Opowiadanie 2 cz.4 ♡
Obudziłam się około 8. Poczułam czyjś dotyk i od razu przypomniałam sobie wydarzenia z wczorajszego dnia. Próbowałam się przekręcić ale niestety uniemożliwiła mi to ręka Piotra znajdująca się na moim udzie. Co ja w ogóle zrobiłam ?! -zastanawiałam się. W sumie to wina nas obojga a nie tylko moja. A zresztą nie potrzebnie nad tym się zastanawiam. Jak bym nie chciała to bym tego nie zrobiła.. on chyba też. Swoją drogą coś w nim jest co mnie pociąga. Znamy się dwa dni a ja już wylądowałam z nim w łóżku. Trochę to niedorzeczne a raczej szalone :D Z moich rozmyślań wyrwał mnie Piotr, który najwyraźniej się budził. Gdy otworzył oczy od razu spojrzał na mnie. Trochę się zarumieniłam bo w końcu byłam przykryta tylko cienką poszewką. Niepewnie odwzajemniłam uśmiech, który przed chwilą posłał mi Gawryło.
-Hana..-zaczął powoli Piotr, zdejmując rękę z mojego uda. Chyba dopiero się zorientował że ją ta, trzyma.
-Nie chciałbym żebyś miała mi za złe.. to co się stało..-zaczął się tłumaczyć.
-Piotr przestań. Przecież gdybym tego nie chciała, nie doszło by do tego.-postanowiłam być szczera.
-Naprawdę? Nie chce żebyś myślała że Cię wykorzystałem..
-Nie..-odpowiedziałam i sięgnęłam po bluzkę leżącą obok łóżka.
Chwilę zajęło zanim się ubrałam i wyszłam spod pościeli. Udałam się do łazienki i zrobiłam makijaż. Gdy wyszłam z łazienki poszłam ponownie do sypialni. Ciekawa byłam co robi Piotr. Byłam pewna że jeszcze nie wyszedł, nie wyglądał na takiego co zrobi co ma zrobić i ucieka. Gdy podeszłam do drzwi usłyszałam że z kimś rozmawia. Uchyliłam je lekko i zobaczyłam Gawryłe. Rozmawiał przez telefon, krążąc przy tym po całym pokoju. Nie chciałam podsłuchiwać ale jakoś samo tak wyszło że usłyszałam część rozmowy.
-Nie mogłem wczoraj skarbie.Dziś przyjadę.
-...
-Tak.Obiecuje. Mam kilka spraw do załatwienia i wieczorem Cię porywam.
-...
-Dobra. Kocham Cię. Do zobaczenia.
Nie mogłam w to uwierzyć. Spał ze mną a ma kogoś. Może nawet jest żonaty. Dlaczego wcześniej o to nie zapytałam ?! Myślałam że jest inny..
Weszłam dość szybko do pokoju przez co wzrok Piotra od razu powędrował w moją stronę.
-Co to ma znaczyć ?!- nie powiem, trochę się wkurzyłam
-Co ?-zapytał. Chyba go trochę zaskoczyłam
-Mówiłeś że nie chcesz mnie wykorzystać a ja Ci uwierzyłam ! Wynoś się !-rzuciłam w niego kurtką która akurat leżała na krześle.
-Ale Hana..Co się stało ? -albo udawał albo naprawdę nie wiedział o co chodzi. Jednak ja nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
-Wyjdź stąd ! -krzyknęłam i popchałam go w stronę drzwi. -Nie chcę Cię więcej widzieć!-byłam stanowcza i nie miałam zamiaru go słuchać. Piotr posłusznie wyszedł a ja zamknęłam za nim drzwi i udałam się do salonu. Położyłam się na kanapie a z oczu zaczęły płynąć mi łzy. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję. Nawet nie wiedziałam czy bardziej jestem na niego zła czy może zawiedziona ..
JAK MYŚLICIE? CO TERAZ SIĘ WYDARZY?
KOMENTUJCIE A SZYBKO SIĘ DOWIECIE :)
(Spamu nie liczę )
Blog z opowiadaniami o najlepszej parze z Na dobre i na złe - Hanie i Piotrze. Największą motywacją dla mnie do pisania są komentarze więc jeżeli chcecie nexty-udzielajcie się pod postami :) CZYTAJCIE ♥ KOMENTUJCIE ♥ PROMUJCIE BLOGA♥
niedziela, 26 stycznia 2014
sobota, 25 stycznia 2014
Opowiadanie 2 cz.3 ♡
HOT :D Czy to aby nie za szybko ? nie myślcie że od razu będą razem :D Co to to nie :D
Po kilku minutach już byliśmy pod moim blokiem.
Zastanawiałam się czy zaprosić go do środka. Ale po pierwsze ja go prawie nie znam, a po drugie już późno. Podziękowałam za podwózkę i gdy Piotr otworzył mi drzwi wyszłam z auta.
-Jeszcze raz dziękuje-powiedziałam i już chciałam go wyminąć gdy ten złapał mnie za rękę.
Bardzo mnie to zdziwiło. Zresztą na twarzy Piotra również malowało się zmieszanie. Natychmiast mnie puścił.
-Przepraszam.-odparł -Chciałem tylko powiedzieć że nie ma za co -dodał po chwili i znów posłał mi ciepły uśmiech.
-Nic się nie stało-tyle tylko przyszło mi do głowy.
-Już pójdę -powiedziałam , przerywając tym ciszę jaka wówczas panowała.
-Pozwolisz mi przynajmniej odprowadzić cię do drzwi ? -zapytał Piotr.
Kiwnęłam potwierdzająco głową i poszliśmy w stronę mojej klatki.
W mojej głowie było milion myśli i pytań na które szukałam odpowiedzi . Znam Piotra zaledwie jeden dzień a już wyobrażałam sobie go jako mojego mężczyznę. W sumie nie wiem dlaczego. Przystojny jest, to fakt ale chyba tylko to mi się w nim podobało. Nie..w sumie to jeszcze to że był taki kulturalny i pewny siebie. Zawsze lubiłam mężczyzn zdecydowanych, nie czekających na pozwolenie zrobienia czegoś od swoich kobiet a co gorsze-matek.
W jednej chwili musiałam przerwać to moje rozmyślanie bowiem dotarliśmy już pod drzwi.
-Dziękuje za podwiezienie, odprowadzenie i w ogóle za pomoc przy operacji. Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.
-Naprawdę nie ma sprawy. -odparł jak zwykle szarmancko.
-Zaprosiłabym Cię do środka ale jestem strasznie zmęczona..-próbowałam się troszkę wytłumaczyć.
-Rozumiem. Też miałem ciężki dzień ..Pójdę już.Do zobaczenia. -powiedział Piotr i udał się w stronę samochodu. Ja natomiast poszłam do mieszkania. Po zdjęciu płaszcza udałam się do salonu i położyłam na kanapie. Do szczęścia brakowało mi jeszcze ciepłej kąpieli, jednak byłam zbyt zmęczona by cokolwiek zrobić. Nie minęła chwila jak usłyszałam dźwięk dzwonka. Nie miałam pojęcia kto to może być o tej godzinie. Niechętnie wstałam i otworzyłam drzwi. Nie powiem, widok stojącego przed moim mieszkaniem Piotra bardzo mnie zdziwił. Skąd on wiedział pod który numer pójść ? Stałam tak i wpatrywałam się w niego.
-Musiałem przyjść -odparł i nie wiadomo kiedy zbliżył się do mnie. Po chwili lekko mnie pocałował. Chyba czekał na jakis znak, pozwolenie, bo gdy odwzajemniłam pocałunek ten już bez wahania zamknął za sobą drzwi i wrócił do zaprzestałej czynności.
Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Piotr cały czas mnie całując wziął mnie na ręce i przeniósł do sypialni. Oczywiście musiałam mu wskazać drogę bo w końcu był pierwszy raz w moim mieszkaniu. Gawryło zdjął ze mnie bluzkę i pocałunkami schodził coraz niżej. Po krótkiej chwili pozbył się również moich czarnych rurek. Postanowiłam nie być gorsza i cały czas go całując rozpinałam guziki od jego koszuli. Gdy pozbyliśmy się już ubrań ponownie zatraciliśmy się w pocałunkach. Piotr pieścił pocałunkami moje ciało. Przyznam że bardzo mi się to podobało. Gdy wsunął ręce pode mnie i rozpiął mi stanik wiedziałam że juz długo nie wytrzymamy.
Rękoma zaczął ugniatać moje piersi, następnie przeszedł do sedna sprawy i zdjął szybko moje majtki.
Po chwili wszedł we mnie. Staliśmy się jednością. Jego ruchy były wolne. Chyba chciał jak ja aby ta chwila trwała jak najdłużej. Na końcu przyspieszył i spełnieni opadliśmy na poduszkę. Spojrzał na mnie, a gdy ja posłałam mu uśmiech zagarnął mnie w swoje ramiona.
Zasnęliśmy spełnieni i szczęśliwi nie wiedząc co przyniesie jutro :)
UDOSTĘPNIAJCIE BLOGA :D
10kom =next :D
HOT :D Czy to aby nie za szybko ? nie myślcie że od razu będą razem :D Co to to nie :D
Po kilku minutach już byliśmy pod moim blokiem.
Zastanawiałam się czy zaprosić go do środka. Ale po pierwsze ja go prawie nie znam, a po drugie już późno. Podziękowałam za podwózkę i gdy Piotr otworzył mi drzwi wyszłam z auta.
-Jeszcze raz dziękuje-powiedziałam i już chciałam go wyminąć gdy ten złapał mnie za rękę.
Bardzo mnie to zdziwiło. Zresztą na twarzy Piotra również malowało się zmieszanie. Natychmiast mnie puścił.
-Przepraszam.-odparł -Chciałem tylko powiedzieć że nie ma za co -dodał po chwili i znów posłał mi ciepły uśmiech.
-Nic się nie stało-tyle tylko przyszło mi do głowy.
-Już pójdę -powiedziałam , przerywając tym ciszę jaka wówczas panowała.
-Pozwolisz mi przynajmniej odprowadzić cię do drzwi ? -zapytał Piotr.
Kiwnęłam potwierdzająco głową i poszliśmy w stronę mojej klatki.
W mojej głowie było milion myśli i pytań na które szukałam odpowiedzi . Znam Piotra zaledwie jeden dzień a już wyobrażałam sobie go jako mojego mężczyznę. W sumie nie wiem dlaczego. Przystojny jest, to fakt ale chyba tylko to mi się w nim podobało. Nie..w sumie to jeszcze to że był taki kulturalny i pewny siebie. Zawsze lubiłam mężczyzn zdecydowanych, nie czekających na pozwolenie zrobienia czegoś od swoich kobiet a co gorsze-matek.
W jednej chwili musiałam przerwać to moje rozmyślanie bowiem dotarliśmy już pod drzwi.
-Dziękuje za podwiezienie, odprowadzenie i w ogóle za pomoc przy operacji. Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.
-Naprawdę nie ma sprawy. -odparł jak zwykle szarmancko.
-Zaprosiłabym Cię do środka ale jestem strasznie zmęczona..-próbowałam się troszkę wytłumaczyć.
-Rozumiem. Też miałem ciężki dzień ..Pójdę już.Do zobaczenia. -powiedział Piotr i udał się w stronę samochodu. Ja natomiast poszłam do mieszkania. Po zdjęciu płaszcza udałam się do salonu i położyłam na kanapie. Do szczęścia brakowało mi jeszcze ciepłej kąpieli, jednak byłam zbyt zmęczona by cokolwiek zrobić. Nie minęła chwila jak usłyszałam dźwięk dzwonka. Nie miałam pojęcia kto to może być o tej godzinie. Niechętnie wstałam i otworzyłam drzwi. Nie powiem, widok stojącego przed moim mieszkaniem Piotra bardzo mnie zdziwił. Skąd on wiedział pod który numer pójść ? Stałam tak i wpatrywałam się w niego.
-Musiałem przyjść -odparł i nie wiadomo kiedy zbliżył się do mnie. Po chwili lekko mnie pocałował. Chyba czekał na jakis znak, pozwolenie, bo gdy odwzajemniłam pocałunek ten już bez wahania zamknął za sobą drzwi i wrócił do zaprzestałej czynności.
Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Piotr cały czas mnie całując wziął mnie na ręce i przeniósł do sypialni. Oczywiście musiałam mu wskazać drogę bo w końcu był pierwszy raz w moim mieszkaniu. Gawryło zdjął ze mnie bluzkę i pocałunkami schodził coraz niżej. Po krótkiej chwili pozbył się również moich czarnych rurek. Postanowiłam nie być gorsza i cały czas go całując rozpinałam guziki od jego koszuli. Gdy pozbyliśmy się już ubrań ponownie zatraciliśmy się w pocałunkach. Piotr pieścił pocałunkami moje ciało. Przyznam że bardzo mi się to podobało. Gdy wsunął ręce pode mnie i rozpiął mi stanik wiedziałam że juz długo nie wytrzymamy.
Rękoma zaczął ugniatać moje piersi, następnie przeszedł do sedna sprawy i zdjął szybko moje majtki.
Po chwili wszedł we mnie. Staliśmy się jednością. Jego ruchy były wolne. Chyba chciał jak ja aby ta chwila trwała jak najdłużej. Na końcu przyspieszył i spełnieni opadliśmy na poduszkę. Spojrzał na mnie, a gdy ja posłałam mu uśmiech zagarnął mnie w swoje ramiona.
Zasnęliśmy spełnieni i szczęśliwi nie wiedząc co przyniesie jutro :)
UDOSTĘPNIAJCIE BLOGA :D
10kom =next :D
niedziela, 12 stycznia 2014
Opowiadanie 2 cz.2 ♡
Minęło kilka dni. Od tamtego zderzenia z nieznajomym mężczyzną chodziłam jakaś skołowana. Na niczym nie mogłam się skupić. Wprawdzie nie widziałam go od tamtej pory ale intuicja mówiła mi że niebawem znów go spotkam. Tego dnia dyżur zaczęłam od 13. Na dworze od samego rana padało i aż nie chciało się nawet wyjść z domu. Ale pacjenci się sami nie przyjmą...
Ledwo zdążyłam wejść do szpitala a już miałam sporo roboty. Podobno był jakiś większy wypadek. Udałam się natychmiast do swojego gabinetu. Ubrałam kitel i popędziłam na izbę. Na początek miałam się zająć kobietą w ciąży która narzekała na mocny ból w podbrzuszu. Jak się okazało konieczna była operacja. Kobieta była już w 8 miesiącu i trzeba było robić cesarskie cięcie by uratować brzdąca. Z dzieckiem poszło sprawnie. Cały i zdrowy chłopak 3,008 kg. Mimo że był lekkim wcześniakiem był na tyle silny że mógł samodzielnie oddychać. Stan kobiety nie wyglądał już tak wesoło. Uszkodzona wątroba i krwotok. To w ogóle cud że udało się uratować to dziecko. Potrzebowała pomocy i natychmiast posłała pielęgniarkę po pomoc. Nie minęła minuta jak na blok wszedł jakiś mężczyzna. Na początku kompletnie nie mogłam sobie przypomnieć skąd znam jego rysy. Jednak gdy podszedł bliżej od razu go poznałam. To był ten zielonooki brunet .
-Co mamy ? -zapytał gdy tylko podszedł do stołu operacyjnego.
Jego głos zbił mnie z nóg jednak starałam się pokrótce mu wytłumaczyć.
Pierwsze co zrobiliśmy to zatamowaliśmy krwotok, później zabraliśmy się za ratowanie wątroby.
Po jakiś trzech godzinach zeszliśmy z bloku. Oboje podeszliśmy do umywalek.
-Dziękuje za pomoc- powiedziałam. Co jak co ale podziękować wypadało, bardzo mi pomógł.
-Przyjemność po mojej stronie- odpowiedział i posłał mi ciepły uśmiech , czym zbił mnie z nóg.
-Od kiedy tu pracujesz ? -zapytałam. Zawsze byłam ciekawa :P
-Od jakiegoś tygodnia. Bardzo fajnie tu macie...
Już miałam wychodzić gdy jeszcze coś dodał.
-Przepraszam ale nie przedstawiłem się ..Jakoś nie było okazji. Piotr Gawryło -powiedział i wyciągnął w moją stronę rękę.
-Hana Goldberg.- lekko uścisnęłam jego rękę.
-Przepraszam ale muszę lecieć na oddział . - powiedziałam i wyszłam. Jejkuuuu ! Co to był za mężczyzna ! Szarmancki, przystojny .. i to jego spojrzenie.. Trochę się rozmarzyłam w drodze do swojego gabinetu lecz gdy tylko ujrzałam przed nim mnóstwo pacjentek czekających na swoją wizytę, wróciłam na ziemię. W sumie to nie wiem dlaczego ten cały Gawryło aż tak mi się spodobał. Już trochę w życiu przeszłam i teraz chciałabym się głównie skupić na swojej osobie.Dyżur skończyłam po północy. Było kilka komplikacji z tą pacjentką i musiałam zostać.
Wyszłam na parking rozglądając się za swoim samochodem.
-Cholera! - całkiem zapomniałam że wcześniej przyjechałam taksówką.
Zawiedziona wróciłam pod szpital i stanęłam pod wejściem. Na dworze nadal padało a ja już i tak dość beznadziejnie wyglądałam po tym męczącym dyżurze. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam szukać numeru jakiejś linii taksówek.
Jednak nim zdążyłam wybrać znaleziony numer , koło mnie zatrzymał się jakiś samochód. Na początku nie miałam pojęcia kto. Po chwili otworzyło się okno a w nim ujrzałam jego . Od razu lekko się do mnie uśmiechnął, ja jednak nie wykonałam żadnej czynności, nawet nie odwzajemniłam uśmiechu, czekałam na ruch z jego strony.
-Może Cię podwieźć ? - zapytał Gawryło. Pierwsze to co pomyślałam że powiedział "Cię ". Przecież my nawet nie przeszliśmy na 'ty'. Ledwo co zdążyliśmy się sobie przedstawić :O Po chwili moich rozmyślań zorientowałam się że on nadal czeka na odpowiedz.
-Nie, dzięki . - rzuciłam, wcale się nad tym nie zastanawiając.
-Może jednak ? Strasznie pada. A na taksówkę to o tej porze sobie jeszcze trochę poczekasz.
-Skąd Pan wie że nie jestem samochodem?- mimowolnie zapytałam.
-Po pierwsze żaden Pan , a po drugie nie stałabyś tu o tej porze z telefonem w ręku. -odparł ponownie się do mnie uśmiechając.
-To co ? Wsiadasz? -nie dawał za wygraną.
W sumie to nie chciało mi się tu czekać, swoją drogą nie dość że było mokro to i zimno.
-No dobra- powiedziałam . Tym razem to ja lekko sie uśmiechnęłam.
Piotr wysiadł z samochodu i otworzył drzwi. Potem wykonał pewien gest ręką, pokazując w ten sposób żebym wsiadała.
Tak też uczyniłam. Gawryło zamknął drzwi i sam też wsiadł.
-To gdzie jedziemy?-zapytał
-No jak to gdzie? Do domu -odparłam bez namysłu. Przecież on nie wie gdzie mieszkam a ja już sobie jakieś rzeczy urajam . Chyba zobaczył że nie zrozumiałam pytania i lekko je sprecyzował.
-A adres? - zapytał
Podałam mu adres i ruszyliśmy w drogę. Swoją drogą bardzo miło z jego strony że mi zaproponował podwózkę.
Takie coś wyszło :P Podoba się ?
12 komentarzy =next
Mam do Was wielką prośbę :
PROMUJCIE BLOGA
Subskrybuj:
Posty (Atom)