Opowiadanie 1 cz.4
W tym samym czasie Hana podjechała pod Szpital. Do rozpoczęcia dyżuru miała dobre 15 minut więc postanowiła udać się na króciutki spacer wokół LG. Musiała się przewietrzyć. Po prostu potrzebowała tego. Do pracy jeździ samochodem, a po pracy jest za bardzo zmęczona na wyjście gdziekolwiek. Gdy przechodziła koło hotelu rezydentów spotkała Przemka który właśnie wychodził do szpitala.Od razu zauważył siostrę:
-Hej! Hana zaczekaj! krzyknął. Hana natychmiast odwróciła się i z uśmiechem na twarzy szła w stronę brata.
-Heej -uśmiechnęła się lekko
-Ej siostra a ty gdzie się wybierasz?-zapytał
-A tak postanowiłam się przejść.Do dyżuru mam jeszcze-zawahała się i popatrzyła na zegarek.-8minut-dodała
-Ja też właśnie zaczynam.Chodzi idziemy razem bo w końcu się spoznisz -wziął jąpod rękę i ruszyli w stronę szpitala.Hana spojrzała na parking i odrazu zauważyła samochód Piotra który właśnie wjechał. Nie wiedziała czy to celowo ale Piotr zaparkował obok jej auta. Sama do siebie lekko się uśmiechnęła.Zdezorientowana weszła z bratem do szpitala.
Dyżur mijał jej zaskakująco lekko. Kilka pacjentek do kontroli i jeden poród. Jednak pozniej wszystko się skomplikowało...
Po 19 po szpital podjechały cztery karetki. Panowało duże zamieszanie. Do gabinetu Hany wpadła Ola z wezwaniem na konsultacje. Po drodze na izbę przyjęć młoda stażystka opowiedziała starszej Pani ginekolog jak wygląda sytuacja
-Był wypadek. Zderzenie czołowe dwóch samochodów. Jeden mężczyzna zmarł miejscu, do nas przywieźli mężczyznę, trzy kobiety i dziecko. Wyglądało na jakies 8-9 lat. A Pani jest wzywana na konsultacje jednej z kobiet.Jest w piątym miesiącu ciąży i skarży się nie bóle.
-Jaki stan? Hana przyspieszyła tylko kroku.
-Ogólnie dobry.Tylko te bóle..-Ola nie zdążyła dokończyć ponieważ obie weszły na izbę.
Hana zbadała pacjentkę i zdecydowała o natychmiastowej operacji. Kobieta dostała krwotoku a to może być bardzo niebezpieczne dla dziecka jak i dla niej .
Kazała przygotować sale i poszła się umyć. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało dobrze. Jednak nastąpiły pewne komplikacje (następny krwotok) i Hana była zmuszona wezwać pomoc. Ola pobiegła na chirurgię w poszukiwaniu Sambora. Jednak go tam nie znalazła, w lekarskim siedział tylko Piotr. Czytał gazetę i nie zauważył Oli która właśnie weszła do pokoju.
-Przepraszam.Panie Piotrze, nie widział pan doktora Sambora? dziewczyna była speszona
-Już skończył i pojechał do domu. A o co chodzi? dopytywał Gawryło
-Pani Goldberg potrzebuje pomocy na operacyjnej.
Piotr na nazwisko Hany stał jak osłupiały. Od razu zaoferował swoją pomoc i poszli w stronę bloku. Umył się i już po chwili znalazł się w środku. Hana nie ukrywała zdziwienia
-"co on tu do licha robi? Przecież przy nim nawet proste czynności stają się trudne..Na niczym nie będę mogła się skupić"- myślała Hana
-Hej.Co mamy?- zapytał poważnym głosem.
Od razu ich oczy się spotkały. Mogli by tak patrzeć na siebie całą wieczność jednak byli na sali operacyjnej i musieli wrócić do rzeczywistości.
-Kobieta w ciąży.Musisz mi pomóc zatamować krwotok-Hana była zestresowana. Czuła na sobie spojrzenie Piotra.
Jednak starała się trzeźwo myśleć i szybko uporali się z komplikacjami. Gdy myli się po zabiegu nie obyło się bez rozmowy..
-Dziękuję za pomoc-Hana posłała mężczyźnie lekki uśmiech
-Nie ma sprawy..To moja praca -Gawryło starał się być naturalny. Jednak w głębi duszy skakał z radości że miał przyjemność operować z Haną. Normalnie omijała go jak tylko mogła, a na sali... chociaż na sali mógł na nią popatrzeć przez dłuższy czas niż kilka sekund podczas których mija ją na korytarzu. -Mieliśmy porozmawiać- przypomniał chirurg
-Przecież rozmawiamy- Hana próbowała wywinąć się. Nie mogła sobie pozwolić na rozmowę z facetem którego kocha całym sercem a mimo to nie może z nim być . Wczorajszy sms to była tylko chwila słabości.
-Hana ja mówię poważnie. Cały czas mnie unikasz a ja tak nie mogę..Za bardzo mnie do ciebie ciągnie..za bardzo Cię kocham. Za bardzo.... Piotr złapał Hanę za rękę jednak ta szybko uwolniła się z uścisku.
-Ja nie mogę- Hana rzuciła i wybiegła z pomieszczenia.
Po chwili była już w swoim gabinecie. Siadła na fotelu i schowała głowę w dłoniach. Łzy spływały po jej twarzy jedna po drugiej. Tak bardzo go kochała, a nie mogła z nim być. Przynajmniej tak jej się wydawało. Gdy już doprowadziła się do w miarę dobrego stanu, spostrzegła że jej dyżur dobiegł końca. Szybko wyszła ze szpitala i wsiadła do samochodu. Po 20 minutach była już w domu. Położyła się na łóżku i włączyła laptop. Jednak jej myśli nadal krążyły wokół mężczyzny jej życia. Spojrzała na zegarek, było kilka minut po 20. Stwierdziła że wcale nie jest za późno na spacer. Po 10 minutach była już w pobliskim parku. Na dworze było ciemno i mokro. Spostrzegła znajomą sylwetkę. Był to mężczyzna. Siedział na ławce kilka metrów dalej. Postanowiła że tam podejdzie. Jak pomyślała tak też zrobiła. Jednak nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! Komentarze bardzo motywują !
8kom=next
Dziękuje za ponad 450 wyświetleń :)
oo faajne to, niech będzie napięcie, od razu niech się nie schodzą, tak fajniej się czyta, no i dluuużesze i częsciej! :))
OdpowiedzUsuńBoskie *.*
OdpowiedzUsuńCudowne <3
OdpowiedzUsuńDaj nextaa proszę...
OdpowiedzUsuńEhh co by tu napisać po pierwsze opowiadanie genialne *-* no ale po drugie to troszkę za krótkie ;// czekam z niecierpliwością na nexta no i mam nadzieję że tym razem będzie dłuższy ;D
OdpowiedzUsuńFajne ;)
OdpowiedzUsuńGenialne ;***
OdpowiedzUsuńHej uwielbiam to opowiadanie :D daj nexta proszę ;*
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuń