Opowiadanie 1 cz.8
-Piotr! -krzyknęła Hana gdy tylko się od niego oderwała. Była zła na siebie. Tylko zastanawiała się czy dlatego że przerwała tę jakże przyjemną czynność czy że znów zbliżyła się z Piotrem. W jej głowie panował mętlik .Serce podpowiadało jej żeby pójść za uczuciem , tyle tylko że Hana, jak to Hana zawsze słucha rozumu..
Piotr stał wpatrzony w kobietę. Patrzył wprost w jej piękne oczy..błękitne..jak ocean..
Ona także skupiła swoją uwagę na nim.
-Wykorzystałeś moment!- odparła. Sama nie wiedziała co mów..
-Co?-Piotr nie wiedział o co Hanie chodzi.
-Wykorzystałeś moment że jestem słaba..zmęczona i nie myślę racjonalnie- odpowiedziała z wielkim bólem kobieta
-Tak, tylko na to czekałem- sarkastycznie powiedział Gawryło
Hana oburzyła się i podeszła do drzwi swojego samochodu. Zabolało ją to.
-Hana! Czekaj!- krzyknął Gawryło i już po chwili stał obok ukochanej. Ich ciała znów dzieliło raptem kilka centymetrów. Czuli na sobie swoje oddechy.
-Myślisz że mógłbym? Nawet nie wiesz ile znaczył dla mnie ten pocałunek..Dziś mnie całujesz, jutro będziesz mnie omijać szerokim łukiem..- smutny Gawryło skupił swój wzrok na jakimś punkcie na drodze.
-To ty mnie pocałowałeś - sprostowała Hana
-A czy to ważne kto?- zapytał. -Hana czy ty naprawdę nie rozumiesz że Cię kocham?
-Nie możemy być razem..- Hana na te słowa wyraźnie posmutniała
-Podaj choć jeden powód- Gawryło stał bezsilnie patrząc w oczy ukochanej. Hana czuła na sobie jego wzrok dlatego więc unikała spojrzeń na niego. Wiedziała że jeśli jeszcze raz spojrzy w te jego obłędne oczy może znów się zapomnieć.
-Masz córkę. Ona Cię teraz bardzo potrzebuje. Powinieneś nadrobić te kilka lat w których byłeś daleko od niej- mówiąc to oczy Hany się zeszkliły. Nie uszło to uwadze Gawryły jednak ten nie wykonał żadnych ruchów. Chciał kontynuować rozmowę by wszystko wreszcie sobie wyjaśnić.
-Hana.. -Wymusił jej spojrzenie . -Czy uważasz że człowiek może być szczęśliwy, nie mając przy sobie osoby którą kocha? chodzi mi o miłość kobiety, nie dziecka..Owszem, kocham Tosię ale ona nie jest przeszkodą do naszego związku. Ty nią jesteś Hana.. Próbujesz mnie od siebie odtrącić ale jak widzisz zbytnio Ci się to nie udaje..będę walczył do końca
-Ja tylko nie chce odciąć Cię od dziecka..- wymamrotała Hana, tym razem po jej policzku ciurkiem spływały łzy.
-Powiedz mi że mnie nie kochasz. Jeszcze raz. Tylko tym razem patrz mi w oczy. Mówiąc to Piotr, złapał Hanę za rękę.
Przez chwilę trwała cisza. Patrzyli sobie głęboko w oczy . Piotr czekał aż wreszcie Hana mu to powie. Bał się że to może być prawda. Bał się że kobieta którą tak kocha, nie darzy go żadnym uczuciem.
-Piotr.. Ja .. Ja nie mogę ! -krzyknęła i szybko weszła do samochodu. Z piskiem opon odjechała.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę że jest cała mokra od łez. Jechała do domu, w głowie mając tylko jedno słowo-PIOTR.Wiedziała że go rani .. Ja też to bolało.. Bardzo..
Piotr jeszcze chwilę stał na parkingu. Wzrokiem goniąc za odjeżdżającym autem. Wiedział że rozmowa jeszcze się nie skończyła. Bowiem kobieta nie powiedziała mu tego, czego tak bardzo bał się usłyszeć.
W głębi duszy nadal siedziała w nim nadzieja na odzyskanie zaufania Goldberg.
Postanowił że dziś musi raz na zawsze wyjaśnić tę sprawę. Szybko wsiadł do samochodu i pojechał za Haną. Kierowali się w stronę jej mieszkania. Oczywiście kobieta była nie świadoma że jedzie z nią Piotr.
W pewnym momencie skręciła w boczną ulicę i kilka metrów dalej zaparkowała. Piotr zrobił to samo tylko trochę dalej,. Nie chciał żeby go zobaczyła. Kobieta wyszła z auta i usiadła na ławce w pobliskim parku. Siedziała z zamkniętymi oczami rozmyślając o wszystkich rewelacjach z dzisiejszego dnia. W pewnym momencie piękną ciszę która panowała w tym oto miejscu zaburzył głos mężczyzny. Hana dobrze wiedziała do kogo należy. Bała się sprawdzić czy ma racje. Czy przed nią faktycznie stoi Piotr. Jednak gdy poczuła jego dotyk raptownie się podniosła.
-Piotr?? Co ty tu robisz?! -Nie ukrywała zdziwienia ale też złość. W końcu zatrzymała się tu by choć trochę rozjaśnić swój umysł, zapomnieć o dzisiejszych sytuacjach. A tu stoi przed nią nie kto inny niż jej ukochany i patrzy na nią tym cudownym wzrokiem. -Śledziłeś mnie? -zapytała oburzona
-Przyjechałem dokończyć rozmowę. Dziś chcę raz na zawsze to wszystko zamknąć.
Na te słowa Hana znacznie posmutniała. "Czyżby sie poddał? Chce to wszytsko zamknąć? czyli co? Chce wyjechać, odejść z LG? "Hana zadawała sobie w głowie setki pytań. Bała się że jej obawy się potwierdzą. "10 minut temu powiedziałaś mu że nie będziecie razem, a teraz boisz się stracić z nim kontakt. Kretynka"-karciła się w myślach.
-Co masz na myśli? -w końcu zapytała
On tylko na nią spojrzał. I znów ich spojrzenia się spotkały. JEJ-błękitne i JEGO-hipnotyzujące lazurowe oczy.
Siadł na ławce i dłonią pokazał by ta też przysiadła się koło niego. Kobieta przystała na jego propozycje. Nastała krępująca cisza. Oboje siedzieli i zastanawiali się jak ją przerwać.
-Hana, miałaś mi coś powiedzieć..- odważył się Gawryło
KOMENTUJCIE! 10 kom=NEXT
next
OdpowiedzUsuńszybko next
OdpowiedzUsuńuhuhh, w takim momencie ucielas! dodaj cos jeszcze dzisiaj!!
OdpowiedzUsuńczekam na c.d ;>
OdpowiedzUsuń