć pełną rodzinę a teraz zostawiasz dla tej..dla tej siksy.
-Pierwsza rzecz to jej nie zostawiłem. To ty utrudniasz nasze spotkania. I nie rozumiem czego ode mnie żądasz. Przecież wiesz że kocham Tosię i nigdy bym jej nie zostawił. A druga rzecz to jest taka że ta oto Pani-wskazał na Hanę.-Ma na imię Hana i jest kobietą mojego życia. Więc nie oczekuj że zostawię ją bo ty masz taki kaprys.
Hana nie dawała po sobie poznać jaka jest szczęśliwa. Stała poważnie przyglądając się Gawryle. Jednak w środku skakała z radości. W sumie wiedziała że Piotr ją kocha ale nigdy nie mówił o tym tak otwarcie.
-I myślę że możemy już zakończyć tą dzisiejszą rozmowę.Pa- skierował te oto słowa do Magdy.Po czym podszedł do Hany wziął ją za rękę i pociągnął w stronę samochodu.
Magda stała tak jeszcze przez chwile przyglądając się parze. Jednak za jakiś czas poszła w swoją stronę.
-Nie wiedziałam że z Pana taki rycerz,Panie Piotrze- powiedziała Hana gdy już zbliżali się do mieszkania. Piotr roześmiał się.
-Jak jest taka potrzeba to staję w obronie mojej księżniczki.-odpowiedział rozbawiony Gawryło.
Na twarzy Hany pojawił się wielki uśmiech.Cieszyła się że ma przy sobie kogoś takiego jak Piotr.
Gdy byli już pod blokiem Hany, weszli do mieszkania i oboje usiedli na kanapie.
-Dziękuje- powiedziała kobieta wtulając się w klatkę mężczyzny. /
-Za co?- zapytał Gawryło całując ją lekko w czoło.
-Za wszystko. Za tą rozmowę z Magdą. Miło jest usłyszeć że jestem kobietą twojego życia.
-Bo jesteś..-Piotr gładził blond włosy Goldberg. -Jeżeli chcesz mogę Ci to mówić codziennie. -dodał . Następnie nachylił się nad nią i musnął jej usta. Były tak rozkoszne.Jak zawsze znajdował się na nich malinowy błyszczyk.
-Chcę. Chcę żeby już zawsze tak było. Żeby nikt nas nie rozdzielił.. - Hana mocniej wtuliła się w Piotra. Gdy ten po kilku minutach chciał wstać zauważył że Hana usnęła. Wziął ją delikatnie na ręce i zaniósł do sypiali. Później sam wziął prysznic i położył się koło niej. Położył swoją rękę na jej udzie i wtulił w jej pachnące włosy. Było mu tak dobrze. . Dzisiejsze słowa Hany "Chcę żeby zawsze tak było " dały mu dużo do myślenia. Jednak postanowił odłożyć to na później bo był za bardzo zmęczony. Nie minęła chwila jak i on usnął.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! :)
Jak się podoba taki cukier? W następnej części pewne wydarzenie :D:D
10 komentarzy= Next !
P.S. Dziękuje bardzo za wszystkie miłe słowa dotyczące tych opowiadań :)
Hana po skończonym dyżurze zastanawiała się gdzie jest Piotr. W końcu powiedział że jeszcze do niej wpadnie ale tak nie zrobił. Martwiło to Hanę. Piotr zawsze dotrzymywał słowa. "Może zapomniał"-myślała. "Albo ma operacje" Postanowiła że sama wróci do domu. Jednakże gdy wyszła przed szpital zauważyła go . Stał obok swojego samochodu i rozmawiał nie z kim innym jak z Magdą. Hana wyraźnie posmutniała. Stała dość daleko jednak widziała że się kłócą. Nie wahała się ani chwili w końcu to był jej mężczyzna. Podeszła do nich. Piotr na początku jej nie zauważył ponieważ stał tyłem.
-A ona co tu robi ? -zapytała Magda. Piotr spojrzał na nią pytająco. Lecz długo nie musiał czekać na odpowiedz ponieważ Hana złapała go za ramię. Piotr odrazu odkręcił się do niej i spojrzał wymownie. Był zdziwiony jej obecnością. Stali tak przez chwilę wpatrując się jedno w drugie. Jednak Piotr przypomniał sobie że nie są tu sami.
-Co tu robi? Właśnie zamierzamy wracać do domu. Prędzej tobie mógłbym zadać takie pytanie.-Piotr wyraźnie dał Magdzie do zrozumienia że nie ma ochoty na rozmowę z nią jednak ta nie dawała za wygraną.
-Możemy porozmawiać w cztery oczy ? -zapytała Magda
-Obawiam się że nie będzie takiej potrzeby, nie mam przed Haną żadnych tajemnic. - odpowiedział bez namysłu.
Hana stała tylko obok i słuchała rozmowy. Była zadowolona że Piotr tak zareagował na propozycje Magdy. Cieszyło ją to bardzo że staje w jej obronie i oczywiście że jest z nią szczery. Co teraz tylko się potwierdziło. W sumie mogła już udać się do samochodu ale nie chciała dawać Magdzie satysfakcji.
-Dobrze więc powiem bez owijania w bawełnę. Tośka potrzebuje ojca. Ale jak widać na ciebie liczyć nie można. Najpierw pokazujesz jej jak to jest mieć pełną rodzinę a teraz zostawiasz dla tej..dla tej siksy.
-Pierwsza rzecz to jej nie zostawiłem. To ty utrudniasz nasze spotkania. I nie rozumiem czego ode mnie żądasz. Przecież wiesz że kocham Tosię i nigdy bym jej nie zostawił. A druga rzecz to jest taka że ta oto Pani-wskazał na Hanę.-Ma na imię Hana i jest kobietą mojego życia. Więc nie oczekuj że zostawię ją bo ty masz taki kaprys.
Hana nie dawała po sobie poznać jaka jest szczęśliwa. Stała poważnie przyglądając się Gawryle. Jednak w środku skakała z radości. W sumie wiedziała że Piotr ją kocha ale nigdy nie mówił o tym tak otwarcie.
-I myślę że możemy już zakończyć tą dzisiejszą rozmowę.Pa- skierował te oto słowa do Magdy.Po czym podszedł do Hany wziął ją za rękę i pociągnął w stronę samochodu.
Magda stała tak jeszcze przez chwile przyglądając się parze. Jednak za jakiś czas poszła w swoją stronę.
-Nie wiedziałam że z Pana taki rycerz,Panie Piotrze- powiedziała Hana gdy już zbliżali się do mieszkania. Piotr roześmiał się.
-Jak jest taka potrzeba to staję w obronie mojej księżniczki.-odpowiedział rozbawiony Gawryło.
Na twarzy Hany pojawił się wielki uśmiech.Cieszyła się że ma przy sobie kogoś takiego jak Piotr.
Gdy byli już pod blokiem Hany, weszli do mieszkania i oboje usiedli na kanapie.
-Dziękuje- powiedziała kobieta wtulając się w klatkę mężczyzny. /
-Za co?- zapytał Gawryło całując ją lekko w czoło.
-Za wszystko. Za tą rozmowę z Magdą. Miło jest usłyszeć że jestem kobietą twojego życia.
-Bo jesteś..-Piotr gładził blond włosy Goldberg. -Jeżeli chcesz mogę Ci to mówić codziennie. -dodał . Następnie nachylił się nad nią i musnął jej usta. Były tak rozkoszne.Jak zawsze znajdował się na nich malinowy błyszczyk.
-Chcę. Chcę żeby już zawsze tak było. Żeby nikt nas nie rozdzielił.. - Hana mocniej wtuliła się w Piotra. Gdy ten po kilku minutach chciał wstać zauważył że Hana usnęła. Wziął ją delikatnie na ręce i zaniósł do sypiali. Później sam wziął prysznic i położył się koło niej. Położył swoją rękę na jej udzie i wtulił w jej pachnące włosy. Było mu tak dobrze. . Dzisiejsze słowa Hany "Chcę żeby zawsze tak było " dały mu dużo do myślenia. Jednak postanowił odłożyć to na później bo był za bardzo zmęczony. Nie minęła chwila jak i on usnął.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! :)
Jak się podoba taki cukier? W następnej części pewne wydarzenie :D:D
10 komentarzy= Next !
P.S. Dziękuje bardzo za wszystkie miłe słowa dotyczące tych opowiadań :)
czwartek, 24 października 2013
Opowiadanie 1 cz.11
Po zjedzonym śniadaniu pojechali do szpitala. Oboje zaczynali dyżur o 10 .
Pożegnali się przy wejściu i każde z nich poszło na swój oddział.
Hana nie zastanawiając się długo sięgnęła po telefon i napisała do Leny żeby w wolnej chwili do nie wpadła. Musiała z kimś podzielić się rewelacjami z ostatniej doby. Lena była jej przyjaciółką więc Hana była pewna że i tak sama by zauważyła jej nagłą poprawę humoru. A spotkanie było idealnym momentem na doradzenie się w pewnych kwestiach.
Gdy od Hany wyszła pacjentka do jej gabinetu od razu 'wparowała' Starska.
-Hej- siadła na krześle na przeciwko Hany. -O czym chciałaś porozmawiać ? - zapytała
-Hej, o niczym konkretnym..Tak chciałam się spotkać. Swoją drogą dawno się nie widziałyśmy.
-No faktycznie dawno. Kilkanaście godzina temu. Hana nie ściemniaj ! Mów szybko o co chodzi - posłała Goldberg ciepły uśmiech
-No bo jest pewna sprawa a raczej fakt...- nie zdążyła dokończyć bo Lena weszła jej w słowo
-Ej Hana zaraz,zaraz. A co ty taka uśmiechnięta? Nie to żebym się nie cieszyła czy coś , tylko jestem po prostu zdziwiona. Przez ostatnie dni chodziłaś jak "chmura gradowa" a tu taka nagła poprawa humoru. Świetnie! Ale rozumiem że jest jakiś powód tak? - pytająco spojrzała na Hanę.
Hana delikatnie się uśmiechnęła kiwając potwierdzająco w stronę Starskiej.
-No to co jest tego powodem? a może raczej kto?- dopytywała się Lena
-To długa historia..Na jakieś babskie spotkanie. Powiem Ci tylko tyle że znów jestem z Piotrem.
-Co ? -Lena nie kryła zdziwienia -No nareszcie ! Wreszcie wzięłaś sobie do serca co tłumaczyłam Ci prawie codziennie. Przecież nie mogło być inaczej ! Kochacie się i szczerze mówiąc trochę spodziewałam się takiego zakończenia tej sprawy .Nareszcie wróciła dawna Hana , pełna radości , optymizmu - Lena nie kryła zadowolenia.
-Uwierz mi że ja też jestem z tego powodu zadowolona. - Odpowiedziała jej Goldberg
-Może spotkamy się wieczorem i opowiesz mi wszystko po kolei? - zaproponowała Lena
-Dziś nie mogę..
-A rozumiem, termin zajęty przez Piotra - zaśmiała się przyjaciółka
-Mniej więcej. Może jutro ?
-Świetnie! To jeszcze się zgadamy o której. Teraz muszę już lecieć , Witek mnie zabije że nie ma mnie tyle czasu na oddziale.
-Dobra, leć . Pa
Lena wyszła z gabinetu Goldberg . Hana nie miała na razie żadnej pacjentki ani porodu więc zaparzyła sobie kawę i wzięła się za wypełnianie papierów. Nie lubiła tego jednak dzisiejszego dnia nawet ta czynność była ciekawa. Zresztą wszystko w jej życiu nabrało kolorów. Nareszcie była szczęśliwa a gdy myślała o wczorajszym dniu na jej twarzy automatycznie pojawiał się uśmiech. Nie martwiła się tym co będzie jutro. Wiedziała że jest przy niej Piotr, który wesprze ją w każdej sprawie.
Przymknęła oczy i oddała się fantazji. Wyobrażała sobie jak będzie wyglądać teraz jej życie. Z tej czynności wyrwał ją hałas. Gdy otworzyła oczy stał przed nią Piotr. W ręku trzymał duży bukiet kwiatów. Był piękny.. Taki jakie lubiła.. Kolorowy ..
-Hej. A co to się robi w pracy? Ja tu cały dzień mam jakieś konsultacje, operacje a ty siedzisz pijąc kawę. Takiej to pozazdrościć. - Piotr podszedł do Hany i dał jej buziaka. Po czym podał jej bukiet.
-Dziękuje- szepnęła mu w ucho przytrzymując go przy sobie. -A teraz powiedz co przeskrobałeś- zaśmiał się.
-To już nie można dać swojej kobiecie kwiatów?- oburzył się
-No wiesz.. Mężczyźni mają prostą konstrukcję. Przynoszą kwiaty jak mają coś na sumieniu.
-Jak nie chcesz to oddaj - sięgnął ręką w stronę bukietu. Jednak Hana szybko go zabrała.
-Zapomnij. Jest śliczny- podniosła się i wstawiła go do wazonu, który stał na jej biurku. Gdy już to zrobiła podeszła do Piotra i wtuliła się w jego ramiona.
-Naprawdę jest śliczny- powiedziała. W pewnej chwili oderwała się od jego silnych ramion, stanęła na palcach i musnęła usta Piotra. Ten przytrzymał jej twarz pogłębiając pocałunek.
-Stęskniłem się..
-Nie widzieliśmy się raptem..- spojrzała na zegarek - 4 godziny- dokończyła
-To długo..Za długo bez ciebie.
-Pani doktor, można- przerwała im pacjentka, która weszła do gabinetu Goldberg
-Jasne, zapraszam- odpowiedziała Hana
-Przepraszam Cię ale mam pacjentkę- zwróciła się do Piotra
-Przyjdę pozniej- odpowiedział, po czym dał jej buziaka na pożegnanie i wyszedł z gabinetu.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Opowiadania będą dłuższe jeśli będzie więcej komentarzy.! To jest naprawdę duża motywacja, a widząc 3-4 komentarze pod opowiadaniem naprawdę nie ma się chęci na pisanie nexta.
Już trzeci raz dodaje opowiadanie bez ilości wymaganych komentarzy więc teraz zmniejszę trochę poprzeczkę i tak : 6 kom=NEXT !
(I next dopiero jak będzie 6 kom , nie wcześniej)
Wiedzcie że bardzo lubię pisać te opowiadania i bardzo chce żebyście wyrażali swoje zdanie na temat nich.Ta część może nie jest za specjalna z powodu braku weny i motywacji. Pozdrawiam i życzę miłego czytania :)
aaa i jeszcze bardzo dziękuje za pochwały ! :)
Po zjedzonym śniadaniu pojechali do szpitala. Oboje zaczynali dyżur o 10 .
Pożegnali się przy wejściu i każde z nich poszło na swój oddział.
Hana nie zastanawiając się długo sięgnęła po telefon i napisała do Leny żeby w wolnej chwili do nie wpadła. Musiała z kimś podzielić się rewelacjami z ostatniej doby. Lena była jej przyjaciółką więc Hana była pewna że i tak sama by zauważyła jej nagłą poprawę humoru. A spotkanie było idealnym momentem na doradzenie się w pewnych kwestiach.
Gdy od Hany wyszła pacjentka do jej gabinetu od razu 'wparowała' Starska.
-Hej- siadła na krześle na przeciwko Hany. -O czym chciałaś porozmawiać ? - zapytała
-Hej, o niczym konkretnym..Tak chciałam się spotkać. Swoją drogą dawno się nie widziałyśmy.
-No faktycznie dawno. Kilkanaście godzina temu. Hana nie ściemniaj ! Mów szybko o co chodzi - posłała Goldberg ciepły uśmiech
-No bo jest pewna sprawa a raczej fakt...- nie zdążyła dokończyć bo Lena weszła jej w słowo
-Ej Hana zaraz,zaraz. A co ty taka uśmiechnięta? Nie to żebym się nie cieszyła czy coś , tylko jestem po prostu zdziwiona. Przez ostatnie dni chodziłaś jak "chmura gradowa" a tu taka nagła poprawa humoru. Świetnie! Ale rozumiem że jest jakiś powód tak? - pytająco spojrzała na Hanę.
Hana delikatnie się uśmiechnęła kiwając potwierdzająco w stronę Starskiej.
-No to co jest tego powodem? a może raczej kto?- dopytywała się Lena
-To długa historia..Na jakieś babskie spotkanie. Powiem Ci tylko tyle że znów jestem z Piotrem.
-Co ? -Lena nie kryła zdziwienia -No nareszcie ! Wreszcie wzięłaś sobie do serca co tłumaczyłam Ci prawie codziennie. Przecież nie mogło być inaczej ! Kochacie się i szczerze mówiąc trochę spodziewałam się takiego zakończenia tej sprawy .Nareszcie wróciła dawna Hana , pełna radości , optymizmu - Lena nie kryła zadowolenia.
-Uwierz mi że ja też jestem z tego powodu zadowolona. - Odpowiedziała jej Goldberg
-Może spotkamy się wieczorem i opowiesz mi wszystko po kolei? - zaproponowała Lena
-Dziś nie mogę..
-A rozumiem, termin zajęty przez Piotra - zaśmiała się przyjaciółka
-Mniej więcej. Może jutro ?
-Świetnie! To jeszcze się zgadamy o której. Teraz muszę już lecieć , Witek mnie zabije że nie ma mnie tyle czasu na oddziale.
-Dobra, leć . Pa
Lena wyszła z gabinetu Goldberg . Hana nie miała na razie żadnej pacjentki ani porodu więc zaparzyła sobie kawę i wzięła się za wypełnianie papierów. Nie lubiła tego jednak dzisiejszego dnia nawet ta czynność była ciekawa. Zresztą wszystko w jej życiu nabrało kolorów. Nareszcie była szczęśliwa a gdy myślała o wczorajszym dniu na jej twarzy automatycznie pojawiał się uśmiech. Nie martwiła się tym co będzie jutro. Wiedziała że jest przy niej Piotr, który wesprze ją w każdej sprawie.
Przymknęła oczy i oddała się fantazji. Wyobrażała sobie jak będzie wyglądać teraz jej życie. Z tej czynności wyrwał ją hałas. Gdy otworzyła oczy stał przed nią Piotr. W ręku trzymał duży bukiet kwiatów. Był piękny.. Taki jakie lubiła.. Kolorowy ..
-Hej. A co to się robi w pracy? Ja tu cały dzień mam jakieś konsultacje, operacje a ty siedzisz pijąc kawę. Takiej to pozazdrościć. - Piotr podszedł do Hany i dał jej buziaka. Po czym podał jej bukiet.
-Dziękuje- szepnęła mu w ucho przytrzymując go przy sobie. -A teraz powiedz co przeskrobałeś- zaśmiał się.
-To już nie można dać swojej kobiecie kwiatów?- oburzył się
-No wiesz.. Mężczyźni mają prostą konstrukcję. Przynoszą kwiaty jak mają coś na sumieniu.
-Jak nie chcesz to oddaj - sięgnął ręką w stronę bukietu. Jednak Hana szybko go zabrała.
-Zapomnij. Jest śliczny- podniosła się i wstawiła go do wazonu, który stał na jej biurku. Gdy już to zrobiła podeszła do Piotra i wtuliła się w jego ramiona.
-Naprawdę jest śliczny- powiedziała. W pewnej chwili oderwała się od jego silnych ramion, stanęła na palcach i musnęła usta Piotra. Ten przytrzymał jej twarz pogłębiając pocałunek.
-Stęskniłem się..
-Nie widzieliśmy się raptem..- spojrzała na zegarek - 4 godziny- dokończyła
-To długo..Za długo bez ciebie.
-Pani doktor, można- przerwała im pacjentka, która weszła do gabinetu Goldberg
-Jasne, zapraszam- odpowiedziała Hana
-Przepraszam Cię ale mam pacjentkę- zwróciła się do Piotra
-Przyjdę pozniej- odpowiedział, po czym dał jej buziaka na pożegnanie i wyszedł z gabinetu.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Opowiadania będą dłuższe jeśli będzie więcej komentarzy.! To jest naprawdę duża motywacja, a widząc 3-4 komentarze pod opowiadaniem naprawdę nie ma się chęci na pisanie nexta.
Już trzeci raz dodaje opowiadanie bez ilości wymaganych komentarzy więc teraz zmniejszę trochę poprzeczkę i tak : 6 kom=NEXT !
(I next dopiero jak będzie 6 kom , nie wcześniej)
Wiedzcie że bardzo lubię pisać te opowiadania i bardzo chce żebyście wyrażali swoje zdanie na temat nich.Ta część może nie jest za specjalna z powodu braku weny i motywacji. Pozdrawiam i życzę miłego czytania :)
aaa i jeszcze bardzo dziękuje za pochwały ! :)
poniedziałek, 21 października 2013
Opowiadanie 1 cz.10
-Zostaniesz na noc?- zapytała Hana
-Nie tylko na noc..- odparł mężczyzna.
Kobieta spojrzała na niego pytającym wzrokiem czekając na jakieś wyjaśnienie.
-Na zawsze..- dodał Gawryło po czym ponownie objął Hanę.
-Koniec tych czułości. Chodź- pociągnęła Piotra za rękę.
-Jesteś głodny? -zapytała gdy byli już w kuchni.
Piotr kiwnął potwierdzająco głową.
Gdy już zjedli kanapki które przygotowała Hana (oczywiście Piotr chciał pomóc ale jego chęci równie szybko poszły jak i przyszły gdy Hana zaproponowała mu obieranie warzyw.Czego Piotr wręcz nienawidził.) poszli do salonu w celu obejrzenia jakiegoś filmu. Niestety w zbiorze Hany nie było niczego ciekawego więc usnęli w swoich ramionach po pierwszych kilku minutach wybranego filmu. Dla nich obojga to był ekscytujący dzień, pełen emocji i wyznań.
Jeszcze wczoraj żadne z nich nie pomyślało by że za kilkanaście godzin znów będą parą. Leżeli przytuleni z uśmiechami na twarzy. Oboje dawno nie byli tak szczęśliwi. Wreszcie mieli przy sobie osobę którą darzyli ogromnym uczuciem zarówno miłością jak i zaufaniem .
Hana obudziła się ok 7:30. Leżała na czyjejś klatce piersiowej. Domyślała się do kogo ona należny jednak nie była pewna czy wydarzenia z wczorajszego dni były prawdziwe. "A może tylko mi się śniło?"-myślała. Leżała tak wdychając zapach mężczyzny.Teraz była już pewna że leży na swoim ukochanym. Jednak nadal nie otwierała oczu. Było jej tak dobrze.. "Nareszcie wszystko wróciło do normy" -doszła do wniosku. Pomyślała że czas wstawać. Niedługo zaczynała dyżur a jeszcze wpadła na pomysł żeby zrobić Piotrowi śniadanie.Przełożyła rękę Piotra ze swojego brzucha na kanapę w celu uwolnienia się z jego obcięć. Wstała najciszej jak umiała jednak z jej szczęściem wpadła na filiżankę po kawie, która stała obok kanapy. Narobiła przy tym wielkiego hałasu jednak o dziwo Piotr nadal spał. Chwilę jeszcze stała nad nim przyglądając się jego twarzy. Nadal nie mogła uwierzyć w to że znów ma go obok. Następnie poszła do łazienki w celu zrobienia porannej toalety. Wzięła prysznic i już po 10 minutach po cichu podreptała do sypialni. Z szafy wyjęła biały t-shirt, jeansy i czarną marynarkę. Chciała wyglądać ładnie. Po wybraniu garderoby na dzisiejszy dzień znów wróciła do łazienki. Po kolejnych 10 minutach wyszła ubrana, z lekkim makijażem i włosami spiętymi w kucyk. Teraz jej celem było zrobienie śniadania. Po drodze do kuchni zajrzała jeszcze do salonu, by sprawdzić czy Piotr nadal śpi. Jej przypuszczenia sprawdziły się. Spał słodko jak dziecko. 15 minut później na stole stał wielki talerz z kanapkami. Wokół roznosił się mocny zapach kawy. W pewnej chwili poczuła na swoich biodrach czyjeś dłonie.Natychmiast się obróciła i dała Piotrowi mocnego całusa na 'dzień dobry' . Chwilę później ich całusy przerodziły się w pełne namiętności pocałunki.
-Piotr-oderwała się od niego
-Tak ? -udawał niewinnego. Robił słodkie minki w celu rozbawienia Hany.
-Siadaj- wskazała na krzesło.-Nie po to się tyle męczyłam żeby teraz nasze śniadanie skończyło się w łóżku- próbowała być poważna jednak w połowie zdania wybuchła śmiechem.
-Nie mam nic przeciwko temu- odpowiedział jej.
Kobieta była na tyle rozbawiona że nie zdołała nic odpowiedzieć. Pokiwała tylko palcem w celu groźby i oboje siedli do stołu.
Coś słabo wam wychodzi to komentowanie. Następna część gdy będzie 8 komentarzy.
Po prostu wyraźcie swoje zdanie na temat moich opowiadań. Miłego czytania :) (+Przepraszam za błędy )
-Zostaniesz na noc?- zapytała Hana
-Nie tylko na noc..- odparł mężczyzna.
Kobieta spojrzała na niego pytającym wzrokiem czekając na jakieś wyjaśnienie.
-Na zawsze..- dodał Gawryło po czym ponownie objął Hanę.
-Koniec tych czułości. Chodź- pociągnęła Piotra za rękę.
-Jesteś głodny? -zapytała gdy byli już w kuchni.
Piotr kiwnął potwierdzająco głową.
Gdy już zjedli kanapki które przygotowała Hana (oczywiście Piotr chciał pomóc ale jego chęci równie szybko poszły jak i przyszły gdy Hana zaproponowała mu obieranie warzyw.Czego Piotr wręcz nienawidził.) poszli do salonu w celu obejrzenia jakiegoś filmu. Niestety w zbiorze Hany nie było niczego ciekawego więc usnęli w swoich ramionach po pierwszych kilku minutach wybranego filmu. Dla nich obojga to był ekscytujący dzień, pełen emocji i wyznań.
Jeszcze wczoraj żadne z nich nie pomyślało by że za kilkanaście godzin znów będą parą. Leżeli przytuleni z uśmiechami na twarzy. Oboje dawno nie byli tak szczęśliwi. Wreszcie mieli przy sobie osobę którą darzyli ogromnym uczuciem zarówno miłością jak i zaufaniem .
Hana obudziła się ok 7:30. Leżała na czyjejś klatce piersiowej. Domyślała się do kogo ona należny jednak nie była pewna czy wydarzenia z wczorajszego dni były prawdziwe. "A może tylko mi się śniło?"-myślała. Leżała tak wdychając zapach mężczyzny.Teraz była już pewna że leży na swoim ukochanym. Jednak nadal nie otwierała oczu. Było jej tak dobrze.. "Nareszcie wszystko wróciło do normy" -doszła do wniosku. Pomyślała że czas wstawać. Niedługo zaczynała dyżur a jeszcze wpadła na pomysł żeby zrobić Piotrowi śniadanie.Przełożyła rękę Piotra ze swojego brzucha na kanapę w celu uwolnienia się z jego obcięć. Wstała najciszej jak umiała jednak z jej szczęściem wpadła na filiżankę po kawie, która stała obok kanapy. Narobiła przy tym wielkiego hałasu jednak o dziwo Piotr nadal spał. Chwilę jeszcze stała nad nim przyglądając się jego twarzy. Nadal nie mogła uwierzyć w to że znów ma go obok. Następnie poszła do łazienki w celu zrobienia porannej toalety. Wzięła prysznic i już po 10 minutach po cichu podreptała do sypialni. Z szafy wyjęła biały t-shirt, jeansy i czarną marynarkę. Chciała wyglądać ładnie. Po wybraniu garderoby na dzisiejszy dzień znów wróciła do łazienki. Po kolejnych 10 minutach wyszła ubrana, z lekkim makijażem i włosami spiętymi w kucyk. Teraz jej celem było zrobienie śniadania. Po drodze do kuchni zajrzała jeszcze do salonu, by sprawdzić czy Piotr nadal śpi. Jej przypuszczenia sprawdziły się. Spał słodko jak dziecko. 15 minut później na stole stał wielki talerz z kanapkami. Wokół roznosił się mocny zapach kawy. W pewnej chwili poczuła na swoich biodrach czyjeś dłonie.Natychmiast się obróciła i dała Piotrowi mocnego całusa na 'dzień dobry' . Chwilę później ich całusy przerodziły się w pełne namiętności pocałunki.
-Piotr-oderwała się od niego
-Tak ? -udawał niewinnego. Robił słodkie minki w celu rozbawienia Hany.
-Siadaj- wskazała na krzesło.-Nie po to się tyle męczyłam żeby teraz nasze śniadanie skończyło się w łóżku- próbowała być poważna jednak w połowie zdania wybuchła śmiechem.
-Nie mam nic przeciwko temu- odpowiedział jej.
Kobieta była na tyle rozbawiona że nie zdołała nic odpowiedzieć. Pokiwała tylko palcem w celu groźby i oboje siedli do stołu.
Coś słabo wam wychodzi to komentowanie. Następna część gdy będzie 8 komentarzy.
Po prostu wyraźcie swoje zdanie na temat moich opowiadań. Miłego czytania :) (+Przepraszam za błędy )
sobota, 19 października 2013
Opowiadanie 1 cz.9
-Hana, miałaś mi coś powiedzieć..- odważył się Gawryło
Hana spojrzała na niego z wyrzutem .
-Tak bardzo tego chcesz?! Tak bardzo chcesz usłyszeć że Cię nie kocham??- po policzkach kobiety spływały łzy. Już nie próbowała ich powstrzymywać. Nie wytrzymała. Wstała z ławki i ruszyła przed siebie. Była rozstrzęsiona. Wycierała łzy ze swoich policzków.
Piotr nie wahał się ani chwili i ruszył za Goldberg. Dogonił ją gdy była już prawie przy swoim samochodzie. Zastawił jej swoim ciałem drogę i zagarnął w ramiona. Na początku chciała się wyrwać lecz gdy tylko poczuła zapach i ciepło Gawryły uległa. Stali tak chwilę, wtuleni w siebie.
-Kocham Cię, zawsze kochałam..-usłyszał w pewnej chwili Piotr. Był to dla niego szok. W głębi duszy liczył że Hana jeszcze coś do niego czuje ale teraz był tego pewien.
-Słucham?-mężczyzna chciał się upewnić czy aby na pewno dobrze usłyszał
Hana podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. Następnie położyła swoje dłonie na jego klatce.
-Kocham Cię Piotr- powiedziała z niepewną miną kobieta. Nie wiedziała jak zareaguje Gawryło.
Ten tylko ponownie zagarnął ją w swoje ramiona. Na jego twarzy wreszcie zagościł uśmiech. Dawno nie był tak szczęśliwy. Stał na ulicy przytulając kobietę swojego życia, która właśnie wyznała mu miłość. Żyć nie umierać..
-Ja ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo -Piotr przerwał tę wspaniałą chwilę.
Odsunęli się od siebie. Byli tak szczęśliwi. Ich spojrzenia były przepełnione radością i miłością.
-Przyjedziesz do mnie?-zapytała kobieta
Piotr potwierdzająco kiwnął głową. Już miał odejść do swojego auta gdy jeszcze na chwilę się wrócił by pocałować Hanę. Uwielbiał jej słodkie wargi posmarowane malinową pomadką.
-Do zobaczenia- powiedział Piotr.
i każde z nich rozeszło się do swojego samochodu.
Piotr pojechał do domu by wziąć prysznic. Był tak szczęśliwy.. Hana wreszcie przyznała się do swoich uczuć. Wiedział że od dziś wszystko będzie dobrze.
Hana tymczasem podjechała pod swój blok. Była chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. W jednej chwili wszystkie jej problemy i wątpliwości zniknęły.Już się nie bała że może stanowić jakąkolwiek przeszkodę do szczęścia Tosi. Ten dzień był najbardziej przełomowym dniem ich związku.
"Ale tak w ogóle to my jesteśmy razem?"-myślała "Nie no wyznaliśmy sobie miłość więc chyba nie ma innej opcji"-śmiała się sama z siebie.
Godzinę później Gawryło już stał pod drzwiami Hany.
Gdy tylko otworzyła mu drzwi Piotr nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
-Myślałam że dłużej Ci się zejdzie. Brałam kąpiel - tłumaczyła
Kobieta stała w samym szlafroku a z jej nóg spływała woda.
-Ślicznie wyglądasz- powiedział szarmanckim głosem chirurg po czym wszedł do środka.
-Idę się ubrać..- rzekła Goldberg
-Nie ma takiej potrzeby.Naprawdę ślicznie wyglądasz.- powiedział Piotr , następnie złapał Hanę za rękę i przyciągnął do siebie. Ich usta złączyły się w czułym pocałunku.
-Dziękuje- szepnęła kobieta po przerwaniu przyjemności.
Gawryło spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-Że się nie poddałeś , walczyłeś do końca- sprostowała kobieta.
Piotr podarował jej ciepły uśmiech i znów zbliżył się do niej celu pocałunku, jednak tym razem kobieta odsunęła się.
-Nie śpiesz się tak. Napijesz się czegoś?- kobieta odwróciła się w celu odejścia jednak Piotr złapał ją za biodra.
-Stęskniłem się.- obdarował ją subtelnym pocałunkiem, po czym wtulił się w jej włosy.
-Ja też - odparła zadowolona kobieta.
-Zostaniesz na noc?- zapytała Hana
komentujcie!
-Hana, miałaś mi coś powiedzieć..- odważył się Gawryło
Hana spojrzała na niego z wyrzutem .
-Tak bardzo tego chcesz?! Tak bardzo chcesz usłyszeć że Cię nie kocham??- po policzkach kobiety spływały łzy. Już nie próbowała ich powstrzymywać. Nie wytrzymała. Wstała z ławki i ruszyła przed siebie. Była rozstrzęsiona. Wycierała łzy ze swoich policzków.
Piotr nie wahał się ani chwili i ruszył za Goldberg. Dogonił ją gdy była już prawie przy swoim samochodzie. Zastawił jej swoim ciałem drogę i zagarnął w ramiona. Na początku chciała się wyrwać lecz gdy tylko poczuła zapach i ciepło Gawryły uległa. Stali tak chwilę, wtuleni w siebie.
-Kocham Cię, zawsze kochałam..-usłyszał w pewnej chwili Piotr. Był to dla niego szok. W głębi duszy liczył że Hana jeszcze coś do niego czuje ale teraz był tego pewien.
-Słucham?-mężczyzna chciał się upewnić czy aby na pewno dobrze usłyszał
Hana podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. Następnie położyła swoje dłonie na jego klatce.
-Kocham Cię Piotr- powiedziała z niepewną miną kobieta. Nie wiedziała jak zareaguje Gawryło.
Ten tylko ponownie zagarnął ją w swoje ramiona. Na jego twarzy wreszcie zagościł uśmiech. Dawno nie był tak szczęśliwy. Stał na ulicy przytulając kobietę swojego życia, która właśnie wyznała mu miłość. Żyć nie umierać..
-Ja ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo -Piotr przerwał tę wspaniałą chwilę.
Odsunęli się od siebie. Byli tak szczęśliwi. Ich spojrzenia były przepełnione radością i miłością.
-Przyjedziesz do mnie?-zapytała kobieta
Piotr potwierdzająco kiwnął głową. Już miał odejść do swojego auta gdy jeszcze na chwilę się wrócił by pocałować Hanę. Uwielbiał jej słodkie wargi posmarowane malinową pomadką.
-Do zobaczenia- powiedział Piotr.
i każde z nich rozeszło się do swojego samochodu.
Piotr pojechał do domu by wziąć prysznic. Był tak szczęśliwy.. Hana wreszcie przyznała się do swoich uczuć. Wiedział że od dziś wszystko będzie dobrze.
Hana tymczasem podjechała pod swój blok. Była chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. W jednej chwili wszystkie jej problemy i wątpliwości zniknęły.Już się nie bała że może stanowić jakąkolwiek przeszkodę do szczęścia Tosi. Ten dzień był najbardziej przełomowym dniem ich związku.
"Ale tak w ogóle to my jesteśmy razem?"-myślała "Nie no wyznaliśmy sobie miłość więc chyba nie ma innej opcji"-śmiała się sama z siebie.
Godzinę później Gawryło już stał pod drzwiami Hany.
Gdy tylko otworzyła mu drzwi Piotr nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
-Myślałam że dłużej Ci się zejdzie. Brałam kąpiel - tłumaczyła
Kobieta stała w samym szlafroku a z jej nóg spływała woda.
-Ślicznie wyglądasz- powiedział szarmanckim głosem chirurg po czym wszedł do środka.
-Idę się ubrać..- rzekła Goldberg
-Nie ma takiej potrzeby.Naprawdę ślicznie wyglądasz.- powiedział Piotr , następnie złapał Hanę za rękę i przyciągnął do siebie. Ich usta złączyły się w czułym pocałunku.
-Dziękuje- szepnęła kobieta po przerwaniu przyjemności.
Gawryło spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-Że się nie poddałeś , walczyłeś do końca- sprostowała kobieta.
Piotr podarował jej ciepły uśmiech i znów zbliżył się do niej celu pocałunku, jednak tym razem kobieta odsunęła się.
-Nie śpiesz się tak. Napijesz się czegoś?- kobieta odwróciła się w celu odejścia jednak Piotr złapał ją za biodra.
-Stęskniłem się.- obdarował ją subtelnym pocałunkiem, po czym wtulił się w jej włosy.
-Ja też - odparła zadowolona kobieta.
-Zostaniesz na noc?- zapytała Hana
komentujcie!
piątek, 18 października 2013
Opowiadanie 1 cz.8
-Piotr! -krzyknęła Hana gdy tylko się od niego oderwała. Była zła na siebie. Tylko zastanawiała się czy dlatego że przerwała tę jakże przyjemną czynność czy że znów zbliżyła się z Piotrem. W jej głowie panował mętlik .Serce podpowiadało jej żeby pójść za uczuciem , tyle tylko że Hana, jak to Hana zawsze słucha rozumu..
Piotr stał wpatrzony w kobietę. Patrzył wprost w jej piękne oczy..błękitne..jak ocean..
Ona także skupiła swoją uwagę na nim.
-Wykorzystałeś moment!- odparła. Sama nie wiedziała co mów..
-Co?-Piotr nie wiedział o co Hanie chodzi.
-Wykorzystałeś moment że jestem słaba..zmęczona i nie myślę racjonalnie- odpowiedziała z wielkim bólem kobieta
-Tak, tylko na to czekałem- sarkastycznie powiedział Gawryło
Hana oburzyła się i podeszła do drzwi swojego samochodu. Zabolało ją to.
-Hana! Czekaj!- krzyknął Gawryło i już po chwili stał obok ukochanej. Ich ciała znów dzieliło raptem kilka centymetrów. Czuli na sobie swoje oddechy.
-Myślisz że mógłbym? Nawet nie wiesz ile znaczył dla mnie ten pocałunek..Dziś mnie całujesz, jutro będziesz mnie omijać szerokim łukiem..- smutny Gawryło skupił swój wzrok na jakimś punkcie na drodze.
-To ty mnie pocałowałeś - sprostowała Hana
-A czy to ważne kto?- zapytał. -Hana czy ty naprawdę nie rozumiesz że Cię kocham?
-Nie możemy być razem..- Hana na te słowa wyraźnie posmutniała
-Podaj choć jeden powód- Gawryło stał bezsilnie patrząc w oczy ukochanej. Hana czuła na sobie jego wzrok dlatego więc unikała spojrzeń na niego. Wiedziała że jeśli jeszcze raz spojrzy w te jego obłędne oczy może znów się zapomnieć.
-Masz córkę. Ona Cię teraz bardzo potrzebuje. Powinieneś nadrobić te kilka lat w których byłeś daleko od niej- mówiąc to oczy Hany się zeszkliły. Nie uszło to uwadze Gawryły jednak ten nie wykonał żadnych ruchów. Chciał kontynuować rozmowę by wszystko wreszcie sobie wyjaśnić.
-Hana.. -Wymusił jej spojrzenie . -Czy uważasz że człowiek może być szczęśliwy, nie mając przy sobie osoby którą kocha? chodzi mi o miłość kobiety, nie dziecka..Owszem, kocham Tosię ale ona nie jest przeszkodą do naszego związku. Ty nią jesteś Hana.. Próbujesz mnie od siebie odtrącić ale jak widzisz zbytnio Ci się to nie udaje..będę walczył do końca
-Ja tylko nie chce odciąć Cię od dziecka..- wymamrotała Hana, tym razem po jej policzku ciurkiem spływały łzy.
-Powiedz mi że mnie nie kochasz. Jeszcze raz. Tylko tym razem patrz mi w oczy. Mówiąc to Piotr, złapał Hanę za rękę.
Przez chwilę trwała cisza. Patrzyli sobie głęboko w oczy . Piotr czekał aż wreszcie Hana mu to powie. Bał się że to może być prawda. Bał się że kobieta którą tak kocha, nie darzy go żadnym uczuciem.
-Piotr.. Ja .. Ja nie mogę ! -krzyknęła i szybko weszła do samochodu. Z piskiem opon odjechała.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę że jest cała mokra od łez. Jechała do domu, w głowie mając tylko jedno słowo-PIOTR.Wiedziała że go rani .. Ja też to bolało.. Bardzo..
Piotr jeszcze chwilę stał na parkingu. Wzrokiem goniąc za odjeżdżającym autem. Wiedział że rozmowa jeszcze się nie skończyła. Bowiem kobieta nie powiedziała mu tego, czego tak bardzo bał się usłyszeć.
W głębi duszy nadal siedziała w nim nadzieja na odzyskanie zaufania Goldberg.
Postanowił że dziś musi raz na zawsze wyjaśnić tę sprawę. Szybko wsiadł do samochodu i pojechał za Haną. Kierowali się w stronę jej mieszkania. Oczywiście kobieta była nie świadoma że jedzie z nią Piotr.
W pewnym momencie skręciła w boczną ulicę i kilka metrów dalej zaparkowała. Piotr zrobił to samo tylko trochę dalej,. Nie chciał żeby go zobaczyła. Kobieta wyszła z auta i usiadła na ławce w pobliskim parku. Siedziała z zamkniętymi oczami rozmyślając o wszystkich rewelacjach z dzisiejszego dnia. W pewnym momencie piękną ciszę która panowała w tym oto miejscu zaburzył głos mężczyzny. Hana dobrze wiedziała do kogo należy. Bała się sprawdzić czy ma racje. Czy przed nią faktycznie stoi Piotr. Jednak gdy poczuła jego dotyk raptownie się podniosła.
-Piotr?? Co ty tu robisz?! -Nie ukrywała zdziwienia ale też złość. W końcu zatrzymała się tu by choć trochę rozjaśnić swój umysł, zapomnieć o dzisiejszych sytuacjach. A tu stoi przed nią nie kto inny niż jej ukochany i patrzy na nią tym cudownym wzrokiem. -Śledziłeś mnie? -zapytała oburzona
-Przyjechałem dokończyć rozmowę. Dziś chcę raz na zawsze to wszystko zamknąć.
Na te słowa Hana znacznie posmutniała. "Czyżby sie poddał? Chce to wszytsko zamknąć? czyli co? Chce wyjechać, odejść z LG? "Hana zadawała sobie w głowie setki pytań. Bała się że jej obawy się potwierdzą. "10 minut temu powiedziałaś mu że nie będziecie razem, a teraz boisz się stracić z nim kontakt. Kretynka"-karciła się w myślach.
-Co masz na myśli? -w końcu zapytała
On tylko na nią spojrzał. I znów ich spojrzenia się spotkały. JEJ-błękitne i JEGO-hipnotyzujące lazurowe oczy.
Siadł na ławce i dłonią pokazał by ta też przysiadła się koło niego. Kobieta przystała na jego propozycje. Nastała krępująca cisza. Oboje siedzieli i zastanawiali się jak ją przerwać.
-Hana, miałaś mi coś powiedzieć..- odważył się Gawryło
KOMENTUJCIE! 10 kom=NEXT
-Piotr! -krzyknęła Hana gdy tylko się od niego oderwała. Była zła na siebie. Tylko zastanawiała się czy dlatego że przerwała tę jakże przyjemną czynność czy że znów zbliżyła się z Piotrem. W jej głowie panował mętlik .Serce podpowiadało jej żeby pójść za uczuciem , tyle tylko że Hana, jak to Hana zawsze słucha rozumu..
Piotr stał wpatrzony w kobietę. Patrzył wprost w jej piękne oczy..błękitne..jak ocean..
Ona także skupiła swoją uwagę na nim.
-Wykorzystałeś moment!- odparła. Sama nie wiedziała co mów..
-Co?-Piotr nie wiedział o co Hanie chodzi.
-Wykorzystałeś moment że jestem słaba..zmęczona i nie myślę racjonalnie- odpowiedziała z wielkim bólem kobieta
-Tak, tylko na to czekałem- sarkastycznie powiedział Gawryło
Hana oburzyła się i podeszła do drzwi swojego samochodu. Zabolało ją to.
-Hana! Czekaj!- krzyknął Gawryło i już po chwili stał obok ukochanej. Ich ciała znów dzieliło raptem kilka centymetrów. Czuli na sobie swoje oddechy.
-Myślisz że mógłbym? Nawet nie wiesz ile znaczył dla mnie ten pocałunek..Dziś mnie całujesz, jutro będziesz mnie omijać szerokim łukiem..- smutny Gawryło skupił swój wzrok na jakimś punkcie na drodze.
-To ty mnie pocałowałeś - sprostowała Hana
-A czy to ważne kto?- zapytał. -Hana czy ty naprawdę nie rozumiesz że Cię kocham?
-Nie możemy być razem..- Hana na te słowa wyraźnie posmutniała
-Podaj choć jeden powód- Gawryło stał bezsilnie patrząc w oczy ukochanej. Hana czuła na sobie jego wzrok dlatego więc unikała spojrzeń na niego. Wiedziała że jeśli jeszcze raz spojrzy w te jego obłędne oczy może znów się zapomnieć.
-Masz córkę. Ona Cię teraz bardzo potrzebuje. Powinieneś nadrobić te kilka lat w których byłeś daleko od niej- mówiąc to oczy Hany się zeszkliły. Nie uszło to uwadze Gawryły jednak ten nie wykonał żadnych ruchów. Chciał kontynuować rozmowę by wszystko wreszcie sobie wyjaśnić.
-Hana.. -Wymusił jej spojrzenie . -Czy uważasz że człowiek może być szczęśliwy, nie mając przy sobie osoby którą kocha? chodzi mi o miłość kobiety, nie dziecka..Owszem, kocham Tosię ale ona nie jest przeszkodą do naszego związku. Ty nią jesteś Hana.. Próbujesz mnie od siebie odtrącić ale jak widzisz zbytnio Ci się to nie udaje..będę walczył do końca
-Ja tylko nie chce odciąć Cię od dziecka..- wymamrotała Hana, tym razem po jej policzku ciurkiem spływały łzy.
-Powiedz mi że mnie nie kochasz. Jeszcze raz. Tylko tym razem patrz mi w oczy. Mówiąc to Piotr, złapał Hanę za rękę.
Przez chwilę trwała cisza. Patrzyli sobie głęboko w oczy . Piotr czekał aż wreszcie Hana mu to powie. Bał się że to może być prawda. Bał się że kobieta którą tak kocha, nie darzy go żadnym uczuciem.
-Piotr.. Ja .. Ja nie mogę ! -krzyknęła i szybko weszła do samochodu. Z piskiem opon odjechała.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę że jest cała mokra od łez. Jechała do domu, w głowie mając tylko jedno słowo-PIOTR.Wiedziała że go rani .. Ja też to bolało.. Bardzo..
Piotr jeszcze chwilę stał na parkingu. Wzrokiem goniąc za odjeżdżającym autem. Wiedział że rozmowa jeszcze się nie skończyła. Bowiem kobieta nie powiedziała mu tego, czego tak bardzo bał się usłyszeć.
W głębi duszy nadal siedziała w nim nadzieja na odzyskanie zaufania Goldberg.
Postanowił że dziś musi raz na zawsze wyjaśnić tę sprawę. Szybko wsiadł do samochodu i pojechał za Haną. Kierowali się w stronę jej mieszkania. Oczywiście kobieta była nie świadoma że jedzie z nią Piotr.
W pewnym momencie skręciła w boczną ulicę i kilka metrów dalej zaparkowała. Piotr zrobił to samo tylko trochę dalej,. Nie chciał żeby go zobaczyła. Kobieta wyszła z auta i usiadła na ławce w pobliskim parku. Siedziała z zamkniętymi oczami rozmyślając o wszystkich rewelacjach z dzisiejszego dnia. W pewnym momencie piękną ciszę która panowała w tym oto miejscu zaburzył głos mężczyzny. Hana dobrze wiedziała do kogo należy. Bała się sprawdzić czy ma racje. Czy przed nią faktycznie stoi Piotr. Jednak gdy poczuła jego dotyk raptownie się podniosła.
-Piotr?? Co ty tu robisz?! -Nie ukrywała zdziwienia ale też złość. W końcu zatrzymała się tu by choć trochę rozjaśnić swój umysł, zapomnieć o dzisiejszych sytuacjach. A tu stoi przed nią nie kto inny niż jej ukochany i patrzy na nią tym cudownym wzrokiem. -Śledziłeś mnie? -zapytała oburzona
-Przyjechałem dokończyć rozmowę. Dziś chcę raz na zawsze to wszystko zamknąć.
Na te słowa Hana znacznie posmutniała. "Czyżby sie poddał? Chce to wszytsko zamknąć? czyli co? Chce wyjechać, odejść z LG? "Hana zadawała sobie w głowie setki pytań. Bała się że jej obawy się potwierdzą. "10 minut temu powiedziałaś mu że nie będziecie razem, a teraz boisz się stracić z nim kontakt. Kretynka"-karciła się w myślach.
-Co masz na myśli? -w końcu zapytała
On tylko na nią spojrzał. I znów ich spojrzenia się spotkały. JEJ-błękitne i JEGO-hipnotyzujące lazurowe oczy.
Siadł na ławce i dłonią pokazał by ta też przysiadła się koło niego. Kobieta przystała na jego propozycje. Nastała krępująca cisza. Oboje siedzieli i zastanawiali się jak ją przerwać.
-Hana, miałaś mi coś powiedzieć..- odważył się Gawryło
KOMENTUJCIE! 10 kom=NEXT
środa, 16 października 2013
Opowiadanie 1 cz.7
-I jak? -zapytała Goldberg
-Sytuacja opanowana-odpowiedział dumnie Piotr.-Koszty naprawy podzielone zostaną między was oboje- dodał po chwili
-Ale jak to? -Hana nie ukrywała zdziwienia -Przecież to moja wina
-Facet tak się przestraszył gdy powiedziałem mu że możemy to załatwić za pomocą policji tylko wtedy nie wykluczone ze będzie też odpowiadał za groźby skierowane do ciebie, że niemal od razu zdecydował się na rozwiązanie ugodowe.
Hana stała jak wryta .
-Ale przecież on mi nie groził -wymamrotała Hana. Nadal nie ukrywała zdziwienia.
-To już wyższa logika. Na wmawiałem mu że będę świadkiem i że wszystko potwierdzę więc chyba nawet się nie zastanowił nad tym. A zresztą obrażał Cię..
-Dziękuje- powiedziała Hana, posyłając mężczyźnie szeroki uśmiech .
-Polecam się na przyszłość- Gawryło nie mógł powstrzymać się od śmiech
Miał już wychodzić gdy jeszcze na chwilę się wrócił by popatrzeć na Hanę.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz?- zapytała Hana czując na sobie spojrzenie Piotra
-Kocham Cię- Gawryło po tych słowach niemalże natychmiast wyszedł z gabinetu Pani ginekolog.
Powiedział to co czuł jednakże obawiał się reakcji Hany. Nie miał pojęcia co mogła sobie o nim pomyśleć. Jednakże ich relacje znów się poprawiły i chirurg znów łudził w sobie nadzieje na związek z Haną.
Hana siedziała w swoim gabinecie. "Znów to powiedział"-myślała.
"Tak bardzo chciałabym mu powiedzieć że ja go też kocham" Jednak z rozmyślań wyrwał ją Wójcik który wezwał ją do jakiejś pacjentki.Jak się okazało jej stan był poważny i nie obyło się bez operacji.
Po skończeniu dyżuru Hana jak zawsze udała się na parking by wsiąść do samochodu i pojechać do pustego mieszkania. Jednak tym razem było inaczej. Już z daleka widziała że przy jej samochodzie czeka Piotr. Czy miała ochotę na rozmowę z nim?Sama nie wiedziała. Starała zachowywać się naturalnie i powoli podeszła do auta.Piotr gwałtownie uniósł głowę ku Hanie,tak jakby został wyrwany z jakiegoś transu. Jednak powodem jego zamyślenia jak zawsze była Hana.Myślał o tym jak było kiedyś..Zaledwie 5 miesięcy temu pocałował by ją na przywitanie i razem pojechaliby do swojego wspólnego mieszkania.
-Hej -zaczął Piotr
-Hej..-Czekałem na ciebie-dodał po chwili
-Przepraszam ale spieszę się do domu..- Goldberg posłała Piotrowi lekki uśmiech.Jednak z daleka było widać że przepełniony był bólem i smutkiem.
-Masz do kogo wracać? Bo ja wracam do pustego domu.. nie mam nawet komu się wygadać, kogo przytulić..pocałować..I myślę że sytuacja u ciebie wygląda identycznie.Chodzisz smutna.. kiedyś, niejeden człowiek mógłby pozazdrościć ci energii, uśmiechu, radości którą dzielisz się z innymi. Hana..- mówiąc to delikatnie zbliżał się do Goldberg.Gdy już stał na przeciwko niej a ich ciała dzieliły centymetry złapał ją za ręce.Gładził jej gładkie dłonie które tak kochał.
Oczy Hany zeszkliły się a jej ciało drżało.
W pewnym momencie Piotr delikatnie przysunął swoją twarz do niej i lekko musnął jej soczystych warg.Kobieta na początku się opierała jednak po chwili oddała się uczuciu. Dla nich obojga ta chwila mogła by trwać wiecznie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chcecie się dowiedzieć co zrobi Hana? Da szansę Piotrowi?
KOMENTUJCIE!
Następna część gdy dobijemy do 1000 wyświetleń :)
I przepraszam za opóźnienie ale szkoła... ;/
-I jak? -zapytała Goldberg
-Sytuacja opanowana-odpowiedział dumnie Piotr.-Koszty naprawy podzielone zostaną między was oboje- dodał po chwili
-Ale jak to? -Hana nie ukrywała zdziwienia -Przecież to moja wina
-Facet tak się przestraszył gdy powiedziałem mu że możemy to załatwić za pomocą policji tylko wtedy nie wykluczone ze będzie też odpowiadał za groźby skierowane do ciebie, że niemal od razu zdecydował się na rozwiązanie ugodowe.
Hana stała jak wryta .
-Ale przecież on mi nie groził -wymamrotała Hana. Nadal nie ukrywała zdziwienia.
-To już wyższa logika. Na wmawiałem mu że będę świadkiem i że wszystko potwierdzę więc chyba nawet się nie zastanowił nad tym. A zresztą obrażał Cię..
-Dziękuje- powiedziała Hana, posyłając mężczyźnie szeroki uśmiech .
-Polecam się na przyszłość- Gawryło nie mógł powstrzymać się od śmiech
Miał już wychodzić gdy jeszcze na chwilę się wrócił by popatrzeć na Hanę.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz?- zapytała Hana czując na sobie spojrzenie Piotra
-Kocham Cię- Gawryło po tych słowach niemalże natychmiast wyszedł z gabinetu Pani ginekolog.
Powiedział to co czuł jednakże obawiał się reakcji Hany. Nie miał pojęcia co mogła sobie o nim pomyśleć. Jednakże ich relacje znów się poprawiły i chirurg znów łudził w sobie nadzieje na związek z Haną.
Hana siedziała w swoim gabinecie. "Znów to powiedział"-myślała.
"Tak bardzo chciałabym mu powiedzieć że ja go też kocham" Jednak z rozmyślań wyrwał ją Wójcik który wezwał ją do jakiejś pacjentki.Jak się okazało jej stan był poważny i nie obyło się bez operacji.
Po skończeniu dyżuru Hana jak zawsze udała się na parking by wsiąść do samochodu i pojechać do pustego mieszkania. Jednak tym razem było inaczej. Już z daleka widziała że przy jej samochodzie czeka Piotr. Czy miała ochotę na rozmowę z nim?Sama nie wiedziała. Starała zachowywać się naturalnie i powoli podeszła do auta.Piotr gwałtownie uniósł głowę ku Hanie,tak jakby został wyrwany z jakiegoś transu. Jednak powodem jego zamyślenia jak zawsze była Hana.Myślał o tym jak było kiedyś..Zaledwie 5 miesięcy temu pocałował by ją na przywitanie i razem pojechaliby do swojego wspólnego mieszkania.
-Hej -zaczął Piotr
-Hej..-Czekałem na ciebie-dodał po chwili
-Przepraszam ale spieszę się do domu..- Goldberg posłała Piotrowi lekki uśmiech.Jednak z daleka było widać że przepełniony był bólem i smutkiem.
-Masz do kogo wracać? Bo ja wracam do pustego domu.. nie mam nawet komu się wygadać, kogo przytulić..pocałować..I myślę że sytuacja u ciebie wygląda identycznie.Chodzisz smutna.. kiedyś, niejeden człowiek mógłby pozazdrościć ci energii, uśmiechu, radości którą dzielisz się z innymi. Hana..- mówiąc to delikatnie zbliżał się do Goldberg.Gdy już stał na przeciwko niej a ich ciała dzieliły centymetry złapał ją za ręce.Gładził jej gładkie dłonie które tak kochał.
Oczy Hany zeszkliły się a jej ciało drżało.
W pewnym momencie Piotr delikatnie przysunął swoją twarz do niej i lekko musnął jej soczystych warg.Kobieta na początku się opierała jednak po chwili oddała się uczuciu. Dla nich obojga ta chwila mogła by trwać wiecznie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chcecie się dowiedzieć co zrobi Hana? Da szansę Piotrowi?
KOMENTUJCIE!
Następna część gdy dobijemy do 1000 wyświetleń :)
I przepraszam za opóźnienie ale szkoła... ;/
poniedziałek, 14 października 2013
Bardzo,bardzo przepraszam za to dość duże opóźnienie.
Opowiadanie 1 cz.6
Gdy dotarli pod blok Goldberg, pożegnali się chłodnym "cześć" i każde z nich poszło w swoją stronę.
*Hana weszła do mieszkania. Dopiero teraz zorientowała się że nadal ma na sobię marynarkę Piotra. "No cóż, jutro mu oddam"- pomyślała. Po czy ją zdjęła i przyłożyła do twarzy. Tak uwielbiała ten zapach..Zapach swojego byłego faceta.. Była na siebie zła że nie mogła mu powiedzieć prawdy. Tak bardzo tego chciała. "Hana nie bądź egoistką, ona ma Tosię i Magdę, one go teraz bardzo potrzebują"-karciła się w myślach. Lecz tak naprawdę sama nie wierzyła w to co myślała.Wiedziała że Piotr kocha córkę ale do tego że Magda jest mu obojętna nie miała najmniejszych wątpliwości. Odłożyła marynarkę do szafy i poszła do łazienki. Wzięła kąpiel i już po 10 minutach leżała w łóżku. Bardzo brakowało jej teraz osoby do której mogła by się przytulić, opowiedzieć o rewelacjach z dzisiejszego dnia. Oddała się w świat sennych marzeń, w którym wyobrażała sobie swoją przyszłość z Piotrem.
*Piotr właśnie dochodził do mieszkania. Był zamyślony i nie zwracał uwagi na otaczający go świat. W głowie układał sobie rozmowę z Haną w której po raz kolejny wyznaje jej miłość. Postanowił że jutro znów doprowadzi do ich spotkania i zrobi wszystko co w jego mocy by ta dała mu drugą szansę. Z takim postanowieniem wszedł na swoją klatkę i otworzył drzwi do mieszkania, po czym udał się do kuchni i wyciągnął z lodówki jedno piwo. Następnie poszedł do salonu i włączył tv. Niestety nic ciekawego nie było więc dopił piwo i położył się spać.
Następnego dnia Hana jak co dzień szykowała się do pracy. Miała dziś na 9 więc musiała się sprężyć jeżeli chciała dotrzeć na czas.Tym razem postawiła na ciemniejszy makijaż niż zawsze, koszulę i czarne rurki. Gdy wyszła z łazienki była już 8:30 więc tylko wypiła kawę,którą zrobiła sobie wcześniej i już miała wychodzić z mieszania gdy przypomniała sobie o marynarce Piotra.Przełożyła ją przez rękę i szybko wybiegła z bloku . Hana była dobrym kierowcą jednak gdy dziś podjeżdżała pod szpital była tak zamyślona że obtarła się o jakiś samochód.
-Cholera!-niemalże krzyknęła gdy zobaczyła co zrobiła. Pech chciał że właściciel samochodu stał kilka metrów dalej i widział zaistniałą sytuacje.Hana zaparkowała obok i czekała na rozwój sytuacji.
Po kilku sekundach podszedł do niej i zapukał w przednią szybę jakiś mężczyzna. Hana od razu domyśliła się że jest ona właścicielem obdrapanego Passata. Hana wyszła z auta i przywitała się z nieznajomym
-Dzień dobry- lekko się uśmiechnęła w celu załagodzenia sytuacji
-Dla kogo dobry dla tego dobry- odpowiedział jaj oschle mężczyzna.
Był to wyskoki brunet z dość mocnym zarostem. Miał na oko Hany ok 45 lat.
-Żyby nie było żadnych niedomówień to przyznaje że to ja jestem winna całemu zdarzeniu.
-Bynajmniej-stwierdził mężczyzna
-Kto Pani dał prawo jazdy? Żeby na tak banalnym parkingu nie umieć zaparkować własnego samochodu?!!- brunet znacznie poniósł głos. Hana wiedziała że nie będzie z nim tak łatwo
-Proszę przestać krzyczeć. Całą winę biorę na siebie. Koszty też- odpowiedziała cicho Goldberg
-No nie wyobrażam sobie innej opcji.. Wie Pani ile dałem za to auto? Było w idealnym stanie! A teraz? Jego wartość spadnie o 20 procent ..Boże ja wiedziałem że nie powinno eis dawać prawa jazdy blondynką-krzyczał mężczyzna
-Co się dzieję? -Hana usłyszała znajomy głos z tyłu. Po chwili ktoś położył na jej barku swoją dłoń.
To był Piotr. Zawsze wiedział kiedy się zjawić.
-Dlaczego Pan tak krzyczy? -zwrócił się do poszkodowanego
-Bo ta idiotka zarysowała mi auto! A w ogóle dlaczego Pan się wtrąca w nie swoje sprawy?!
-Pierwsza rzecz to ta Pani (wskazał na Hanę) ma na imię Hana.Jestem jej ..-nie wiedział co powiedzieć. -Przyjacielem-dodał po chwili. -I nie życzę sobie by kto ktokolwiek ją obrażał a już na pewno nie taki gbur jak Pan- na twarzy Piotra pojawiła się złość ale też lekki uśmiech. Cieszył się że znów ma okazję pomóc ukochanej
-Słucham?!
-Hana idź do szpitala bo jeśli się nie mylę to za chwile zaczynasz dyżur a ja wszystkim się zajmę-Piotr zwrócił się do Goldberg
-Ale..-Hana nie zdążyła nic powiedzieć bo Piotr wszedł jej w słowo
-Idz. Tak będzie lepiej- posłał jej szczery uśmiech i lekko popchnął w stronę szpitala.
Hana posłuchała rady Piotra i udała się do swojego gabinetu. Z jednej strony cieszyła się że nie musi męczyć się z tą sprawą i była wdzięczna Piotrowi a z drugiej była zła na siebie że nic nie potrafi załatwić sama. Siedziała w gabinecie i czekała na jakąś wiadomość od Gawryły. Nie miała jeszcze pacjentek więc wzięła się za uzupełnienie kart. Po 15 minutach do jej gabinetu wpadł Piotr. Na jego twarzy malował się uśmiech więc Hana wywnioskowała że ma dla niej dobre wiadomości.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Jeszcze raz bardzo przepraszam za opoznienia :)
W następnej części będzie się działo więc komentujcie !
8 KOMENTARZY = NEXT!
+Przepraszam za błędy. Starałam się wszystkie uchwycić jednak nie zawsze wszystko się widzi.
Opowiadanie 1 cz.6
Gdy dotarli pod blok Goldberg, pożegnali się chłodnym "cześć" i każde z nich poszło w swoją stronę.
*Hana weszła do mieszkania. Dopiero teraz zorientowała się że nadal ma na sobię marynarkę Piotra. "No cóż, jutro mu oddam"- pomyślała. Po czy ją zdjęła i przyłożyła do twarzy. Tak uwielbiała ten zapach..Zapach swojego byłego faceta.. Była na siebie zła że nie mogła mu powiedzieć prawdy. Tak bardzo tego chciała. "Hana nie bądź egoistką, ona ma Tosię i Magdę, one go teraz bardzo potrzebują"-karciła się w myślach. Lecz tak naprawdę sama nie wierzyła w to co myślała.Wiedziała że Piotr kocha córkę ale do tego że Magda jest mu obojętna nie miała najmniejszych wątpliwości. Odłożyła marynarkę do szafy i poszła do łazienki. Wzięła kąpiel i już po 10 minutach leżała w łóżku. Bardzo brakowało jej teraz osoby do której mogła by się przytulić, opowiedzieć o rewelacjach z dzisiejszego dnia. Oddała się w świat sennych marzeń, w którym wyobrażała sobie swoją przyszłość z Piotrem.
*Piotr właśnie dochodził do mieszkania. Był zamyślony i nie zwracał uwagi na otaczający go świat. W głowie układał sobie rozmowę z Haną w której po raz kolejny wyznaje jej miłość. Postanowił że jutro znów doprowadzi do ich spotkania i zrobi wszystko co w jego mocy by ta dała mu drugą szansę. Z takim postanowieniem wszedł na swoją klatkę i otworzył drzwi do mieszkania, po czym udał się do kuchni i wyciągnął z lodówki jedno piwo. Następnie poszedł do salonu i włączył tv. Niestety nic ciekawego nie było więc dopił piwo i położył się spać.
Następnego dnia Hana jak co dzień szykowała się do pracy. Miała dziś na 9 więc musiała się sprężyć jeżeli chciała dotrzeć na czas.Tym razem postawiła na ciemniejszy makijaż niż zawsze, koszulę i czarne rurki. Gdy wyszła z łazienki była już 8:30 więc tylko wypiła kawę,którą zrobiła sobie wcześniej i już miała wychodzić z mieszania gdy przypomniała sobie o marynarce Piotra.Przełożyła ją przez rękę i szybko wybiegła z bloku . Hana była dobrym kierowcą jednak gdy dziś podjeżdżała pod szpital była tak zamyślona że obtarła się o jakiś samochód.
-Cholera!-niemalże krzyknęła gdy zobaczyła co zrobiła. Pech chciał że właściciel samochodu stał kilka metrów dalej i widział zaistniałą sytuacje.Hana zaparkowała obok i czekała na rozwój sytuacji.
Po kilku sekundach podszedł do niej i zapukał w przednią szybę jakiś mężczyzna. Hana od razu domyśliła się że jest ona właścicielem obdrapanego Passata. Hana wyszła z auta i przywitała się z nieznajomym
-Dzień dobry- lekko się uśmiechnęła w celu załagodzenia sytuacji
-Dla kogo dobry dla tego dobry- odpowiedział jaj oschle mężczyzna.
Był to wyskoki brunet z dość mocnym zarostem. Miał na oko Hany ok 45 lat.
-Żyby nie było żadnych niedomówień to przyznaje że to ja jestem winna całemu zdarzeniu.
-Bynajmniej-stwierdził mężczyzna
-Kto Pani dał prawo jazdy? Żeby na tak banalnym parkingu nie umieć zaparkować własnego samochodu?!!- brunet znacznie poniósł głos. Hana wiedziała że nie będzie z nim tak łatwo
-Proszę przestać krzyczeć. Całą winę biorę na siebie. Koszty też- odpowiedziała cicho Goldberg
-No nie wyobrażam sobie innej opcji.. Wie Pani ile dałem za to auto? Było w idealnym stanie! A teraz? Jego wartość spadnie o 20 procent ..Boże ja wiedziałem że nie powinno eis dawać prawa jazdy blondynką-krzyczał mężczyzna
-Co się dzieję? -Hana usłyszała znajomy głos z tyłu. Po chwili ktoś położył na jej barku swoją dłoń.
To był Piotr. Zawsze wiedział kiedy się zjawić.
-Dlaczego Pan tak krzyczy? -zwrócił się do poszkodowanego
-Bo ta idiotka zarysowała mi auto! A w ogóle dlaczego Pan się wtrąca w nie swoje sprawy?!
-Pierwsza rzecz to ta Pani (wskazał na Hanę) ma na imię Hana.Jestem jej ..-nie wiedział co powiedzieć. -Przyjacielem-dodał po chwili. -I nie życzę sobie by kto ktokolwiek ją obrażał a już na pewno nie taki gbur jak Pan- na twarzy Piotra pojawiła się złość ale też lekki uśmiech. Cieszył się że znów ma okazję pomóc ukochanej
-Słucham?!
-Hana idź do szpitala bo jeśli się nie mylę to za chwile zaczynasz dyżur a ja wszystkim się zajmę-Piotr zwrócił się do Goldberg
-Ale..-Hana nie zdążyła nic powiedzieć bo Piotr wszedł jej w słowo
-Idz. Tak będzie lepiej- posłał jej szczery uśmiech i lekko popchnął w stronę szpitala.
Hana posłuchała rady Piotra i udała się do swojego gabinetu. Z jednej strony cieszyła się że nie musi męczyć się z tą sprawą i była wdzięczna Piotrowi a z drugiej była zła na siebie że nic nie potrafi załatwić sama. Siedziała w gabinecie i czekała na jakąś wiadomość od Gawryły. Nie miała jeszcze pacjentek więc wzięła się za uzupełnienie kart. Po 15 minutach do jej gabinetu wpadł Piotr. Na jego twarzy malował się uśmiech więc Hana wywnioskowała że ma dla niej dobre wiadomości.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Jeszcze raz bardzo przepraszam za opoznienia :)
W następnej części będzie się działo więc komentujcie !
8 KOMENTARZY = NEXT!
+Przepraszam za błędy. Starałam się wszystkie uchwycić jednak nie zawsze wszystko się widzi.
sobota, 12 października 2013
Opowiadanie 1 cz.5
Mężczyzna siedział w kapturze a głowę spuścił ku ziemi. Jednak Hana była pewna że go zna. Jak się okazało nawet bardzo dobrze. Podeszła na odległość ok 2 metrów i przyglądała się mężczyźnie. Gdy on poczuł czyjąś obecność podniósł głowę w stronę Hany. Ich spojrzenia spotkały się. Oboje nie ukrywali zdziwienia. Przyglądali się tak sobie przez kilka dobrych sekund. Hana zastanawiała się co on tu robił. Piotr siedział w bezruchu. W końcu oprzytomniał i przerwał tą piękną ciszę, która dla nich obojga mogła by trwać wiecznie.
-Siadaj- zaczął tym swoim czarującym głosem Piotr. Hana nic nie odpowiedziała tylko usiadła koło mężczyzny. W sumie to nie wiedziała dlaczego tak postąpiła,rozum kazał jej uciekać żeby przypadkiem znów nie dała ponieść się uczuciom co w tej chwili było niemożliwe..
I znów nastała cisza, którą tym razem przerwała kobieta
-Co tu robisz? -zapytała
-Postanowiłem się przewietrzyć przed snem-odparł bez namysłu Gawryło
-I trafiłeś do parku 3km od twojego domu? -Hana zdziwiła się. Przecież Piotr mieszkał dosyć daleko,za daleko na wieczorny spacer.
-Tak jakoś nogi mnie tu poniosły..-Piotr się speszył.W myślach właśnie spostrzegł że to mogło wydawać się dość dziwne że wybrał się na krótki spacer a znalazł się pod domem ukochanej. Nie wiedział co mu kazało tu przyjść ale był szczęśliwy że mógł ją zobaczyć.
-A ty co tu robisz? -zapytał Gawryło i posłał Hanie ciepły uśmiech.
Ta na niego spojrzała ale po chwili znów ulokowała swój wzrok na jakimś punkcie w oddali.
-W sumie to sama nie wiem, chyba chciałam ochłonąć.A powietrze zawsze mi pomaga..
-Wiem- szybko odpowiedział Piotr.
Hana spojrzała na niego, dobrze wiedziała co chciał przez to powiedzieć. I miał racje. Wiedział co lubi a czego nie. Co ją irytuje a czego wręcz nienawidzi. Wiedział wszystko..Prawie wszystko. Jedyną rzeczą o jakiej nie miał pojęcia było to że oddała by wszystko żeby wrócić do czasów kiedy byli razem.
-Muszę już iść - wyszeptała. Gdyby Piotr nie siedział tak blisko, z pewnością by tego nawet nie usłyszał.
Mężczyzna spojrzał na nią a ta szybko się podniosła i powiedziała jak by od niechcenia chłodne "Hej"
Piotr nie wahał się nawet chwili. Szybko wstał z ławki i pobiegł za Goldberg. Gdy już ją dogonił złapał ją za rękę i obrócił w swoją stronę. Ta natychmiast "wyswobodziła " się z rąk mężczyzny .
Bała się że gdy poczuje jego ciepło rzuci się na niego i już nigdy nie puści .A to było by egoistyczne. Przecież była jeszcze Tosia -córka Piotra, która go potrzebowała bardziej niż ona. Bynajmniej tak jej się wydawało.
-Zostaw mnie.-oburzyła się Hana. W głębi duszy cieszyła się że Piotr za nią pobiegł bo przecież to musiało coś znaczyć. Że mu nadal zależy? Bez wątpienia ale starała się nie dawać mu jakichkolwiek nadziei.
-Naprawdę muszę już iść- wymamrotała Hana. Było jej zimno i wcale tego nie ukrywała. Może chciała żeby to był pretekst powrotu do mieszkania? Chyba tak, ale Piotr rozumiał to inaczej i błyskawicznie zdjął swoją marynarkę i zarzucił na ramiona kobiety.
-Dziękuje-powiedziała. Lecz tym razem inaczej niż przedtem..Tak ciepło i delikatnie.
-Pozwól przynajmniej się odprowadzić-bardziej stwierdził niż zapytał Gawryło
Goldberg skinęła głową w celu potwierdzenia propozycji. Nie miała już siły na żadne kłótnie. Pomyślała że przyda jej się towarzystwo, w końcu o tej porze nie wiadomo kto tu może się kręcić.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! KAŻDY KOMENTARZ BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :)
Dziękuje za ponad 500 wyświetleń i zachęcam do czytania, komentowania i udostępniania bloga! :) Jak się postaracie to next może nawet dziś :> 9kom=NEXT
Aaaa i przepraszam że nie dałam rady dłuższego ;/
Mężczyzna siedział w kapturze a głowę spuścił ku ziemi. Jednak Hana była pewna że go zna. Jak się okazało nawet bardzo dobrze. Podeszła na odległość ok 2 metrów i przyglądała się mężczyźnie. Gdy on poczuł czyjąś obecność podniósł głowę w stronę Hany. Ich spojrzenia spotkały się. Oboje nie ukrywali zdziwienia. Przyglądali się tak sobie przez kilka dobrych sekund. Hana zastanawiała się co on tu robił. Piotr siedział w bezruchu. W końcu oprzytomniał i przerwał tą piękną ciszę, która dla nich obojga mogła by trwać wiecznie.
-Siadaj- zaczął tym swoim czarującym głosem Piotr. Hana nic nie odpowiedziała tylko usiadła koło mężczyzny. W sumie to nie wiedziała dlaczego tak postąpiła,rozum kazał jej uciekać żeby przypadkiem znów nie dała ponieść się uczuciom co w tej chwili było niemożliwe..
I znów nastała cisza, którą tym razem przerwała kobieta
-Co tu robisz? -zapytała
-Postanowiłem się przewietrzyć przed snem-odparł bez namysłu Gawryło
-I trafiłeś do parku 3km od twojego domu? -Hana zdziwiła się. Przecież Piotr mieszkał dosyć daleko,za daleko na wieczorny spacer.
-Tak jakoś nogi mnie tu poniosły..-Piotr się speszył.W myślach właśnie spostrzegł że to mogło wydawać się dość dziwne że wybrał się na krótki spacer a znalazł się pod domem ukochanej. Nie wiedział co mu kazało tu przyjść ale był szczęśliwy że mógł ją zobaczyć.
-A ty co tu robisz? -zapytał Gawryło i posłał Hanie ciepły uśmiech.
Ta na niego spojrzała ale po chwili znów ulokowała swój wzrok na jakimś punkcie w oddali.
-W sumie to sama nie wiem, chyba chciałam ochłonąć.A powietrze zawsze mi pomaga..
-Wiem- szybko odpowiedział Piotr.
Hana spojrzała na niego, dobrze wiedziała co chciał przez to powiedzieć. I miał racje. Wiedział co lubi a czego nie. Co ją irytuje a czego wręcz nienawidzi. Wiedział wszystko..Prawie wszystko. Jedyną rzeczą o jakiej nie miał pojęcia było to że oddała by wszystko żeby wrócić do czasów kiedy byli razem.
-Muszę już iść - wyszeptała. Gdyby Piotr nie siedział tak blisko, z pewnością by tego nawet nie usłyszał.
Mężczyzna spojrzał na nią a ta szybko się podniosła i powiedziała jak by od niechcenia chłodne "Hej"
Piotr nie wahał się nawet chwili. Szybko wstał z ławki i pobiegł za Goldberg. Gdy już ją dogonił złapał ją za rękę i obrócił w swoją stronę. Ta natychmiast "wyswobodziła " się z rąk mężczyzny .
Bała się że gdy poczuje jego ciepło rzuci się na niego i już nigdy nie puści .A to było by egoistyczne. Przecież była jeszcze Tosia -córka Piotra, która go potrzebowała bardziej niż ona. Bynajmniej tak jej się wydawało.
-Zostaw mnie.-oburzyła się Hana. W głębi duszy cieszyła się że Piotr za nią pobiegł bo przecież to musiało coś znaczyć. Że mu nadal zależy? Bez wątpienia ale starała się nie dawać mu jakichkolwiek nadziei.
-Naprawdę muszę już iść- wymamrotała Hana. Było jej zimno i wcale tego nie ukrywała. Może chciała żeby to był pretekst powrotu do mieszkania? Chyba tak, ale Piotr rozumiał to inaczej i błyskawicznie zdjął swoją marynarkę i zarzucił na ramiona kobiety.
-Dziękuje-powiedziała. Lecz tym razem inaczej niż przedtem..Tak ciepło i delikatnie.
-Pozwól przynajmniej się odprowadzić-bardziej stwierdził niż zapytał Gawryło
Goldberg skinęła głową w celu potwierdzenia propozycji. Nie miała już siły na żadne kłótnie. Pomyślała że przyda jej się towarzystwo, w końcu o tej porze nie wiadomo kto tu może się kręcić.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! KAŻDY KOMENTARZ BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :)
Dziękuje za ponad 500 wyświetleń i zachęcam do czytania, komentowania i udostępniania bloga! :) Jak się postaracie to next może nawet dziś :> 9kom=NEXT
Aaaa i przepraszam że nie dałam rady dłuższego ;/
piątek, 11 października 2013
Opowiadanie 1 cz.4
W tym samym czasie Hana podjechała pod Szpital. Do rozpoczęcia dyżuru miała dobre 15 minut więc postanowiła udać się na króciutki spacer wokół LG. Musiała się przewietrzyć. Po prostu potrzebowała tego. Do pracy jeździ samochodem, a po pracy jest za bardzo zmęczona na wyjście gdziekolwiek. Gdy przechodziła koło hotelu rezydentów spotkała Przemka który właśnie wychodził do szpitala.Od razu zauważył siostrę:
-Hej! Hana zaczekaj! krzyknął. Hana natychmiast odwróciła się i z uśmiechem na twarzy szła w stronę brata.
-Heej -uśmiechnęła się lekko
-Ej siostra a ty gdzie się wybierasz?-zapytał
-A tak postanowiłam się przejść.Do dyżuru mam jeszcze-zawahała się i popatrzyła na zegarek.-8minut-dodała
-Ja też właśnie zaczynam.Chodzi idziemy razem bo w końcu się spoznisz -wziął jąpod rękę i ruszyli w stronę szpitala.Hana spojrzała na parking i odrazu zauważyła samochód Piotra który właśnie wjechał. Nie wiedziała czy to celowo ale Piotr zaparkował obok jej auta. Sama do siebie lekko się uśmiechnęła.Zdezorientowana weszła z bratem do szpitala.
Dyżur mijał jej zaskakująco lekko. Kilka pacjentek do kontroli i jeden poród. Jednak pozniej wszystko się skomplikowało...
Po 19 po szpital podjechały cztery karetki. Panowało duże zamieszanie. Do gabinetu Hany wpadła Ola z wezwaniem na konsultacje. Po drodze na izbę przyjęć młoda stażystka opowiedziała starszej Pani ginekolog jak wygląda sytuacja
-Był wypadek. Zderzenie czołowe dwóch samochodów. Jeden mężczyzna zmarł miejscu, do nas przywieźli mężczyznę, trzy kobiety i dziecko. Wyglądało na jakies 8-9 lat. A Pani jest wzywana na konsultacje jednej z kobiet.Jest w piątym miesiącu ciąży i skarży się nie bóle.
-Jaki stan? Hana przyspieszyła tylko kroku.
-Ogólnie dobry.Tylko te bóle..-Ola nie zdążyła dokończyć ponieważ obie weszły na izbę.
Hana zbadała pacjentkę i zdecydowała o natychmiastowej operacji. Kobieta dostała krwotoku a to może być bardzo niebezpieczne dla dziecka jak i dla niej .
Kazała przygotować sale i poszła się umyć. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało dobrze. Jednak nastąpiły pewne komplikacje (następny krwotok) i Hana była zmuszona wezwać pomoc. Ola pobiegła na chirurgię w poszukiwaniu Sambora. Jednak go tam nie znalazła, w lekarskim siedział tylko Piotr. Czytał gazetę i nie zauważył Oli która właśnie weszła do pokoju.
-Przepraszam.Panie Piotrze, nie widział pan doktora Sambora? dziewczyna była speszona
-Już skończył i pojechał do domu. A o co chodzi? dopytywał Gawryło
-Pani Goldberg potrzebuje pomocy na operacyjnej.
Piotr na nazwisko Hany stał jak osłupiały. Od razu zaoferował swoją pomoc i poszli w stronę bloku. Umył się i już po chwili znalazł się w środku. Hana nie ukrywała zdziwienia
-"co on tu do licha robi? Przecież przy nim nawet proste czynności stają się trudne..Na niczym nie będę mogła się skupić"- myślała Hana
-Hej.Co mamy?- zapytał poważnym głosem.
Od razu ich oczy się spotkały. Mogli by tak patrzeć na siebie całą wieczność jednak byli na sali operacyjnej i musieli wrócić do rzeczywistości.
-Kobieta w ciąży.Musisz mi pomóc zatamować krwotok-Hana była zestresowana. Czuła na sobie spojrzenie Piotra.
Jednak starała się trzeźwo myśleć i szybko uporali się z komplikacjami. Gdy myli się po zabiegu nie obyło się bez rozmowy..
-Dziękuję za pomoc-Hana posłała mężczyźnie lekki uśmiech
-Nie ma sprawy..To moja praca -Gawryło starał się być naturalny. Jednak w głębi duszy skakał z radości że miał przyjemność operować z Haną. Normalnie omijała go jak tylko mogła, a na sali... chociaż na sali mógł na nią popatrzeć przez dłuższy czas niż kilka sekund podczas których mija ją na korytarzu. -Mieliśmy porozmawiać- przypomniał chirurg
-Przecież rozmawiamy- Hana próbowała wywinąć się. Nie mogła sobie pozwolić na rozmowę z facetem którego kocha całym sercem a mimo to nie może z nim być . Wczorajszy sms to była tylko chwila słabości.
-Hana ja mówię poważnie. Cały czas mnie unikasz a ja tak nie mogę..Za bardzo mnie do ciebie ciągnie..za bardzo Cię kocham. Za bardzo.... Piotr złapał Hanę za rękę jednak ta szybko uwolniła się z uścisku.
-Ja nie mogę- Hana rzuciła i wybiegła z pomieszczenia.
Po chwili była już w swoim gabinecie. Siadła na fotelu i schowała głowę w dłoniach. Łzy spływały po jej twarzy jedna po drugiej. Tak bardzo go kochała, a nie mogła z nim być. Przynajmniej tak jej się wydawało. Gdy już doprowadziła się do w miarę dobrego stanu, spostrzegła że jej dyżur dobiegł końca. Szybko wyszła ze szpitala i wsiadła do samochodu. Po 20 minutach była już w domu. Położyła się na łóżku i włączyła laptop. Jednak jej myśli nadal krążyły wokół mężczyzny jej życia. Spojrzała na zegarek, było kilka minut po 20. Stwierdziła że wcale nie jest za późno na spacer. Po 10 minutach była już w pobliskim parku. Na dworze było ciemno i mokro. Spostrzegła znajomą sylwetkę. Był to mężczyzna. Siedział na ławce kilka metrów dalej. Postanowiła że tam podejdzie. Jak pomyślała tak też zrobiła. Jednak nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! Komentarze bardzo motywują !
8kom=next
Dziękuje za ponad 450 wyświetleń :)
W tym samym czasie Hana podjechała pod Szpital. Do rozpoczęcia dyżuru miała dobre 15 minut więc postanowiła udać się na króciutki spacer wokół LG. Musiała się przewietrzyć. Po prostu potrzebowała tego. Do pracy jeździ samochodem, a po pracy jest za bardzo zmęczona na wyjście gdziekolwiek. Gdy przechodziła koło hotelu rezydentów spotkała Przemka który właśnie wychodził do szpitala.Od razu zauważył siostrę:
-Hej! Hana zaczekaj! krzyknął. Hana natychmiast odwróciła się i z uśmiechem na twarzy szła w stronę brata.
-Heej -uśmiechnęła się lekko
-Ej siostra a ty gdzie się wybierasz?-zapytał
-A tak postanowiłam się przejść.Do dyżuru mam jeszcze-zawahała się i popatrzyła na zegarek.-8minut-dodała
-Ja też właśnie zaczynam.Chodzi idziemy razem bo w końcu się spoznisz -wziął jąpod rękę i ruszyli w stronę szpitala.Hana spojrzała na parking i odrazu zauważyła samochód Piotra który właśnie wjechał. Nie wiedziała czy to celowo ale Piotr zaparkował obok jej auta. Sama do siebie lekko się uśmiechnęła.Zdezorientowana weszła z bratem do szpitala.
Dyżur mijał jej zaskakująco lekko. Kilka pacjentek do kontroli i jeden poród. Jednak pozniej wszystko się skomplikowało...
Po 19 po szpital podjechały cztery karetki. Panowało duże zamieszanie. Do gabinetu Hany wpadła Ola z wezwaniem na konsultacje. Po drodze na izbę przyjęć młoda stażystka opowiedziała starszej Pani ginekolog jak wygląda sytuacja
-Był wypadek. Zderzenie czołowe dwóch samochodów. Jeden mężczyzna zmarł miejscu, do nas przywieźli mężczyznę, trzy kobiety i dziecko. Wyglądało na jakies 8-9 lat. A Pani jest wzywana na konsultacje jednej z kobiet.Jest w piątym miesiącu ciąży i skarży się nie bóle.
-Jaki stan? Hana przyspieszyła tylko kroku.
-Ogólnie dobry.Tylko te bóle..-Ola nie zdążyła dokończyć ponieważ obie weszły na izbę.
Hana zbadała pacjentkę i zdecydowała o natychmiastowej operacji. Kobieta dostała krwotoku a to może być bardzo niebezpieczne dla dziecka jak i dla niej .
Kazała przygotować sale i poszła się umyć. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało dobrze. Jednak nastąpiły pewne komplikacje (następny krwotok) i Hana była zmuszona wezwać pomoc. Ola pobiegła na chirurgię w poszukiwaniu Sambora. Jednak go tam nie znalazła, w lekarskim siedział tylko Piotr. Czytał gazetę i nie zauważył Oli która właśnie weszła do pokoju.
-Przepraszam.Panie Piotrze, nie widział pan doktora Sambora? dziewczyna była speszona
-Już skończył i pojechał do domu. A o co chodzi? dopytywał Gawryło
-Pani Goldberg potrzebuje pomocy na operacyjnej.
Piotr na nazwisko Hany stał jak osłupiały. Od razu zaoferował swoją pomoc i poszli w stronę bloku. Umył się i już po chwili znalazł się w środku. Hana nie ukrywała zdziwienia
-"co on tu do licha robi? Przecież przy nim nawet proste czynności stają się trudne..Na niczym nie będę mogła się skupić"- myślała Hana
-Hej.Co mamy?- zapytał poważnym głosem.
Od razu ich oczy się spotkały. Mogli by tak patrzeć na siebie całą wieczność jednak byli na sali operacyjnej i musieli wrócić do rzeczywistości.
-Kobieta w ciąży.Musisz mi pomóc zatamować krwotok-Hana była zestresowana. Czuła na sobie spojrzenie Piotra.
Jednak starała się trzeźwo myśleć i szybko uporali się z komplikacjami. Gdy myli się po zabiegu nie obyło się bez rozmowy..
-Dziękuję za pomoc-Hana posłała mężczyźnie lekki uśmiech
-Nie ma sprawy..To moja praca -Gawryło starał się być naturalny. Jednak w głębi duszy skakał z radości że miał przyjemność operować z Haną. Normalnie omijała go jak tylko mogła, a na sali... chociaż na sali mógł na nią popatrzeć przez dłuższy czas niż kilka sekund podczas których mija ją na korytarzu. -Mieliśmy porozmawiać- przypomniał chirurg
-Przecież rozmawiamy- Hana próbowała wywinąć się. Nie mogła sobie pozwolić na rozmowę z facetem którego kocha całym sercem a mimo to nie może z nim być . Wczorajszy sms to była tylko chwila słabości.
-Hana ja mówię poważnie. Cały czas mnie unikasz a ja tak nie mogę..Za bardzo mnie do ciebie ciągnie..za bardzo Cię kocham. Za bardzo.... Piotr złapał Hanę za rękę jednak ta szybko uwolniła się z uścisku.
-Ja nie mogę- Hana rzuciła i wybiegła z pomieszczenia.
Po chwili była już w swoim gabinecie. Siadła na fotelu i schowała głowę w dłoniach. Łzy spływały po jej twarzy jedna po drugiej. Tak bardzo go kochała, a nie mogła z nim być. Przynajmniej tak jej się wydawało. Gdy już doprowadziła się do w miarę dobrego stanu, spostrzegła że jej dyżur dobiegł końca. Szybko wyszła ze szpitala i wsiadła do samochodu. Po 20 minutach była już w domu. Położyła się na łóżku i włączyła laptop. Jednak jej myśli nadal krążyły wokół mężczyzny jej życia. Spojrzała na zegarek, było kilka minut po 20. Stwierdziła że wcale nie jest za późno na spacer. Po 10 minutach była już w pobliskim parku. Na dworze było ciemno i mokro. Spostrzegła znajomą sylwetkę. Był to mężczyzna. Siedział na ławce kilka metrów dalej. Postanowiła że tam podejdzie. Jak pomyślała tak też zrobiła. Jednak nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! Komentarze bardzo motywują !
8kom=next
Dziękuje za ponad 450 wyświetleń :)
wtorek, 8 października 2013
Opowiadanie 1 cz.3
Jednak z tej przyjemności wyrwał ją dzwonek do drzwi. Owinęła się w ręcznik i poszła otworzyć.Nie spodziewała się tego co zobaczyła.Przed jej drzwiami stał wielki bukiet czerwonych róż. Mężczyzna który je kupił nie miał odwagi wejść. Hana wniosła kwiaty do mieszkania i wstawiła do wazonu z wodą. Już miała udać się do łazienki by kontynuować swoją kąpiel jednak w jej oczy rzuciła się mała,zielony karteczka włożona między kwiaty. Bez zastanowienia sięgnęła po nią. Nie było tam wiele napisane. W sumie zaledwie dwa wyrazy "Porozmawiajmy, Kocham"
Hana nie miała pewności od kogo to było. Wahała się pomiędzy Piotrem albo Jamesem. Jednak tylko Piotr wiedział jakie kwiaty są jej ulubione. W sumie to wszystko wiedział..Co lubi, a czego nie. I znów jej oczy wypełniły się smutkiem. Znów o nim myślała.. Chodź nie chciała. Wróciła do łazienki w celu zmycia z siebie wszelkich trosk i zmartwień a przede wszystkim myśli o NIM.
Kąpiel jednak okazała się bezskuteczna. Hana położyła się na łóżko i wzięła telefon do ręki. -"A może jednak powinniśmy porozmawiać" -"Dajmy sobie spokój, z biegiem czasu zapomnę" -"Ale ja przecież tak bardzo go potrzebuje" -myślała. Nie miała pojęcia co zrobić. Ostatecznie wystukała na klawiaturze telefonu kilka słów :"Dobrze, masz racje.Porozmawiajmy" Wahała się czy to wysłać jednak jej uczucia zwyciężyły nad rozumem i po chwili otrzymała potwierdzenie wysłania wiadomości. Oczywiście odbiorcą był nie kto inny jak Piotr. Była 13:05. Stwierdziła że jeśli nie chce się spoóznić do pracy to musi już ruszać. Ogarnięcie się zajęło jej ok 15 minut a następnie ruszyła w stronę LG.
Tymczasem u Piotra..
-Magda możesz mi powiedzieć dlaczego w moich szafkach są twoje rzeczy?!- Piotr był zdenerwowany
-Nie mam pojęcia. Pewnie przez przypadek je tam wrzuciłam-posłała mężczyznie podejrzany uśmiech.
-Przez przypadek poszłaś do mojej sypialni i grzebałaś w moich pułkach?-Piotr wstał i udał się do salonu.Jednak po chwili znów był w kuchni
-Aaa i zapomniałem.Zdjęcie Hany ma wrócić na swoje miejsce. Nie wiem co z nim zrobiłaś i po co ci ono.
Magda chciała coś powiedzieć jednak nie zdążyła bo Piotr już nie było ..Zniknął za drzwiami swojej sypialni.Sięgnął po telefon i zobaczył że dostał wiadomość. Gdy zobaczył od kogo po prostu zaniemówił. Nie mógł powstrzymać swej radości że Hana zgodziła się porozmawiać. W końcu jeszcze wczoraj nie dopuszczała go do słowa gdy chciał z nią zamienić kilka zdań. Jednak znów pojawiło się małe światełko w czarnym tunelu. Znów wróciła do niego nadzieja,która stracił gdy Hana powiedziała że go nie kocha. Postanowił że pojedzie do Hany po pracy którą..yyy no właśnie praca! -"Jeżeli natychmiast nie wyjadę znów wyląduje na dywaniku Trettera" pomyślał i wybiegł z mieszkania.
Jednak spotkanie z Haną nastąpiło znacznie wcześniej niż to zaplanował...
CDN
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 10 KOM=NEXT
A w nexcie.. Ciekawa wymiana poglądów.
DZIĘKUJE ZA PIERWSZE 300 WYŚWIETLEŃ.
Jednak z tej przyjemności wyrwał ją dzwonek do drzwi. Owinęła się w ręcznik i poszła otworzyć.Nie spodziewała się tego co zobaczyła.Przed jej drzwiami stał wielki bukiet czerwonych róż. Mężczyzna który je kupił nie miał odwagi wejść. Hana wniosła kwiaty do mieszkania i wstawiła do wazonu z wodą. Już miała udać się do łazienki by kontynuować swoją kąpiel jednak w jej oczy rzuciła się mała,zielony karteczka włożona między kwiaty. Bez zastanowienia sięgnęła po nią. Nie było tam wiele napisane. W sumie zaledwie dwa wyrazy "Porozmawiajmy, Kocham"
Hana nie miała pewności od kogo to było. Wahała się pomiędzy Piotrem albo Jamesem. Jednak tylko Piotr wiedział jakie kwiaty są jej ulubione. W sumie to wszystko wiedział..Co lubi, a czego nie. I znów jej oczy wypełniły się smutkiem. Znów o nim myślała.. Chodź nie chciała. Wróciła do łazienki w celu zmycia z siebie wszelkich trosk i zmartwień a przede wszystkim myśli o NIM.
Kąpiel jednak okazała się bezskuteczna. Hana położyła się na łóżko i wzięła telefon do ręki. -"A może jednak powinniśmy porozmawiać" -"Dajmy sobie spokój, z biegiem czasu zapomnę" -"Ale ja przecież tak bardzo go potrzebuje" -myślała. Nie miała pojęcia co zrobić. Ostatecznie wystukała na klawiaturze telefonu kilka słów :"Dobrze, masz racje.Porozmawiajmy" Wahała się czy to wysłać jednak jej uczucia zwyciężyły nad rozumem i po chwili otrzymała potwierdzenie wysłania wiadomości. Oczywiście odbiorcą był nie kto inny jak Piotr. Była 13:05. Stwierdziła że jeśli nie chce się spoóznić do pracy to musi już ruszać. Ogarnięcie się zajęło jej ok 15 minut a następnie ruszyła w stronę LG.
Tymczasem u Piotra..
-Magda możesz mi powiedzieć dlaczego w moich szafkach są twoje rzeczy?!- Piotr był zdenerwowany
-Nie mam pojęcia. Pewnie przez przypadek je tam wrzuciłam-posłała mężczyznie podejrzany uśmiech.
-Przez przypadek poszłaś do mojej sypialni i grzebałaś w moich pułkach?-Piotr wstał i udał się do salonu.Jednak po chwili znów był w kuchni
-Aaa i zapomniałem.Zdjęcie Hany ma wrócić na swoje miejsce. Nie wiem co z nim zrobiłaś i po co ci ono.
Magda chciała coś powiedzieć jednak nie zdążyła bo Piotr już nie było ..Zniknął za drzwiami swojej sypialni.Sięgnął po telefon i zobaczył że dostał wiadomość. Gdy zobaczył od kogo po prostu zaniemówił. Nie mógł powstrzymać swej radości że Hana zgodziła się porozmawiać. W końcu jeszcze wczoraj nie dopuszczała go do słowa gdy chciał z nią zamienić kilka zdań. Jednak znów pojawiło się małe światełko w czarnym tunelu. Znów wróciła do niego nadzieja,która stracił gdy Hana powiedziała że go nie kocha. Postanowił że pojedzie do Hany po pracy którą..yyy no właśnie praca! -"Jeżeli natychmiast nie wyjadę znów wyląduje na dywaniku Trettera" pomyślał i wybiegł z mieszkania.
Jednak spotkanie z Haną nastąpiło znacznie wcześniej niż to zaplanował...
CDN
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 10 KOM=NEXT
A w nexcie.. Ciekawa wymiana poglądów.
DZIĘKUJE ZA PIERWSZE 300 WYŚWIETLEŃ.
niedziela, 6 października 2013
Opowiadanie 1 cz.2
-Nie potrafię .. -Hana poczuła łzę spływającą po jej policzku . Wszystko do niej wracało. Wiedziała że zaraz się rozklei..Jednak postanowiła być twarda i szybko otarła spływającą łzę.
-Bo go kochasz...-odparła przyjaciółka
-Co?-zdziwiona Hana dolała sobie wina. Nie sądziła że Lena jej coś takiego powie.Nie wiedziała że to widać.Myślała że wszystkie uczucia do tego nieziemsko przystojnego chirurga chowa tak by nikt nic nie wiedział.
Lena coś mówiła do Hany, jednak ona była tam obecna tylko ciałem. Przypominała sobie wszystkie chwile spędzone z Piotrem.
-Halooo! Hana! -Starska próbowała dogadać się z Haną.
-Aa..Co? Coś mówiłaś? Hana oprzytomniała. Zdała sobie sprawę że nieświadomie wyruszyła w podróż do przeszłości. Tak..Przeszłości, która nigdy nie wróci .
-Tak! Mówię do ciebie od kilku minut.A ty w ogóle mnie nie słuchasz. Myślałaś o nim..Prawda?
-Tak-Bez zastanowienia rzuciła Hana. W końcu była to prawda. Myślała o tym co było kiedyś..O pięknych czasach kiedy budziła się w jego mieszkaniu, w jego łóżku i w jego objęciach.Tak to lubiła .A teraz? Teraz budzi się w pustym i zimnym łóżku.
-Hana proszę Cię , wyjaśnijcie sobie wszystko. Widzę jak to przeżywasz- powiedziała z troską w głosie Lena i położyła rękę na barku Hany. - Zresztą Piotr też. Chodzi jak struty- dodał po chwili.
Hana postanowiła to przemilczeć. Nie chciała psuć uroku tego babskiego wieczoru.Zmieniła szybko temat. Oczywiście nie uszło to uwadze Leny ale postanowiła nie naciskać.
Reszta wieczoru minęła w miłej atmosferze.Lena została na noc u Hany, ponieważ dużo wypiła i nawet nie doczołgała by się do taksówki.Obie kobiety obudziły się z wielkim bólem głowy. Lena szybko się ogarnęła i popędziła do domu. Hana dyżur zaczynała dopiero o 14 więc postanowiła wziąć długą kąpiel .Jednak z tej przyjemności wyrwał ją dzwonek do drzwi. Owinęła się w ręcznik i poszła otworzyć.Nie spodziewała się tego co zobaczyła.
CDN
Jak myślicie ? Kto to ?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
6 komentarzy=NEXT
Każdy komentarz bardzo motywujeee!
-Nie potrafię .. -Hana poczuła łzę spływającą po jej policzku . Wszystko do niej wracało. Wiedziała że zaraz się rozklei..Jednak postanowiła być twarda i szybko otarła spływającą łzę.
-Bo go kochasz...-odparła przyjaciółka
-Co?-zdziwiona Hana dolała sobie wina. Nie sądziła że Lena jej coś takiego powie.Nie wiedziała że to widać.Myślała że wszystkie uczucia do tego nieziemsko przystojnego chirurga chowa tak by nikt nic nie wiedział.
Lena coś mówiła do Hany, jednak ona była tam obecna tylko ciałem. Przypominała sobie wszystkie chwile spędzone z Piotrem.
-Halooo! Hana! -Starska próbowała dogadać się z Haną.
-Aa..Co? Coś mówiłaś? Hana oprzytomniała. Zdała sobie sprawę że nieświadomie wyruszyła w podróż do przeszłości. Tak..Przeszłości, która nigdy nie wróci .
-Tak! Mówię do ciebie od kilku minut.A ty w ogóle mnie nie słuchasz. Myślałaś o nim..Prawda?
-Tak-Bez zastanowienia rzuciła Hana. W końcu była to prawda. Myślała o tym co było kiedyś..O pięknych czasach kiedy budziła się w jego mieszkaniu, w jego łóżku i w jego objęciach.Tak to lubiła .A teraz? Teraz budzi się w pustym i zimnym łóżku.
-Hana proszę Cię , wyjaśnijcie sobie wszystko. Widzę jak to przeżywasz- powiedziała z troską w głosie Lena i położyła rękę na barku Hany. - Zresztą Piotr też. Chodzi jak struty- dodał po chwili.
Hana postanowiła to przemilczeć. Nie chciała psuć uroku tego babskiego wieczoru.Zmieniła szybko temat. Oczywiście nie uszło to uwadze Leny ale postanowiła nie naciskać.
Reszta wieczoru minęła w miłej atmosferze.Lena została na noc u Hany, ponieważ dużo wypiła i nawet nie doczołgała by się do taksówki.Obie kobiety obudziły się z wielkim bólem głowy. Lena szybko się ogarnęła i popędziła do domu. Hana dyżur zaczynała dopiero o 14 więc postanowiła wziąć długą kąpiel .Jednak z tej przyjemności wyrwał ją dzwonek do drzwi. Owinęła się w ręcznik i poszła otworzyć.Nie spodziewała się tego co zobaczyła.
CDN
Jak myślicie ? Kto to ?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
6 komentarzy=NEXT
Każdy komentarz bardzo motywujeee!
piątek, 4 października 2013
OPOWIADANIE 1
Część 1 (wszystko zaczyna się od sceny w której Hana po zdarzeniu z Paulą mówi Piotrowi że musi sobie wszystko jeszcze raz przemyśleć)
Hana wróciła do domu taksówką. Była zbyt wyczerpana by wsiąść do swojego auta. Nie chodziło tylko o jej bezpieczeństwo ale także innych ludzi poruszających się drogą którą wraca.
Gdy znalazła klucze od razu weszła do mieszkania i rzuciła się na kanapę.Jej oczy natychmiast się zamknęły i oddała się sennej jawie.
Śnił jej się ON . Spacerowali za rękę po Leśnej Górze. Na ich twarzach gościł uśmiech. Za nimi biegła jakaś dziewczynka.Po sposobie w jakim się do nich wyrażała można się domyśleć że to była ich córka. Miała śliczne proste włosy i nie wyglądała na więcej niż 3 latka.
Z tych sennych marzeń wyrwał ją dzwięk budzika . Hana niechętnie wstała z łóżka i zabrała się za szukanie ciuchów które mogła by dziś włożyć. Nie wiedziała dlaczego, ale akurat dziś chciała wyglądać przynajmniej dobrze. Założyła beżowe rurki i niebieską koszulę. Włosy lekko upięła w kucyk i zrobiła lekki makijaż .Jak zwykle niewyrobiona "wyleciała" z mieszkania .
Zamówiła taksówkę i już po 15 minutach była na miejscu.Gdy weszła do szpitala zauważyła Lenę
-Hej
-Cześć Hana -odpowiedziała przyjaciółka
-Wieczór aktualny ? zapytała Hana.
-Jasne. W końcu kiedyś trzeba się rozerwać !
-Racja. Trzeba odreagować..-ginekolog lekko się się uśmiechnęła i poszła do swojego gabinetu .
Dyżur mijał jej spokojnie. Tylko rutynowe kontrole, żadnych niespodziewanych porodów.
Co jakiś czas przez jej gabinet "przewijał" się Darek z prośbą konsultacji. W sumie on miał większy staż i doświadczenie ale rady Goldberg zawsze pozwalały mu na podjęcie słusznych decyzji.
Gdy zbliżała się 16 Goldberg sięgnęła po telefon i napisała krótkiego sms-a do Leny- "O 17 na parkingu :)"
Godzinę później obie kobiety już siedziały w aucie Hany .
-Który klub wybieramy? zapytała Starska
-Wiesz... Jakoś nie mam ochoty na tańce.. wolała bym raczej jakieś cichsze miejsce gdzie można spokojnie porozmawiać-Hana spojrzała na przyjaciółkę proszącym wzrokiem
-Nie ma sprawy. To co ? Jedziemy do mnie czy do ciebie ?
-U ciebie jest Witek i mały więc ciężko nam będzie o rozmowę w cztery oczy , jedzmy do mnie , nikt nam nie przeszkodzi ."- Właśnie... Jestem sama ..Sama jak palec, nawet nikt na mnie nie czeka,nie mam do kogo wracać "-pomyślała Hana po czym uśmiech zniknął z jej twarzy .
Kobiety gdy dojechały przed blok Goldberg "pomaszerowały" na górę i ulokowały się w salonie z butelką wina. Na początku ich rozmowy były o mało ważnych sprawach lecz z biegiem czasu i ilością wypitych butelek wina temat zbiegł na facetów.
-Hana przecież widzę jak się męczysz. Chodzisz przygnębiona,smutna. To cud że doszło do tego spotkania, myślałam że jak zawsze pół godziny przed, napiszesz, że odwołane..Zle się czujesz lub nie możesz-zaczęła Lena
-Przepraszam..Tak jakoś wychodzi..
-Ale Hana ja widzę co się dzieję. Nie możesz temu dupkowi powiedzieć co o nim myślisz?!
"co o nim myśle?! Że oddała bym wszystko by wtulić się w jego ramiona?!"-pomyślała Hana, lecz nie była w stanie tego powiedzieć.
-To nie jest takie proste Lena . -odparła Hana
-Wszystko nie jest proste.. Całe życie to mnóstwo przeszkód i ludzi czekających na nasze potknięcie .
-A z Witkiem jak ?
-Okej . Ale nie zmieniaj tematu . Widzę że kiedy musisz pracować z Piotrem jesteś zdenerwowana. Może poproś Trettera żeby rozdzielił dyżury tak żebyście nie musieli się spotykać .. Albo po prostu raz na zawsze wyjaśnij mu że nie chcesz z nim być i nie ma dla was przyszłości.
-Nie potrafię .. -Hana poczuła łzę spływającą po jej policzku . Wszystko do niej wracało. Wiedziała że zaraz się rozklei..
CDN
CHCESZ WIEDZIEĆ JAK ZAKOŃCZY SIĘ ROZMOWA LENY I HANY I CO GOLDBERG POWIE PIOTROWI ? KOMENTUUUJ !
Bardzo proszę o wyrażanie swojej opinii na temat opowiadania. To bardzo ważne, ponieważ nie wiem czy wam się spodoba i czy jest sens pisania dalej .
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Część 1 (wszystko zaczyna się od sceny w której Hana po zdarzeniu z Paulą mówi Piotrowi że musi sobie wszystko jeszcze raz przemyśleć)
Hana wróciła do domu taksówką. Była zbyt wyczerpana by wsiąść do swojego auta. Nie chodziło tylko o jej bezpieczeństwo ale także innych ludzi poruszających się drogą którą wraca.
Gdy znalazła klucze od razu weszła do mieszkania i rzuciła się na kanapę.Jej oczy natychmiast się zamknęły i oddała się sennej jawie.
Śnił jej się ON . Spacerowali za rękę po Leśnej Górze. Na ich twarzach gościł uśmiech. Za nimi biegła jakaś dziewczynka.Po sposobie w jakim się do nich wyrażała można się domyśleć że to była ich córka. Miała śliczne proste włosy i nie wyglądała na więcej niż 3 latka.
Z tych sennych marzeń wyrwał ją dzwięk budzika . Hana niechętnie wstała z łóżka i zabrała się za szukanie ciuchów które mogła by dziś włożyć. Nie wiedziała dlaczego, ale akurat dziś chciała wyglądać przynajmniej dobrze. Założyła beżowe rurki i niebieską koszulę. Włosy lekko upięła w kucyk i zrobiła lekki makijaż .Jak zwykle niewyrobiona "wyleciała" z mieszkania .
Zamówiła taksówkę i już po 15 minutach była na miejscu.Gdy weszła do szpitala zauważyła Lenę
-Hej
-Cześć Hana -odpowiedziała przyjaciółka
-Wieczór aktualny ? zapytała Hana.
-Jasne. W końcu kiedyś trzeba się rozerwać !
-Racja. Trzeba odreagować..-ginekolog lekko się się uśmiechnęła i poszła do swojego gabinetu .
Dyżur mijał jej spokojnie. Tylko rutynowe kontrole, żadnych niespodziewanych porodów.
Co jakiś czas przez jej gabinet "przewijał" się Darek z prośbą konsultacji. W sumie on miał większy staż i doświadczenie ale rady Goldberg zawsze pozwalały mu na podjęcie słusznych decyzji.
Gdy zbliżała się 16 Goldberg sięgnęła po telefon i napisała krótkiego sms-a do Leny- "O 17 na parkingu :)"
Godzinę później obie kobiety już siedziały w aucie Hany .
-Który klub wybieramy? zapytała Starska
-Wiesz... Jakoś nie mam ochoty na tańce.. wolała bym raczej jakieś cichsze miejsce gdzie można spokojnie porozmawiać-Hana spojrzała na przyjaciółkę proszącym wzrokiem
-Nie ma sprawy. To co ? Jedziemy do mnie czy do ciebie ?
-U ciebie jest Witek i mały więc ciężko nam będzie o rozmowę w cztery oczy , jedzmy do mnie , nikt nam nie przeszkodzi ."- Właśnie... Jestem sama ..Sama jak palec, nawet nikt na mnie nie czeka,nie mam do kogo wracać "-pomyślała Hana po czym uśmiech zniknął z jej twarzy .
Kobiety gdy dojechały przed blok Goldberg "pomaszerowały" na górę i ulokowały się w salonie z butelką wina. Na początku ich rozmowy były o mało ważnych sprawach lecz z biegiem czasu i ilością wypitych butelek wina temat zbiegł na facetów.
-Hana przecież widzę jak się męczysz. Chodzisz przygnębiona,smutna. To cud że doszło do tego spotkania, myślałam że jak zawsze pół godziny przed, napiszesz, że odwołane..Zle się czujesz lub nie możesz-zaczęła Lena
-Przepraszam..Tak jakoś wychodzi..
-Ale Hana ja widzę co się dzieję. Nie możesz temu dupkowi powiedzieć co o nim myślisz?!
"co o nim myśle?! Że oddała bym wszystko by wtulić się w jego ramiona?!"-pomyślała Hana, lecz nie była w stanie tego powiedzieć.
-To nie jest takie proste Lena . -odparła Hana
-Wszystko nie jest proste.. Całe życie to mnóstwo przeszkód i ludzi czekających na nasze potknięcie .
-A z Witkiem jak ?
-Okej . Ale nie zmieniaj tematu . Widzę że kiedy musisz pracować z Piotrem jesteś zdenerwowana. Może poproś Trettera żeby rozdzielił dyżury tak żebyście nie musieli się spotykać .. Albo po prostu raz na zawsze wyjaśnij mu że nie chcesz z nim być i nie ma dla was przyszłości.
-Nie potrafię .. -Hana poczuła łzę spływającą po jej policzku . Wszystko do niej wracało. Wiedziała że zaraz się rozklei..
CDN
CHCESZ WIEDZIEĆ JAK ZAKOŃCZY SIĘ ROZMOWA LENY I HANY I CO GOLDBERG POWIE PIOTROWI ? KOMENTUUUJ !
Bardzo proszę o wyrażanie swojej opinii na temat opowiadania. To bardzo ważne, ponieważ nie wiem czy wam się spodoba i czy jest sens pisania dalej .
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Subskrybuj:
Posty (Atom)