piątek, 28 lutego 2014

Opowiadanie 2 cz.9 ♡ 

Kolejne dni mijały powoli. Całe dni spędzałam w szpitalu. Ostatnio był tam taki kocioł że Wójcik w życiu nie poradził by sobie sam. Jedyną odskocznią były telefony od Piotra. Dzwonił do mnie codziennie. Cieszyłam się. Widać było że mu zależy. Już nie mogłam się doczekać jego powrotu. Chociaż nawet nie wiedziałam kiedy wraca. Wczoraj jak z nim rozmawiałam mówił że jego wyjazd się przedłużył.
Właśnie wychodziłam ze szpitala kiedy zobaczyłam idącą w moja stronę Lenę.
-Hej kochana -przywitałam się .
-No hej . Co ty dopiero do domu ?- zapytała Starska.
-Tak.. Kolejny długi dyżur..
-Ostatnio tam u Was na ginekologii to naprawdę niezły kocioł...
-Nawet nie wiesz jaki . Zmęczona już tym jestem .
-Aaa Hana a gdzie twój Gawryło? Bo wiesz całkiem..
-Co ? -od razu weszłam jej w słowo . -Skąd wiesz ?
-Przemek niechcący się wygadał.. - teraz dopiero sobie przypomniałam że rozmawiałam z nim kilka dni temu. Super. Kochany braciszek nie umie trzymać języka za zębami. -Ale ..chyba nie jesteś zła że mi powiedział ?
-Lena.. Jak ja nawet nie wiem czy jesteśmy razem. A teraz Piotr wyjechał z córką. Zresztą to wszystko nie jest takie proste . Miałam Ci powiedzieć ale jakoś nie było okazji..
-On ma córkę ?
-Tak.. Tosia.. Ostatnio jak rozmawiałam z Piotrem powiedział że mówił o mnie małej.. i że ona chce mnie poznać.. A ja nie wiem czy mam się na to zgodzić..
-Ale dlaczego nie ? To chyba dobrze jak chce Cię zapoznać z córką, widocznie ma poważne plany wobec ciebie .
-Może.. Dobra Lenka, muszę już lecieć -uścisnęłam ją
-Pa.  I jak coś to wiesz, możesz na mnie liczyć :) - Lena posłała mi ciepły uśmiech i po chwili rozeszłyśmy się, każda w swoją stronę.


Gdy dotarłam do domu było już po 22. Odrazu udałam się pod prysznic. Zawsze pozwalało mi to trochę zapomnieć o stresie i wszelakich problemach. Gdy nacierałam się żelem usłyszałam że ktoś dobija się do moich drzwi. W ekspresowym tempie spłukałam pianę i owinęłam się w ręcznik.Szybko założyłam top i leginsy które leżały na pralce.  Już po chwili byłam w przedpokoju. Podeszłam pod drzwi i spojrzałam przez wizjer. Jednak nic tam nie ujrzałam. Widocznie ktoś celowo go zasłonił.
-Kto tam ? -zapytałam. Chyba nie będę otwierać drzwi nie wiedząc kto za nimi jest. A jak jakiś bandzior czy złodziej ? zawsze byłam strachliwa i muszę przyznać że to była moja jedna z tych gorszych cech . .
-Niespodzianka! -gdy to usłyszałam, niemalże w sekundę otworzyłam drzwi. To był Piotr. Tak ! Piotr! Uczucie euforii jakie mnie wypełniało w tej chwili jest wprost nie do opisania.
-Nie przywitasz się ? - zapytał gdy stałam i wpatrywałam się w niego.
W tej chwili podeszłam o krok bliżej i wtuliłam się w jego silne ramiona. Było mi tak dobrze...
Lecz ta chwila nie trwała długo. Zobaczyłam jak za Piotra wychyla się mała postać.
Na początku w ogóle jej nie zauważyłam. Była to mała blond włosa dziewczynka, zapewne córka Piotra.
-Tosiu nie wstydź się - zwrócił się Piotr do małej.  Teraz już miałam pewność że to jest właśnie córka Gawryły.
-To jest właśnie Hana - kontynuował Piotr, wskazując na mnie.
-Hej Tosiu- jakoś sama chyba nie wiedziałam jak się zachować. Piotr bardzo zaskoczył mnie tą całą sytuacją. Wyciągnęłam w jej stronę rękę. Ta spojrzała na Piotra a gdy on kiwnął głową podała mi swoją dłoń i weszliśmy do mojego mieszkania.
-Nie mieliście być za kilka dni ? - zapytałam na wstępie
-Od początku było ustalone że wracamy dziś ale chciałem zrobić Ci niespodziankę. I chyba mi się udało ? - spojrzał na mnie wnikliwie.
-Udało - odpowiedziałam i posłałam mu szczery uśmiech .
Zaprosiłam ich do salonu a sama udałam się do kuchni .
Po chwili dołączył do mnie Piotr.
-Hana ? -zbliżył się do mnie . - bo mam taką nietypową prośbę.. -posłałam mu pytające spojrzenie i od razu zrozumiał że ma kontynuować.
-Bo moje mieszkanie jest zalane .. Okazało się że podczas naszej nieobecności mój sąsiad z góry miał jakąś awarię.. No i ucierpiało i moje mieszkanie. Głupio mi jest o to ciebie pytać ale czy moglibyśmy zostać na jedną noc? -widać było że Piotr był zmieszany .
-Jasne.. Było od razu mówić. . Chcesz to prześpicie się z Tosią w mojej sypialni a ja pościele sobie na kanapie ..
-Nawet nie ma mowy. Ty śpisz tam gdzie zawsze a my sobie poradzimy i tak jestem Ci naprawdę wdzięczny . Mógłbym małą odwieźć do Joanny ale znów by wyszło że nawaliłem .. a wiesz jak jest..
-Naprawdę nie ma sprawy.. - gdy ponownie spojrzałam na Piotra ten stał juz niemalże na mnie.
Nasze twarze dzieliły milimetry. Nie musiałam długo czekać aż poczułam jego usta na swoich .
Tęskniłam za tym smakiem . W jednej chwili oprzytomniałam. Przecież Tosia była w salonie .
Niechętnie oderwałam się od niego .
-A to co ? zapłata za nocleg ? - zażartowałam .
-Nie - odparł Gawryło. -Stęskniłem się .. A ten nocleg to jeszcze Ci wynagrodzę. - posłał mi łobuzerski uśmiech i pociągnął za rękę do salonu gdzie czekała Tosia.


Ten next to jakiś taki nijaki wyszedł :) A wy co sądzicie ?
Komentujcie :)

Zbliża się koniec ferii a co za tym idzie szkoła i mnóstwo nauki ;/   Z nextami teraz będzie tak, jak będzie dużo komentarzy to między nauką znajdę też czas na napisanie nexta, a jak nie to nexty będą w weekendy :D



wtorek, 25 lutego 2014

 Opowiadanie 2 cz.8

Obudziłam się i odruchowo spojrzałam na zegarek.
-Cholera ! -zaklęłam pod nosem i od razu podniosłam się z łóżka. 
Przez te wczorajsze rewelacje usnęłam i nie nastawiłam budziła. Była 9:15 a ja nadal byłam w piżamie. -Tretter mnie zabije-pomyślałam i na szybko znalazłam sobie jakieś ubranie.
Minęło może 10 minut jak wybiegłam z łazienki. W międzyczasie znalazłam torebkę i opuściłam mieszkanie. Zbiegłam po schodach na parking w ekspresowym tempie. Nie powiem, trochę się zmęczyłam ale w tym momencie nie miało to znaczenia. W sumie bieganie nie było moją mocną stroną, a mieszkałam na czwartym piętrze więc trochę schodków musiałam pokonać. Normalnie zjechałabym windą gdyby nie to że od dwóch dni jest zepsuta. Takie to uroki mieszkania w bloku..
Po kilku minutach byłam pod szpitalem. Spojrzałam na zegarek- No pięknie! 40 minut spotnienia.
Niemalże wbiegłam na swój odział. Pod moim gabinetem siedziały cztery pacjentki. Strasznie mi było głupio. Pewnie dość długo już tu siedziały. Podeszłam do nich, chyba należało się im kilka słów wyjaśnienia z mojej strony.
-Dzień dobry. Nazywam się Hana Goldberg. Panie do mnie ?
-Tak - odpowiedziały zgodnie
-Bardzo przepraszam za spóźnienie. Niestety miałam mały problem. Już zapraszam pierwszą Panią.-uśmiechnęłam się do nich.
Jakoś wybrnęłam z tego mojego spóźnienia. Chyba nawet nikt się nie zorientował, oczywiście oprócz moich pacjentek. Jednak wszystkie okazały się wyrozumiałe.
Ze szpitala wyszłam po 19. Dzisiejszy dyżur miałam strasznie męczący. Nie dość że musiałam ze wszystkim się spieszyć to jeszcze miałam trzy porody. Jeden był wyjątkowo trudny, masa komplikacji ale wszystko skończyło się dobrze. Maluch wprawdzie jest w inkubatorze ale jego wyniki są dobre i jego pobyt w szpitalu nie potrwa dłużej niż tydzień. 
Właśnie wchodziłam do mieszkania kiedy rozdzwonił się mój telefon. Chwile potrwało zanim wygrzebałam go z torebki. Na wyświetlaczu był nieznany numer. Niepewnie odebrałam.
-Halo.
-Heej - ten głos poznałabym wszędzie .
-Piotr? skąd masz mój numer ? - jakoś nie przypominałam sobie żebym mu dała.
-Mam swoje sposoby .. Nie cieszysz się że dzwonię ? - zapytał.
-Cieszę - postanowiłam być szczera.  W sumie nie mam nic do stracenia.
-Jak minął dyżur? - trochę zdziwiło mnie to pytanie. Dzwoni po to by zapytać jak minął mi dyżur? jakoś mi to nie pasowało do Piotra.
-Strasznie męcząco..
-Hana.. Dużo myślałem wczoraj..
-Iiii ? - zaintrygowało mnie to .
-Jestem w Tobie bardziej zakochany niż mi się wydawało.. - tym wyznaniem to zbił mnie z nóg. Aż na chwilę przysiadłam na kanapie.  -Nie widziałem cię zaledwie dzień a już się za tobą stęskniłem. Nie wiem jak ja tyle bez ciebie wytrzymam..
-Ja też tęsknie - Faktycznie. Strasznie za nim tęskniłam. Jakoś przez dzień tego nie odczuwałam bo byłam zawalona pracą.. ale teraz, kiedy już z nim rozmawiam, zdałam sobie sprawę że chciałabym go mieć teraz przy sobie.
-Obiecujesz że podczas mojej nieobecności nie będziesz dawała się podrywać żadnym facetom ? - roześmiałam się. Co on wygadywał.
-Hahaha! Piotr ! Już zazdrosny ?
-A dziwisz mi się ? O taką kobietę każdy by był. .  - po jego głosie wywnioskowałam że był równie rozbawiony jak ja.
-Przesadzasz, ale poprawiłeś mi humor - odpowiedziałam szczerze.
- Cieszę się. To do usłyszenia jutro ?
-Do usłyszenia.- odpowiedziałam i zakończyłam połączenie .
Co on takiego w sobie ma, że kilka minut rozmowy sprawia że na mojej twarzy gości szczery uśmiech ? Nie mam zielonego pojęcia i szczerze mówiąc wcale mi to nie przeszkadza.

KOMENTUJECIE A NEXT POWINIEN BYĆ SZYBKO :)
PISZCIE CO S
ĄDZICIE O MOIM OPOWIADANIU :D

+DZIĘKI ZA WEJŚCIA !

piątek, 21 lutego 2014

Opowiadanie 2 cz.7
 

Zaprosiłam Piotra do salonu i poszłam do kuchni zaparzyć kawę. Jakoś nie mogłam się odnaleźć w tej sytuacji. Piotr ma córkę, tyle wiem. Ale co więcej ? miałam teraz do niego wrócić i co ? w ogóle co jest między nami? zakładając że coś jest..
Stałam właśnie w kuchni i szykowałam filiżanki kiedy na swoich biodrach poczułam czyjeś ręce. Trochę się wystraszyłam i niemalże natychmiast odskoczyłam od Piotra.
Ten tylko się uśmiechnął.
-Zostaw tą kawę i chodź porozmawiajmy - Gawryło wyciągnął w moją stronę rękę . Jednak ja tylko go wyminęłam i usiadłam na kanapie.
-Hana..Bardzo mi na tobie zależy..- nie powiem, bardzo mnie to zdziwiło. Chyba jeszcze nie słyszałam żeby Piotr był taki otwarty.
Popatrzyłam na niego wnikliwie.
-Wiem.. Prawie się nie znamy. Ale ja niemalże od początku wiedziałem.. od początku mnie

 zaintrygowałaś.. A po tej nocy to już byłem pewien że się w Tobie zakochałem..a później ty mnie wyrzuciłaś.. Chciałem się odezwać.. wytłumaczyć tą całą sytuacje,ale wypadł mi wyjazd z Tośką. Jutro wyjeżdżamy nad morze.. Musiałem pozałatwiać wszystko. Ale obiecałem sobie że nie wyjadę dopóki nie spotkam się z Tobą. - Piotr mówiąc to złapał mnie za rękę.
 Sama się zdziwiłam gdy jej nie zabrałam. Byłam pewna że to co mówi Piotr jest prawdą. Można to było wyczytać choćby z jego oczu.

-Piotr..-sama nie wiedziałam co ja mam mu powiedzieć.
-Czekaj Hana. jeszcze nie skończyłem. Chciałbym żebyś wiedziała wszystko. .a Tośka.. Tośka jest moją córką. Kiedyś byłem z jej matką jednak nie minęło długo jak wszystko zaczęło się psuć. I tak wszystko się potoczyło że aktualnie spotykam się ze swoim dzieckiem raz na miesiąc. Joanna strasznie wszystko utrudnia. I nawet teraz.. ten wyjazd wyszedł tak niespodziewanie. Miałem wziąć Tosię na kilka dni za dwa tygodnie ale Joanna postawiła mnie pod ścianą. Zagroziła że albo biorę małą teraz albo w ogóle. . No i co miałem zrobić ? - z każdym słowem Piotra utwierdzałam się w przekonaniu że to jednak porządny facet. - A z Joanna jak widzisz nic mnie nie łączy oprócz Tośki. Zresztą z innymi kobietami też nie .. Jeżeli już, to chciałbym poszerzyć znajomość tylko z tobą . - po tym zdaniu popatrzyłam na niego pytająco a ten posłał mi szczery uśmiech .

Byłam zadowolona że Gawryło tak się przede mną otworzył jednak nadal praktycznie go nie znałam.
-Piotr.. Ale my się znamy kilka dni ..- chyba byłam tym troszkę zawiedziona.
-Mi to nie przeszkadza - mówiąc owe zdanie lekko się do mnie przybliżył, a już po chwili na swoich ustach poczułam jego zimne wargi. Trwało to zaledwie sekundy, ale ja i tak wiedziałam że to jest to ! Zresztą oboje wiedzieliśmy...
Gdy odsunęliśmy się od siebie zapanowała krępująca cisza.
Żadne z nas nie wiedziało jak się teraz zachować. Tradycyjnie stałam się cała czerwona, a żadne słowo w tym momencie nie przeszło by mi przez gardło. Dobrze że Piotr okazał się odważniejszy i przerwał tą ciszę .
-Hana, przepraszam ale muszę już iść.  Jutro z samego rana wyjeżdżamy. A jeszcze muszę po Tośkę jechać.. -widać było, że Piotr był rozczarowany. Chyba tak jak ja uważał że zdecydowanie za mało czasu ze sobą spędziliśmy.. Jeszcze teraz.. kiedy nie będzie go kilka dni .
-Kiedy wracasz? - i znów odezwała się moja ciekawość. Wszystko musiałam wiedzieć i już :)
Czasem nawet mnie to bawiło, ale w niektórych sytuacjach powinnam trzymać język za zębami.
- Za pięć .. może sześć dni . -mówiąc to Piotr podniósł się i poszedł po swoją kurtkę.
Oczywiście udałam się za nim .
-To do zobaczenia.. - powiedział Piotr tym swoim zachrypiałym głosem, gdy już staliśmy przy drzwiach .
Myślałam że teraz już wyjdzie jednak on podszedł do mnie i przybliżył swoją twarz do mojej.  Nie minęła chwila jak nasze usta się złączyły. Był to dosyć namiętny i długi pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie gdy już brakło nam tchu. Najchętniej nie rozstawała bym się z nim wcale ale wiadomo.. ma córkę to też obowiązki ..
-To paaa - powiedziałam i już chciałam zamknąć drzwi gdy ten ponownie wpił się w moje usta. Zaskoczyło mnie to ale i tak w pełni odwzajemniłam pocałunek. Ten, ponownie jak poprzedni trwał dość sporo. W końcu go zakończyliśmy i niemalże przed samym nosem zamknęłam mu drzwi.  Nie spodziewałam się takiego pożegnania. W ogóle nie spodziewałam się takich rewelacji tego dnia.
Coś czułam że prędko dziś nie zasnę.
No to czekam na wasze komentarze i opinie :)
Czym większa motywacja, tym szybszy i dłuższy next :D

wtorek, 18 lutego 2014

Wielkie dzięki za ponad 10000 wejść <3

Opowiadanie 2 cz.6

Tak jak planowałam udałam się do samochodu i ruszyłam do domu. 
Po niespełna 30 minutach byłam już przed blokiem. Czasami cieszyłam się że tak przedłużają mi sie te dyżury, pozwalało mi to uniknąć korków. 
Nigdy nie lubiłam stać pomiędzy sznurem samochodów, nawzajem trąbiących na siebie.
Zabrałam z tylnego siedzenia torebkę i ruszyłam w stronę mojej klatki. 

Gdy doszłam do drzwi aż otworzyłam usta ze zdziwienia.
 Na schodach nieopodal moich drzwi siedział nie kto inny jak Piotr Gawryło. W ręku trzymał dość spory bukiet kwiatów.
Chyba musiał już tu siedzieć sporo, nie dało się ukryć że prawie przysypia. Początkowo w ogóle mnie nie zauważył. 

Dopiero gdy podeszłam do drzwi ten niemalże natychmiast się podniósł i skierował w moją stronę.
-Hana czekaj! -krzyknął gdy zorientował się że chyba zamierzam wejść do mieszkania. Tak też było. Nie chciałam urządzać na klatce żadnych przedstawień, byłam zmęczona. A w ogóle zacznijmy od tego że nie chciałam mieć z nim do czynienia. Facet ma żonę a romanse mu w głowie.
-Hana, proszę ! -Piotr złapał mnie za ramię. Chciał, nie chciał nasze spojrzenia się spotkały.
-Czego chcesz ? - zapytałam. Dopiero po fakcie zorientowałam sie że byłam strasznie arogancka. Ale co ? Ma to na co zasłużył.
-Hana.. Możemy wejść do Ciebie i spokojnie porozmawiać.? - już jego głos nie był taki pewny.
-I co ? Porozmawiamy, pójdziemy do łóżka a jutro znikniesz, bo będziesz musiał swojej kobiecie wytłumaczyć  nieobecność? Nie!- niemalże wykrzyczałam to wszystko. Emocje wzięły górę. Już nie kontrolowałam łez które ciurkiem spływały po moich policzkach.  Chyba po prostu cholernie zależało mi na Piotrze. Mimo naszej krótkiej znajomości poczułam że to jest to, a tu nagle dowiaduje się że i tak nie ma co planować przyszłości Pan Gawryło jest zajęty.
Między nami panowała cisza. Chyba trochę przesadziłam.
Niepewnie spojrzałam na Piotra a ten stał jak wryty . Gdy zobaczył że go obserwuje zbliżył się do mnie jednak ja mimowolnie zrobiłam krok do tyłu.
-Hana . Wytłumacz mi tylko jedno - gdy mówił to zdanie nasze spojrzenia ponownie się spotkały. I znów zatopiłam się w tych jego nieziemskich oczach...
-Mianowicie ?- zapytałam. W tej sytuacji nawet te jego piękne oczy nie zamarzą tej całej chorej sytuacji.
-Kto nagadał Ci takich głupot?
-O czym ty znowu mówisz ? - chyba już się pogubiłam w tej całej sytyacji.Gdy ten jednak nic nie odpowiadał spojrzałam wymownie na niego . Jego konciki ust delikatnie się podniosły . Już całkiem nie wiedziałam  o co mu chodzi i co go tak bawi.
-No o kogo Ci chodzi ? o jaką kobietę ? -nie wiem czy udawał czy naprawdę nie wiedział o co mi chodzi. Ahh.. Facetą to zawsze wszystko trzeba wytłumaczyć po kolei ..
-No nie wiem.. Hm.. żona, narzeczona , dziewczyna ? - próbowałam być sarkastyczna i jak się okazało całkiem nieźle mi to wyszło .
-Hana ja naprawdę nie rozumiem. Ja nie mam nikogo ..
-Doprawdy ? a kim była ta osoba z którą tak czule rozmawiałeś ostatnio ?
Gawryło głośno nabrał powietrza. Patrząc po jego reakcji chyba dopiero zrozumiał w czym rzecz.
-To moja córka - odparł Piotr.
-Kto?- nie wiedziałam czy dobrze usłyszałam. Teoretycznie Piotr mógł mieć dziecko po jakimś związku ale .. jakoś mi to do niego nie pasowało. W sumie to sama nie wiem czemu, ale nie i już . Jednak jak by na to spojrzeć z mojej strony córka zawsze lepsza niż żona..
-Mam córkę . Nazywa się Tosia i ma 10 lat . Gdybyś nie była taka uparta to już dawno byś o wszystkim wiedziała. Ale ty wolisz wyrzucić z mieszkania w bieliźnie- przy tym ostatnim zdaniu Piotr wybuchnął śmiechem.
-A to dla ciebie- wręczył mi bukiet kwiatów, który przez cały czas trzymał w rękach .
I co ja miałam w tej sytuacji zrobić ? Nie miałam pewności że mówi prawdę . Ale po co miałby kłamać ?
Liczyłam że wszystko mi opowie, więc wpuściłam go do mieszkania.
Kochani :) Przede wszystkim chciałabym podziękować za wejścia ! :) Jestem z Wami cztery miesiące i szczerze mówiąc nie żałuję że założyłam bloga. W prawdzie nie jest on tak dobry jak niektóre ale i tak się cieszę że tylu z Was go odwiedza :)
A z nextem zrobimy tak, jak się postaracie to może być nawet jutro wieczorkiem , jeżeli jednak nie będzie dużego zainteresowania to w weekend, ewentualnie po :)

piątek, 14 lutego 2014

Opowiadanie 2 cz.5

Mijały dni a ja od tamtego poranka nie widziałam Piotra. 
Coś mi tu nie pasowało..Chociaż w sumie.. Sama nie wiem. Praktycznie go nie znałam więc co ja mogę o nim wiedzieć? Jedynie to to że ma coś w sobie co mnie strasznie intryguje i pociąga. Z rozmyślań wyrwała mnie pielęgniarka. 
Podobno wzywano mnie  do jakiejś pacjentki. Bez zastanowienia odstawiłam kubek z herbatą i ruszyłam w stronę izby .Jak się okazało nie obyło się bez operacji. 
Stałam przy stole dobre 5 godzin. Asystował mi mój brat więc i tak szybko poszło.
-Dobra robota - podsumował Przemek gdy już myliśmy ręce.
-Dzięki za pomoc - posłałam mu szczery uśmiech.

-Wiesz Hana.. Nie wiem czy powinienem  ci mówić.. ale ostatnio ktoś o ciebie pytał.
Nie miałam pojęcia o czym on mówi.
-Kto?-jednak ciekawość to mogło być moje drugie imię.
-Piotr..-odparł niepewnie Zapała.
W tej chwili moja mina była bezcenna. Co on chciał? a zresztą nie mógł sam do mnie przyjść ?! ostatnie nasze spotkanie nie zakończyło się przyjemnie ale bez przesady.

 Wprawdzie byłam wtedy na niego wściekła i miałam powody. Sypia ze mną gdy ma żonę, dziewczynę czy Bóg wie kogo.. Ale żeby pytać o mnie Przemka?
 To prawda, słyszałam że się lubią, mają dobre stosunki ale naprawdę..
-Jak to ? Co chciał ?

-Pytał co u ciebie..
-A co go to interesuje? -jakoś w tej chwili przypomniałam sobie moment kiedy to usłyszałam jak rozmawiał z kimś przez telefon i wszystko się we mnie buzowało.

-A w ogóle to on jeszcze tu pracuje?-zapytałam.
 I znowu zdałam sobie sprawę że jestem strasznie ciekawska.
-No a dlaczego miałby nie pracować?- chyba trochę zaskoczyłam tym pytaniem Przema.
Gdy Przemek zobaczył moją minę chyba zrozumiał że jego siostrzyczka jak zawsze jest nie doinformowana.

 Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech i już wiedziałam że jak zwykl
e tylko ja nic nie wiem .
-Piotr wziął urlop. Wprawdzie był wczoraj w pracy ale tylko po jakieś papiery i wtedy o ciebie pytał. A jutro wyjeżdża na kilka dni nad morze .
-Sam? - jakoś nie kryłam już ciekawości.
-Z córką. -Ta wiadomość mnie zaszokowała. Czyli szanowny Pan Gawryło posiadał nie tylko kobietę ale tez córkę. ,Super!
-Przepraszam Przemek ale muszę już iść - jakoś po tych wszystkich newsach musiałam ochłonąć.
Mój dyżur już dawno dobiegł końca. Więc pożegnałam się z bratem, zabrałam swoje rzeczy z gabinetu i udałam się do samochodu. Byłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam to gorąca kąpiel, jednak los nie był taki łaskawy i postawił mnie zaskoczyć.
                
                      Ferie czas zacząć ! Kochani 10 kom= Next :)
           Jak będzie dużo komentarzy to kolejne części mogą być 
                nawet codziennie, potrzebna tylko motywacja :D
                                                               (SPAMU NIE LICZĘ )
                                                                
      WALENTYNKI <3
     Wszystkim zakochanym życzę szczęścia, 
    a tym samotnym by wreszcie odnaleźli swoją drugą połówkę :)