środa, 20 sierpnia 2014

Opowiadanie 2 cz.48

Długo nie mogłam zasnąć. W końcu wpadłam na pewien pomysł. Założyłam grubą bluzę i postanowiłam udać się na krótki spacer. Byłam przekonana, że świeże powietrze dobrze mi zrobi.Mimo późnej pory, na osiedlu ciągle ktoś się kręcił. Spacerowałam alejkami naszego małego osiedla, nie chcąc bardzo się oddalać. Niby okolica była spokojna, jednak nigdy nie wiadomo kogo możesz spotkać. Gdy ponownie znalazłam się pod swoim blokiem, przysiadłam na chwilę na ławkę, stojącą nieopodal wejścia do budynku. Zimne podmuchy wiatru dawały o sobie znać. Sierpniowe wieczory nigdy nie należały do najcieplejszych. Wrzesień zbliżał się wielkimi krokami, a beztroski czas dla dzieciaków powoli się kończył. Rozmarzyłam się gdy po drugiej strony ulicy ujrzałam małą dziewczynkę idącą najprawdopodobniej z mamą za rękę. Wierzyłam, że i ja kiedyś będę mogła obdarować kogoś tak wielką, matczyną miłością. Nie wiem ile tak siedziałam, ale na pewno długo. Byłam cała zmarznięta, a mimo tego nie chciało mi się wracać do pustego mieszkania. Ostatnio na prawdę brakowało mi tych naszych wspólnych wieczorów. Oglądania komedii romantycznych,które zanudzały Piotra, horrorów które były świetnym pretekstem do wtulenia się w ukochane ramiona męża, zwykłych rozmów o wszystkim i o niczym... Czułam, że oddalamy się od siebie. To nie był skutek różnych poglądów na niektóre tematy czy tych małych kłótni które są w każdym związku, to po prostu wina pracy. Szpital w Leśnej Górze prosperował coraz lepiej, pacjenci byli zadowoleni. Jedynym problemem były etaty. Lekarzy było coraz mniej, a roboty coraz więcej. Ciągle zgłaszali się do nas młodzi i ambitni stażyści lecz nie w tym tkwił problem. Potrzebowaliśmy doświadczonych lekarzy, którzy sami potrafią zdecydować i podjąć decyzje,często decydującą o życiu pacjenta.
Czasami miałam wrażenie, że w tym szpitalu nie ma nikogo więcej oprócz mojego męża. Z drugiej strony to przecież taka praca, wiedzieliśmy na co się decydujemy.
Nagle poczułam na swoich ramionach czyjeś ręce. Natychmiast oderwałam się od moich rozmyślań.
Bardzo się wystraszyłam i próbowałam wstać, jednak czyjś uścisk uniemożliwił mi jakikolwiek ruch.
-Spokojnie- dopiero słysząc znajomy głos, odetchnęłam z ulgą.
Jak się okazało nie był to kto inny jak Piotr. Pocałował mnie w czubek głowy po czym usiadł nieopodal mnie.
-Co ty tu robisz?-zapytał, wnikliwie mi się przyglądając.
-Wyszłam się przejść. -odparłam.
-O tej porze?
-No tak- wzruszyłam ramionami.
-Ty jesteś cała zmarznięta- powiedział bardziej do siebie niż do mnie, zdejmując swoją marynarkę. Założył mi ją na ramiona.
-Nie wygłupiaj się, teraz ty zmarzniesz.
-Oj tam- machnął ręką. Złapał mnie w talii i  posadził na swoje kolana. Każdą czynność związaną z jakimkolwiek dotknięciem mnie, wykonywał zawsze bardzo delikatnie i ostrożnie. Jak by się bał, że mi coś zrobi. Czasami mnie to nawet śmieszyło choć starałam się tego nie pokazywać.
-Cieplej?-zapytał po chwili.
-Mhhm- mruknęłam.
-Nadal twierdzę, że nie powinnaś sama wychodzić o tej porze.
-Traktujesz mnie jak dziecko.
-Ktoś musi- odparł roześmiany, natomiast ja wymierzyłam mu lekkiego kuksańca w bok.
-A to za co?-udał oburzonego.
-Nie wiesz?-zapytałam roześmiana.
-Nie..ale myślę, że mi to jakoś ładnie wytłumaczysz- zbliżył się do mnie tak, że nasze czoła i nosy się stykały. Uwielbiałam być z Nim tak blisko :D W końcu musnął delikatnie moich ust. Postanowiłam nie być obojętna i maksymalnie pogłębiłam pocałunek.
-Idziemy do domu?-zapytał, gdy oderwaliśmy się od siebie. -Jeszcze musimy się spakować.
-Co?-zdziwiłam się. Przez chwilę myślałam, że może coś mu się pomyliło.
-Musimy się spakować bo jutro wyjeżdżamy.- uśmiechnął się cwaniacko.- W sumie to dziś.- poprawił się gdy spojrzał na zegarek. -Już prawie pierwsza.
-Żartujesz, tak?
-Nie śmiał bym żartować z mojej żony. Wszystko załatwione, jutro wyjeżdżamy.
-I teraz mi mówisz?
-W sumie miałem Ci powiedzieć jutro ale chyba wolę żebyś jednak sama się spakowała. Pozniej cały wyjazd byś mi wypominała czego Ci nie wziąłem.
-Ale ja mam dyżur..-odparłam smutna.
-Owszem, masz ale za dwa tygodnie.- po tych słowach nie czekałam już na nic więcej, zaplotłam ręce w jego bujne włosy i mocno wpiłam  w jego usta.
-Kocham Cię wariacie -powiedziałam między pocałunkami.
-Ja Ciebie bardziej.

Jak się podoba? Jesteście ciekawi gdzie Piotr zabiera Hanę?
Wiecie co robić, KOMENTUJCIE! ♥

23 komentarze:

  1. Boskie ciekawe gdzie ja zabiera czekam na szybkiego next

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, ze jakieś cudowne miejsce, o którym ona bardzo marzyła.
    Pierwsza myśl to Paryż lub Wenecja.
    Czekam na dalsze części.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne opo <3 Czekam na nexta !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne czekam na szybkiego nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. boskie czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Sliczne czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na next będzie dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
  9. będzie dzisiaj next

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam, czekam i mam nadzieję na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy dodasz next

    OdpowiedzUsuń
  12. Będzie ten next dzisiaj czy nie

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam Was bardzo za brak nexta ale trafił mi się wyjazd na weekend :)
    Wracam jutro wieczorem i najpóźniej w poniedziałek wieczorem coś dodam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To czekamy cierpliwie

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest mi naprawdę strasznie głupio, że tyle musicie czekać ale next najprawdopodobniej opóźni się jeszcze o jeden dzień. Wyjazd mi się przedłużył i wracam jutro rano. Bardzo Was przepraszam i obiecuję, że next na 10000% jutro wieczorem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zobaczyłam, że znowu nie ma nexta to miałam w planach napisać komentarz, w którym będę cię dopingować do działania.
      Nie zauważyłam, że pisałaś, iż nie będzie cię w weekend.
      Czekam... .
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  16. Będzie dzisiaj next

    OdpowiedzUsuń