sobota, 14 czerwca 2014

 Opowiadanie 2 cz.34 

Dziś miałam wolne. Tretter  stwierdził, że lepiej jak zostanę w domu z Piotrem. Nie był on jeszcze w pełni sprawny, a razem spędzony dzień wyjdzie nam tylko na dobre. Dopiero w takich sytuacjach uświadamiałam sobie jakie to miałam szczęście trafiając właśnie do Leśnej Góry. Pracowało tu naprawdę wiele fajnych osób. Wszyscy byli bardzo pomocni, z każdą sprawą mogłam się do nich udać. Dyrektor zawsze wiedział co i jak, nie wtrącał się w sprawy prywatne pracowników ale miał z nimi świetny kontakt i zawsze starał się pomóc. Właśnie tu poznałam Lenę- moją najlepszą przyjaciółkę, która jest dla mnie wielkim oparciem, niezależnie od sytuacji. No i najważniejsze, gdyby nie praca w tym szpitalu, być może nigdy  nie poznała bym Piotra. Na samą myśl, jak wpadłam na niego na korytarzu, buzia mi się cieszy. Swoją drogą ciekawe co ona sobie wtedy o mnie pomyślał.. Pewnie, że jakaś nierozgarnięta nowicjuszka. Ja po prostu mam pecha do niektórych rzeczy :D Chociaż naszego spotkania to pechem bym nie nazwała. To było najlepsze co mogło mi się przydarzyć.
Obudziłam się w dobrym nastroju. Koszmary już mnie nie męczyły. Piotr smacznie spał, a ja nie chciałam go jeszcze budzić więc udałam się do kuchni. Stwierdziłam, że przygotuję małą niespodziankę dla mojego ukochanego. Sprawdziłam stan lodówki i trochę sie przeraziłam. Nie było w niej nic co nadawałoby się do zjedzenia. Długo się nie zastanawiając, pobiegłam do łazienki i ubrałam ulubione jeansy i luźny t-shirt. Przeczesałam jeszcze włosy, które były w kompletnym nieładzie i wyszłam do sklepu. Postawiłam na pobliski market. Droga do niego nie zajmowała dłużej niż 5 minut. Po jakimś kwadransie byłam z powrotem w domu z pełną torbą zakupów. Zajrzałam do sypialni, upewniając się czy Piotr nadal śpi. W tej kwestii nic się nie zmieniło.
Udałam się do kuchni i zabrałam się do robienia wiosennych kanapek. Niby proste śniadanie, a bardzo dobre. Od małego uwielbiałam warzywa. Nawet pomagałam mamie w ogródku jak jeszcze mieszkałam w Izraelu. W międzyczasie przygotowałam jeszcze dwie kawy i poszłam do sypialni. Tacę odłożyłam na szafce i usiadłam nieopodal Piotra. Muskałam lekko opuszkami palców jego kilkudniowy zarost. Gdy to nie poskutkowało, nachyliłam się i zaczęłam obdarowywać go małymi cmokami. Jeszcze nie zdążył otworzyć oczu, a już przyciągnął mnie do siebie i mocniej wpił się w moje usta.
-Co to za miły początek dnia?- zapytał gdy oderwaliśmy się od siebie.
-Zrobiłam śniadanie.- odparłam dumnie, pokazując na szafkę.
-Śniadanie do łóżka? Czym sobie zasłużyłem?- spojrzał na mnie znacząco. Jednak ja wybuchłam śmiechem. Dobrze znałam to spojrzenie i wiedziałam co planuje.
-O nieee. Zbyt długo się męczyłam z przygotowaniem tego wszystkiego. - podniosłam się i wzięłam tacę, po chwili znów siedziałam obok niego, tym razem już ze smakołykami.
Szybko zjedliśmy wszystkie kanapki. Nie chciało nam się podnosić z łóżka, wspólnie stwierdziliśmy, że na razie trochę poleniuchujemy.
Leżałam w objęciach narzeczonego, rozmyślając o różnych rzeczach.
-Hana?- Gawryło przewał, ciszę która od dłuższego czasu panowała.
-Hmm?- spojrzałam badawczo na niego.
-Zgodziłabyś się, pojechać ze mną po południu w pewne miejsce? -zapytał.
-To zależy, gdzie mnie planujesz zabrać..- posłałam mu ciepły uśmiech, który od razu odwzajemnił.

-Tego Ci na razie nie mogę powiedzieć, ale myślę, że nie będziesz żałować.. - jak ja nie lubiłam gdy ktoś mówi do mnie zagadkami. Chociaż z jednej strony wszystkie niespodzianki jakie zafundował mi Piotr, podobały mi się . Postanowiłam dłużej nie drążyć tematu i  dać się zaskoczyć.
-No dobra.- W podziękowaniu otrzymałam od Piotra buziaka w czoło.-Ale jeden jedyny raz.
-Tego nie mogę obiecać.- charakterystycznie poruszył brwiami co wywołało u mnie nie mały uśmiech. Piotr przybliżył się maksymalnie blisko mnie i zaczął całować. Na początku były to małe całusy, jednak z czasem były coraz bardziej namiętne i zachłanne. Długo czasu nie upłynęło gdy poczułam pod swoją bluzką, chłodne ręce Gawryły. Przez moje ciało przeszedł bardzo przyjemny dreszcz. Piotr szybko pozbył się mojego t-shirtu i zaczął dobierać się do stanika. Wszystko delikatnie całował i muskał dłońmi. Takie chwile mogłyby trwać wiecznie, jednak opamiętałam się i odzyskałam resztki zdrowego rozsądku.
-Piotrrrr, nie możesz..-wymamrotałam, między pocałunkami.
-Piotr..- powtórzyłam po chwili. Jednak ten w ogóle mnie nie słuchał. W pewnej chwili oderwałam się od niego co spowodowało grymas na jego twarzy.
-Jesteś po operacji - tłumaczyłam. -Przecież wiesz, że Cie nie wolno. Dopiero za minimum dwa tygodnie..
-Rozmawiałaś z lekarzem?- chyba lekko się zdziwił.
-No tak. - wzruszyłam ramionami.
-Mówiłem mu, żeby nic Ci nie mówił. Jak ja mam wytrzymać, dwa tygodnie kiedy u boku mam taką piękną kobietę- westchnął zawiedziony. Na mojej twarzy standardowo pojawiły się niezłe rumieńce.
-Nie przesadzaj..- aż przewróciłam oczami. W międzyczasie zakładając bluzkę, którą zdjął ze mnie Piotr.
-Mogę Cię zapewnić, że nie przesadzam.- zagarnął mnie w swoje ramiona.
-Jasne, jasne..-dodałam pod nosem cwaniacko się do niego uśmiechając.


JAK MYŚLICIE GDZIE PIOTR ZABIERA HANE ?
KOMENTUJCIE BO TO NAJBARDZIEJ MOTYWUJE ♥♥♥

13 komentarzy:

  1. Myślę, że na pewno w jakieś romantyczne miejsce ją zabierze (chyba xD) Czekam niecierpliwie na nexta i komentuję!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest przepiękne ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. super!
    myślę, że się jej oświadczy.. ale to trochę za szybko.. czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś tu chyba dopiero rozpoczął czytanie opowiadania, oświadczyny były już kilka części temu, jeszcze przed wypadkiem :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobrze czyta mi się te opowiadanie i jak zawsze czekam na kolejne rozdziały! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi tez dobrze się czyta twoje opowiadania oczywiście czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie dzisiaj next

    OdpowiedzUsuń