Przegadaliśmy całe popołudnie. Rodzice polubili Piotra z czego bardzo się cieszyłam. Nie sądziłam, że tak łatwo pójdzie. Ojciec zawsze twierdził, że źle wybieram facetów i takim sposobem nigdy nie będę naprawdę szczęśliwa. W sumie trochę racji w tym było. Ja po prostu byłam zbyt łatwowierna przez co dużo wycierpiałam.
-Hanaa?- zaczął mój narzeczony, patrząc na mnie wnikliwie.
-Tak? oparłam się na łokciu, dzięki czemu mogłam spojrzeć w te jego obłędne oczy. Mimo, że w sypialni było ciemno, doskonale widziałam ten blask.
-Spodobałem się Twoim rodzicom ? Bo nie wiem czy wiesz, ale niezależnie od tego czy mnie polubią czy nie, i tak zostaniesz moją żoną..-posłał mi ciepły uśmiech.
-Zawsze mogę uciec ..-starałam się brzmieć poważnie, jednak moje starania poszły na marne.
Gawryło wybuchł śmiechem po czym zbliżył się do mnie i mocno wpił w moje usta. Nasze języki toczyły zaciętą bitwę, aż żal było to przerywać, ale zaczęło mi braknąć tchu.
-Nie pozwoliłbym Ci uciec, zapamiętaj to sobie- pogroził mi palcem przez co moje kąciki lekko się uniosły, za wszelką cenę próbowałam powstrzymać śmiech.
-A teraz tak na poważnie, to spodobałem im się czy nie ?
-Jeszcze pytasz? Mama jest tobą zachwycona, tata wreszcie znalazł partnera do rozmów o pracy, a Miri ciągle gada, że to nie możliwe, że dorwała takiego przystojniaka.
-To wszystko zasługa mojego uroku osobistego - odparł dumnie Piotr, charakterystycznie unosząc brwi.
-Jasne, wmawiaj sobie- postanowiłam trochę się z nim podroczyć.
-Wątpisz w moje możliwości? -długo nie musiałam czekać by Piotr przywarł do mnie.
Przygniótł mnie całym ciałem, tym samym uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
-Nie wątpię.. Kocham Cię - tym razem to ja wpiłam się w jego usta. Językiem drażniłam jego podniebienie, sprawiając mu tym ogromną przyjemność. Przyciągnęłam go maksymalnie blisko, błądząc rękoma po jego umięśnionym torsie. Po chwili, poczułam pod bluzką chłodne dłonie Piotra. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, co nie uszło uwadze Gawryly. Uśmiechnął się tylko pod nosem, wracając do za przestałej czynności. Rękoma błądził po całym moim ciele. Moja cienka bluzka była już podwinięta prawie do szyi, tym samym odsłaniając piersi.
Gawryło całował je czule, jedna po drugiej, w międzyczasie zdejmując koszulkę.
Jego ciało było wręcz idealne, a z każdą chwilą napalone coraz bardziej.
Jego pocałunki sprawiały mi rozkosz nie do opisania. Wędrował ustami od szyi do pępka. Postanowiłam nie być gorsza, zebrałam sobie w całą siłę i przewróciłam go na plecy. Spojrzał na mnie zdziwiony. Na mnie nie zrobiło to większego wrażenia i zwinnym ruchem pozbyłam się jego bokserek. Zaczęłam całować jego nagi tors, zaczepiając "niechcący" o męskość.
Wiedziałam , że jest na skraju, zresztą ja też byłam, złapał mnie delikatnie w tali, powodując, że znowu znalazłam się pod nim. Ostatni raz pocałował mnie namiętnie w usta i delikatnie we mnie wszedł. Jego zwinne ruchy sprawiały, że stawaliśmy się jednością. Poczułam w środku przyjemne ciepło, a moje ciało jakby rozpadło się na kawałeczki. Każdy z nich należał do Piotra. Gdy wyrównaliśmy oddechy, Gawryło delikatnie ze mnie wyszedł. Położył się obok, zagarniając mnie w swoje rozgrzane ramiona.
-Wiesz co ? - zapytał po chwili, patrząc mi prosto w oczy.
-Co?
-Za dwa dni będziesz już tylko moja..- odparł wesoło.
-A teraz nie jestem?- lubiłam się z nim droczyć.
-No jesteś, ale wiesz.. tak formalnie.
-I co z tym zrobimy?-spojrzałam na niego zalotnie.
-Tobie to tylko jedno w głowie.
-A Tobie nie ?- aż przewróciłam oczami.
-Żenie się z niewyżytą seksualnie kobietą- puścił mi oczko.
-I tak mnie kochasz..Chyba :) -odparłam.
-Śmiesz wątpić? Zaraz mogę Ci to udowodnić- zbliżył się do mnie i lekko pocałował.
-I kto tu jest niewyżyty- roześmiałam się.
-Dobra.. Oboje jesteśmy..-pocałował mnie w skroń i przytulił.
Mówiłam, że nie umiem pisać HOTÓW :(
Ale obiecałam, że spróbuje, więc macie.. takie coś wyszło.
Nie myślcie, że cały czas będzie tak kolorowoooo ! :D
Nie myślcie, że cały czas będzie tak kolorowoooo ! :D
KOMENTUJCIE I PROMUJCIE ! ♥