Opowiadanie 2 cz.12 ♡
Next w podziękowaniu za wejścia i bardzo motywujące, pomocne i miłe komentarze ! :)
Następny dzień wyglądał mniej więcej tak samo. Z samego rana pojechałyśmy do szpitala. Tosie zaprowadziłam do bufetu a sama oddałam się pracy. O dziwo dyżur mijał spokojnie. Ostatnimi czasy było to aż niespotykane. Przyjęłam kilka pacjentek i asystowałam przy jednej operacji, w międzyczasie znalazłam jeszcze nawet trochę czasu na kawę z Leną. Oczywiście po szpitalu krążyło już mnóstwo plotek na temat Tosi, więc wszystko musiałam jej wytłumaczyć.
-Naprawdę myślałaś że zaadoptowałam Tosię?-sama się śmiałam z tego co mówiłam.
-Hana, no nie wiem . Ostatnio ciągle się mijałyśmy, nie było czasu porozmawiać, a wiesz jak to jest .. każdy gada co innego i powoli nawet można w to uwierzyć - tłumaczyła się Starska. Czego Ci ludzie nie wymyślą.
-Niektórzy chyba mają za mało roboty i z nudów takie rzeczy wymyślają.
-Chyba tak. Ale to nie była jedyna wersja- rzekła Lena -Hmm.. Niektórzy twierdzą że to twoja młodsza siostra, słyszałam również, że córka którą porzuciłaś- na te słowa, po prostu nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym śmiechem.
-Naprawdę? Raz przyjść z dzieckiem do szpitala i już takie rzeczy. Chyba naprawdę niektórzy tu cierpią na brak zajęcia.
Rozmawiałyśmy jeszcze dobre 15 minut. Aż żal mi było żegnać się z Lenką gdy pielęgniarka wezwała mnie na izbę. Jednak rozmowa z najlepszą przyjaciółką, przy dobrej kawie to świetna odskocznia.
Równo o 17, razem z Tosią opuściłyśmy szpital. Na dworze panował już półmrok i lekko kropił deszcz. Nie lubiłam, a nawet nie znosiłam takiej pogody. Szaro, ciemno, zimno. Wszystkiego mi się odechciewało.. Podchodziłyśmy do mojego auta gdy coś przykuło moją uwagę. Po drugiej stronie parkingu,stał Piotr. Z jego obecności na pewno bym się ucieszyła gdyby nie to że rozmawiał z jakąś kobieta. Była to długonoga brunetka, tyle udało mi się dostrzec. Stali w dość sporej odległości ode mnie, a dodatkowo widoczność psuła pogoda. Co on to w ogóle robi ? - zastanawiałam się gdy już siedziałyśmy w moim samochodzie . To prawda, miał przyjechać po córkę ale nie powiedział o której i gdzie. W sumie to nic nie wiedziałam, co mnie straszliwie irytowało. Odwróciłam się do tyłu by zorientować się co robi Tosia, która dotychczas nie odezwała się ani słowem. Jak się okazało przeglądała książeczkę którą rano zabrała ze sobą do szpitala. Gdy ponownie spojrzałam w stronę Piotra, ujrzałam coś co mnie niesamowicie wytrąciło z równowagi. Piotr przytulał tamtą kobietę. W jednej chwili poczułam wściekłość. To ja, naiwna pani doktor, zajmuje się jego córką by ten mógł zabawiać się z jakimiś panienkami?! Myślałam że w tamtej chwili po prostu nie wytrzymam.
-Tosiu?- postanowiłam że załatwię to sprawę od razu, bowiem nie miałam najmniejszej ochoty oglądania szanownego Pana Gawryło ponownie, dzisiejszego dnia.
-Tak ? - zapytała dziewczynka po chwili.
-Twój tata przyjechał - odparłam. Nadal byłam strasznie wkurzona jednak starałam się tego nie pokazywać małej.
-Jak to ? - zapytała dziewczynka.
-Spójrz tam - wskazałam palcem miejsce gdzie stał Piotr z tą kobietą. Teraz już stali dalej od siebie, jednak nadal zacięcie o czymś rozmawiali.
-Tatuś ! - krzyknęła dziewczynka. -Mogę do niego iść ? - zapytała
-Jasne- odparłam. -Ja jestem bardzo zmęczona więc wracam do domu a ty zostaniesz już z tatą
-Dobrze- odpowiedziała posłusznie mała i wybiegła z samochodu.
Zostałam jeszcze przez chwilę by upewnić się że mała bezpiecznie dotarła do Piotra. Jednak chyba trochę za długo to trwało bowiem dostrzegłam jak Tosia pokazuje coś Piotrowi. Jak się okazało, mała wskazywała na mnie. Dzieliła nas dość spora odległość, jednak miałam wrażenie jak by nasze spojrzenia przez chwilę się spotkały. Szybko wróciłam na ziemię, przypominając sobie incydent sprzed paru minut. Odpaliłam samochód i odjechałam z piskiem opon. W głowie kłębiły mi się tabuny myśli. Co łączy Piotra z tamtą kobietą ? Czyżbym znowu trafiła na idiotę, który tylko chce się dobrze bawić ? szybko oddaliłam od siebie te pytania. W sercu nadal miałam nadzieję że, Piotr jest inny niż wszyscy mężczyźni z jakimi dotychczas byłam. Z moich oczu uroniło się kilka samotnych łez. Drogę do domu pokonałam w błyskawicznym tempie. Niemalże wbiegłam do mieszkania, cała dysząc. Oczywiście winda nadal była zepsuta i jakoś nie zapowiadało się by ktoś zamierzał ją naprawić. Cała w emocjach rzuciłam się na łóżko. Wtuliłam się w poduszkę i teraz już nie ukrywałam żalu. Łzy spływały ciągiem po moich już i tak mokrych pliczkach .
Ta część napisana tak na szybko więc z góry przepraszam za wszystkie błędy. Wiem, że ta część nie jest za długa ale to i tak cud że udało mi się coś wstawić między nauką.
Bardzo dziękuje za poprzednie bardzoooo motywujące komentarze i liczę na więcej.
Teraz tak samo, 12 komentarzy = next :)
jest ok.
OdpowiedzUsuńpisz dalej :D
Faceci :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie matka Tosi była
Kocham,kocham!!!!!!,KOCHAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ni i Next plisssssssssssssssss
/Kate
eeej no jakis uscisk jeden i juz taka histeria hany? :(
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie kiedy next
OdpowiedzUsuńBosko ! <3
OdpowiedzUsuńSuper kocham! Next szybko prosze
OdpowiedzUsuńnexta ploose ;*
OdpowiedzUsuńgdzie next
OdpowiedzUsuń