Opowiadanie 2 cz.36 ♡
Resztę dnia spędziliśmy na obgadywaniu szczegółów nadchodzącej uroczystości. Oboje stwierdziliśmy, że nie będziemy zapraszać całego szpitala, tylko tych najbliższych. Miałam nadzieję, że moim rodzicom uda się przyjechać z Izraela. Bardzo się za nimi stęskniłam, a ślub to wspaniała okazja by się spotkać. Czułam, że polubią Piotra.
Zawsze powtarzali, żebym znalazła sobie chłopaka odpowiedzialnego i stałego w uczuciach. Wszystkie moje rozstania przeżywali razem ze mną, widzieli jak cierpię, gdy kolejny facet okazał się skończonym idiotą.
Leżałam na kanapie, obserwując jak mój mężczyzna robi mi kawę.
Nawet z tyłu wyglądał bosko.
Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, trochę się zdziwiłam bo było już po 22. Chciałam się podnieść jednak Piotruś był szybszy i podał mi komórkę.
Dzwonili ze szpitala więc odebrałam, bez większego zastanowienia.
-Tak?
-...
-Ale jeśli się nie mylę to Pan Marcin jest pod opieką doktora Wójcika.- odparłam zdziwiona.
-...
-Jak to ?! To w takim razie proszę, mi go dać.
-...
-Darek, co to ma znaczyć?- niemalże krzyknęła. Dopiero gdy zauważyłam, że Piotr stoi pod oknem i bacznie mi się przygląda, trochę zeszłam z tonu. -Przecież wiesz, że ja i tak mam dużo roboty.
-....
-Dobra, jak tak stawiasz sprawę, to przyjadę. Powinnam być za 20 minut. Pa
-Co się stało?-usłyszałam stłumiony głos Piotra.
-Muszę jechać do szpitala. -odparłam wkurzona.
-Po co? Liczyłem,że ten wieczór skończy się inaczej..-usiadł nieopodal mnie, łapiąc mnie za rękę.
-Ja też, ale jak widać, nawet na urlopie nie mogę mieć chwili spokoju. Ten nowy coś narozrabiał i potrzebna jest pomoc.
-Nowy?- zapytał zdziwiony Piotr. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przecież Piotr nie wie o tym całym Marcinie. Trochę się zmieszałam, co nie trudno było zauważyć.
-No tak.. Mamy nowego stażystę. Miał się nim zająć Wójcik, bo ja mam Olkę, ale jak zawsze wszystko spada na mnie.
-Nie powinnaś na to pozwalać - Piotr tylko mocniej ścisnął moją dłoń.
-Wiem.. i niech nawet nie myślą, że wezmę pod swoją opiekę kolejnego młodego. Jutro to wyjaśnię z Darkiem, ale teraz muszę jechać- podniosłam się i sięgnęłam po kluczyki, które leżały na szafce.
-Myślisz, że pozwolę Ci samej jezdzić po nocy?- Piotr złapał mnie w łokcie co uniemożliwiło mi otworzenie drzwi. -Jadę z Tobą- dodał po chwili, posyłając mi ciepłu uśmiech.
-Nie..To nie jest dobry pomysł. Piotr, powinieneś odpoczywać.
-Nawet nie ma opcji, że wyjdziesz stąd sama.- Gawryło jak zawsze musiał postawić na swoim, ale w sumie cieszyłam się, że tak o mnie dba.
Nigdy nie wiadomo co za typy kręcą się po okolicy, a mając przy sobie Piotra, nawet w najstraszniejszym miejscy na świecie, czułabym się bezpiecznie.
-Ale ja prowadzę- to był jeden, jedyny warunek, na który Piotr bardzo niechętnie przystał.
Już po 10 minutach byliśmy w szpitalu.
Drogi o tej porze są prawie puste, więc dojechanie do celu w nocy, zajmuje znacznie mniej czasu niż w dzień, kiedy to ulice są pełne samochodów.
Umówiliśmy się z Piotrem, że ja zobaczę co i jak i dam mu znać ile się zejdzie, a on posiedzi sobie u siebie. Pewnie się stęsknił za pracą przez te kilka tygodni. Z tego co wiem, to dyżur ma teraz Wiki, to sobie pogadają i nadrobią wszystko.
Wpadała do swojego gabinetu i szybko ubrałam kitel. Szybko udałam się do Wójcika. W gabinecie go nie zastałam, więc udałam się na oddział. Pecha tak chciał, ze wpadłam na tego stażystę.
-Witam, piękną Panią doktor- odparł na wstępie. Ja tylko zmierzyłam go wzrokiem i sprytnie wyminęłam. W sumie nie wiedziałam dlaczego od początku czuje do niego taką niechęć, ale wiedziałam, że jego miłe słówka na pewno nie spodobały by się Piotrowi.
Wójcika znalazłam w 12. Wyjaśnił mi na czym polega sprawa. Marcin miał trzymać tylko haki przy zabiegu, a tymczasem postanowił sprawdzić swoje umiejętności. Tym samym narażając pacjentkę na niebezpieczeństwo. Okazało się, że przez wyczyny stażysty, musimy ją zabrać na operacyjną. W cv młodego napisane było, że ma doświadczenie przy operacjach. Jednak chyba nikt nie myślał, że wykaże się taką lekkomyślnością. Przecież na sali nie można eksperymentować, tam ważone są losy wielu ludzi. To od lekarzy zależy ich życie i zdrowie. Nie wiedziałam co zrobimy z tym incydentem, na razie musieliśmy się skupić na pacjentce.
Przeprasza za opóźnienia i długość. Ta część pisana na szybko, to w ogóle cud, że dziś coś dodaje. :)
Dzięki za 33 tys wyświetleń :)
KOMENTUJCIE ♥
Może i pisana na szybko, ale nie odstaje od innych. Wcale taka zła nie jest. A jej temat taki z życia lekarza :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne
Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńnie jest taka zła czekam na kolejna część
OdpowiedzUsuńTen stażysta mnie coś irytuję... -,- Super rozdział, cieszę się że coś dodałaś :3 Do nexta ;)
OdpowiedzUsuńSuper cieszę się że dodałaś next. Oczywiście czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuńUhuhu poproszę next *.*
OdpowiedzUsuńsuper ♥
OdpowiedzUsuńpoproszę next *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie również na moje opowiadanie. Pierwsza częśc czeka już na blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadaniabyalex.blogspot.com/
Proszę o next
OdpowiedzUsuń"Myslalem ze ten wieczór skończy sie inaczej"... Wójcik zadzwonil i sie nie skonczyl po mysli Piotrusia
OdpowiedzUsuńOhh jak smutno. Jakos mi sie teraz 504 przypomnial. I HaJa . Jeny o czym ja mysle :o
Czekam na next. Znacie jakies blogi o HaPi które są aktywne? Bo ja nic nie umiem znalesc :x
Zobacz sobie blogi z "Warto czytać" po lewej stronie mojego bloga.
UsuńWiększość z nich jest aktywna, niektóre po prostu mają przestój z powody braku weny lub czasu autora. Na tych pierwszych czterech blogach, nexty są regularnie.
Osobiście najbardziej polecam True, Epic i opowiadania Agi
Next!!!
OdpowiedzUsuńKiedy będzie next
OdpowiedzUsuńJuż się piszę :) Powinien być za jakieś 30 min :)
OdpowiedzUsuń